07.07.2019, 11:11:30
Hammerfall - Crimson Thunder (2002)
tracklista:
1.Riders of the Storm 04:34
2.Hearts on Fire 03:51
3.On the Edge of Honour 04:50
4.Crimson Thunder 05:53
5.Lore of the Arcane 01:27
6.Trailblazers 04:39
7.Dreams Come True 04:03
8.Angel of Mercy (Chastain cover) 05:38
9.The Unforgiving Blade 03:40
10.In Memoriam 04:22
11.Hero's Return 05:23
10.In Memoriam 04:22
11.Hero's Return 05:23
rok wydania: 2002
gatunek: power metal/heavy metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Joacim Cans - śpiew
Oscar Dronjak - gitara
Stefan Elmgren - gitara
Magnus Rosén - gitara basowa
Anders Johansson - perkusja
HAMMERFALL przystępując do nagrania kolejnej płyty startował juz zdecydowanie z pozycji lidera europejskiego power i heavy metalu w odmianie rycerskiej. Płyta powstawała w Niemczech, w Holandii, a nawet na hiszpańskiej Teneryfie. Zaproszono licznych gości w tym Mata Sinnera oraz Rolfa Köhlera z MoDERN TALKING, który już wcześniej uświetniał chórki BLIND GUARDIAN, FREEDOM CALL, GAMMA RAY, GRAVE DIGGER, HELLOWEEN i IRON SAVIOR.
Efekt pracy zespołu przedstawiła wytwórnia Nuclear Blast 28 października 2002, choć faktyczna premiera miała miejsce 23 tego miesiąca w Japonii (Victor).
Nie warto było niczego zmieniać w stylu, po prostu nie warto było i HAMMERFALL zagrał podobnie jak na "Renegade" - dumnie i heroicznie. Otwarcie jest tu bardzo dobre, ale nie imponujące. Riders of the Storm to utwór zagrany w średnim tempie z chóralnym, przebojowym i nieco radiowym refrenem, ale rzecz jasna w rycerskim stylu.
HAMMERFALL przystępując do nagrania kolejnej płyty startował juz zdecydowanie z pozycji lidera europejskiego power i heavy metalu w odmianie rycerskiej. Płyta powstawała w Niemczech, w Holandii, a nawet na hiszpańskiej Teneryfie. Zaproszono licznych gości w tym Mata Sinnera oraz Rolfa Köhlera z MoDERN TALKING, który już wcześniej uświetniał chórki BLIND GUARDIAN, FREEDOM CALL, GAMMA RAY, GRAVE DIGGER, HELLOWEEN i IRON SAVIOR.
Efekt pracy zespołu przedstawiła wytwórnia Nuclear Blast 28 października 2002, choć faktyczna premiera miała miejsce 23 tego miesiąca w Japonii (Victor).
Nie warto było niczego zmieniać w stylu, po prostu nie warto było i HAMMERFALL zagrał podobnie jak na "Renegade" - dumnie i heroicznie. Otwarcie jest tu bardzo dobre, ale nie imponujące. Riders of the Storm to utwór zagrany w średnim tempie z chóralnym, przebojowym i nieco radiowym refrenem, ale rzecz jasna w rycerskim stylu.
Potem żarty się kończą i następuje seria potężnych power epickich killerów, aczkolwiek także z bardzo gładkimi i przystępnymi melodiami. Taki jest szybki i napakowany energetycznymi riffami Hearts on Fire oraz zagrany z ogromną werwą i w riffowej stylistyce debiutu On the Edge of Honour. W tym numerze ogniskuje się cała metalowa filozofia HAMMEFALL. No i ten słynny refren! Tytułowy Crimson Thunder toczy się znacznie wolniej, jest zarazem łagodny i monumentalnie dostojny, Trailblazers to ponownie powrót do szybszego grania i tu trzeba zauważyć bardzo ciekawie rozplanowaną linię melodyczną, z kilkoma trudnymi wykonawczo dla Cansa momentami. The Unforgiving Blade jest bardzo dobry, zagrany nie za szybko z mocnymi akcentami gitarowymi i w rytmice przypominający niektóre kompozycje MANOWAR, tu też są najmocniejsze chórki, wzbogacone o głosy dodatkowych wykonawców. Zakończenie w postaci Hero's Return niezwykle epickie i ten utwór należy do najbardziej potoczystych na całym albumie.
Jest na tej płycie jeden utwór słaby, który lekko psuje obraz całości. To bardzo naiwnie prezentujący się song balladowy Dreams Come True ze smyczkowymi ornamentacjami (Boris Matchin). No jakoś to tak sztucznie brzmi, jakoś lekko nieszczerze. Za to w obszarze tego łagodnego grania instrumentalny In Memoriam autorstwa Elmgrena jest po prostu wyborny i poruszający. Cudowny gitarowy motyw przewodni !
Umiejętność doboru coverów przez HAMMERFALL jest zadziwiająca. To zawsze niemal brzmi jak ich własny numer i tym razem utwór CHASTAIN Angel of Mercyzabrzmiał podobnie. Świetne wykonanie.
Chórki w składzie Dronjak, Ellmgren, Mat Sinner i Köhler są na tej płycie dewastujące. Ponieważ Cans ogólnie śpiewa dosyć wysoko, więc te są usytuowane niżej, bardzo bojowe i rozkrzyczane i w refrenach się to świetnie wzajemnie uzupełnia. Gra gitarzystów jest imponująca, a ich zgranie perfekcyjne. Anders Johansson też kilka razy pokazał swoje nieprzeciętne umiejętności.
Tym razem po raz pierwszy za całość produkcji i brzmienia odpowiedzialny był Charlie Bauerfeind i jeśli się posłucha tego albumu pod kątem soundu, to staje się jasne, dlaczego największe i najsłynniejsze zespoły europejskie oddawały bez wahania swoje nagrania do obróbki właśnie jemu.
Przy okazji tej płyty warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Był to pierwszy album HAMMERFALL, na który kompozycje przygotował tylko Cans i Dronjak bez pomocy Stromblada. Stylistycznie praktycznie różnicy nie ma, choć można zauważyć pewną minimalną komercjalizację, ale chyba tylko w ramach odniesień do przyjaznego szerszemu gronu słuchaczy stylu DREAM EVIL. Byli tacy, którzy kręcili na to nosem, ale fani byli po raz kolejny zachwyceni, co przełożyło się na ilość sprzedanych płyt.
HAMMERFALL u szczytu popularności.
ocena: 9,1/10
new 7.07.2019
Jest na tej płycie jeden utwór słaby, który lekko psuje obraz całości. To bardzo naiwnie prezentujący się song balladowy Dreams Come True ze smyczkowymi ornamentacjami (Boris Matchin). No jakoś to tak sztucznie brzmi, jakoś lekko nieszczerze. Za to w obszarze tego łagodnego grania instrumentalny In Memoriam autorstwa Elmgrena jest po prostu wyborny i poruszający. Cudowny gitarowy motyw przewodni !
Umiejętność doboru coverów przez HAMMERFALL jest zadziwiająca. To zawsze niemal brzmi jak ich własny numer i tym razem utwór CHASTAIN Angel of Mercyzabrzmiał podobnie. Świetne wykonanie.
Chórki w składzie Dronjak, Ellmgren, Mat Sinner i Köhler są na tej płycie dewastujące. Ponieważ Cans ogólnie śpiewa dosyć wysoko, więc te są usytuowane niżej, bardzo bojowe i rozkrzyczane i w refrenach się to świetnie wzajemnie uzupełnia. Gra gitarzystów jest imponująca, a ich zgranie perfekcyjne. Anders Johansson też kilka razy pokazał swoje nieprzeciętne umiejętności.
Tym razem po raz pierwszy za całość produkcji i brzmienia odpowiedzialny był Charlie Bauerfeind i jeśli się posłucha tego albumu pod kątem soundu, to staje się jasne, dlaczego największe i najsłynniejsze zespoły europejskie oddawały bez wahania swoje nagrania do obróbki właśnie jemu.
Przy okazji tej płyty warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Był to pierwszy album HAMMERFALL, na który kompozycje przygotował tylko Cans i Dronjak bez pomocy Stromblada. Stylistycznie praktycznie różnicy nie ma, choć można zauważyć pewną minimalną komercjalizację, ale chyba tylko w ramach odniesień do przyjaznego szerszemu gronu słuchaczy stylu DREAM EVIL. Byli tacy, którzy kręcili na to nosem, ale fani byli po raz kolejny zachwyceni, co przełożyło się na ilość sprzedanych płyt.
HAMMERFALL u szczytu popularności.
ocena: 9,1/10
new 7.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"