27.04.2020, 20:33:40
Ukończyłem Epilog po raz drugi.
Nie powinienem pewnie porównywać tego moda do Przeznaczenia, bo cały koncept jest inny, jednak to co zauważyłem zarówno tu, jak i w Przebudzeniu, to fakt, że wydarzenia związane z takim hardcore fantasy są tylko tłem do wydarzeń i historii postaci. Oczywiście, mamy wątek Oka Mocy i końca trójcy bogów, ale nie jesteśmy tym obrzucani, jest to podane w bardzo przyjemy i strawny sposób. Dlatego nie lubiłem wątku Kultu w Przeznaczeniu - walki ze starym bogiem, nieśmiertelnymi starożytnymi istotami sprzed zarania dziejów i inne tym podobne sprawy.
Epilog bardziej skupia się na LUDZIACH i przez to jest mi znacznie bliższy. Brutalne zabawy Barona z bezradną dziewczyną z Czerwonej Latarni poruszają mnie bardziej niż szukanie jedynego artefaktu, który jest w stanie uchronić ludzkość przed zagładą. Może i Bezi jest wybrańcem bogów, ale to wciąż człowiek z ludzkimi problemami i emocjami. Dlatego bardzo ciekawi mnie jak pod tym względem wypadnie IP, gdzie ma on już dość bycia pionkiem w boskich rozgrywkach.
Z wielu powodów warto było odświeżyć sobie tego moda, tym bardziej świeżo po Przeznaczeniu i w obliczu nadchodzącego IP. Dawno grałem w Prolog, ale nie kojarzę, że aż tyle ludzi znajdowało się na Esmeraldzie, tymczasem całkiem wesołą gromadkę zgromadziłem już na samej Czarnej Fregacie. Biorąc pod uwagę różnorodność postaci, ich zakres umiejętności, doświadczenie i możliwości, to Bezimienny dysponuje swoją małą armią od samego początku IP (dużo się odnoszę do tego moda, właśnie dlatego, że dla wielu postaci to on będzie kontynuacją fabularną).
Epilog ma bardzo wartką akcję, aż do końcowych momentów zawsze było co robić i popychanie po trosze różnych wątków sprawiało wielką frajdę. Podkreślę jeszcze raz to, co pisałem w poprzedniej recenzji - fantastyczne jest te kilka linii dialogowych, które mamy z zaangażowanymi postaciami po każdym ważnym zadaniu, a nawet w jego trakcie! Urzekła mnie wiara Marcelina w trakcie, gdy oblegany był Klasztor, ale też przyjemnie było wysłuchać podziękowań chłopów, gdy przyniosłem swym ostrzem spokój na farmę.
Z rzeczy mało logicznych mam jedną. Oczywiście, możecie mówić coś w stylu "bo nie wykonałeś tego gdy było trzeba", ale skąd miałem wiedzieć kiedy trzeba?! Mowa o zadaniu Rzepa, rzepa uber alles. Otóż zadanie to dostałem w momencie, gdy miasto było już wolne, więc jego przebieg był całkiem zabawny do momentu, gdy jeden jedyny mroczny wojownik zagroził mi, że spali farmę, a Bezi powiedział, że porozmawia z jego przełożonym, który już dawno gryzł piach. Tak, nie byłem w stanie dokończyć tego zadania i utknęło w tym miejscu. Jednym z rozwiązań byłoby wprowadzić warunek, by nie dało się go zainicjować od pewnego momentu, a drugim byłaby częściowa zmiana dialogów w zależności od tego czy mroczni jeszcze żyją, czy już nie - to trochę więcej roboty teraz, gdy mod już wyszedł, ale byłoby bardzo ciekawym rozwiązaniem. No a powiedzcie mi - skąd miałem wiedzieć, żeby pójść do Lobarta i z nim pogadać, gdy jestem uwikłany w mnóstwo innych zadań?
Ostatnią rzeczą, jaką chcę pochwalić jest balans i sposób rozgrywki - ten z Epilogu chyba odpowiada mi najbardziej. Można zajść daleko nie bijąc prawie żadnych potforków. Ewolucja postaci ze słabiaka w macho nie jest związana z eksterminacją całej fauny(choć ma pewien związek ze zjedzeniem/wypiciem w miksturach sporej ilości flory). Będzie mi tego prawdopodobnie trochę brakowało, gdy zabiorę się za Przebudzenie i Korzenie... Aha, próba wyciśnięcia 22 poziomu też była przyjemna, choć finalnie brakło chyba niecałe 2k do tego, a już nie chciałem zabijać niewinnych mieszczan, by cel osiągnąć...
Tak czy siak, bardzo dziękuję za trud włożony w tego moda. Moja opinia może ulec zmianie w trakcie kolejnych tytułów z serii, ale wydaje mi się, że to Epilog jest najbardzej dopieszczoną z kontynuacji Przeznaczenia.
Nie powinienem pewnie porównywać tego moda do Przeznaczenia, bo cały koncept jest inny, jednak to co zauważyłem zarówno tu, jak i w Przebudzeniu, to fakt, że wydarzenia związane z takim hardcore fantasy są tylko tłem do wydarzeń i historii postaci. Oczywiście, mamy wątek Oka Mocy i końca trójcy bogów, ale nie jesteśmy tym obrzucani, jest to podane w bardzo przyjemy i strawny sposób. Dlatego nie lubiłem wątku Kultu w Przeznaczeniu - walki ze starym bogiem, nieśmiertelnymi starożytnymi istotami sprzed zarania dziejów i inne tym podobne sprawy.
Epilog bardziej skupia się na LUDZIACH i przez to jest mi znacznie bliższy. Brutalne zabawy Barona z bezradną dziewczyną z Czerwonej Latarni poruszają mnie bardziej niż szukanie jedynego artefaktu, który jest w stanie uchronić ludzkość przed zagładą. Może i Bezi jest wybrańcem bogów, ale to wciąż człowiek z ludzkimi problemami i emocjami. Dlatego bardzo ciekawi mnie jak pod tym względem wypadnie IP, gdzie ma on już dość bycia pionkiem w boskich rozgrywkach.
Z wielu powodów warto było odświeżyć sobie tego moda, tym bardziej świeżo po Przeznaczeniu i w obliczu nadchodzącego IP. Dawno grałem w Prolog, ale nie kojarzę, że aż tyle ludzi znajdowało się na Esmeraldzie, tymczasem całkiem wesołą gromadkę zgromadziłem już na samej Czarnej Fregacie. Biorąc pod uwagę różnorodność postaci, ich zakres umiejętności, doświadczenie i możliwości, to Bezimienny dysponuje swoją małą armią od samego początku IP (dużo się odnoszę do tego moda, właśnie dlatego, że dla wielu postaci to on będzie kontynuacją fabularną).
Epilog ma bardzo wartką akcję, aż do końcowych momentów zawsze było co robić i popychanie po trosze różnych wątków sprawiało wielką frajdę. Podkreślę jeszcze raz to, co pisałem w poprzedniej recenzji - fantastyczne jest te kilka linii dialogowych, które mamy z zaangażowanymi postaciami po każdym ważnym zadaniu, a nawet w jego trakcie! Urzekła mnie wiara Marcelina w trakcie, gdy oblegany był Klasztor, ale też przyjemnie było wysłuchać podziękowań chłopów, gdy przyniosłem swym ostrzem spokój na farmę.
Z rzeczy mało logicznych mam jedną. Oczywiście, możecie mówić coś w stylu "bo nie wykonałeś tego gdy było trzeba", ale skąd miałem wiedzieć kiedy trzeba?! Mowa o zadaniu Rzepa, rzepa uber alles. Otóż zadanie to dostałem w momencie, gdy miasto było już wolne, więc jego przebieg był całkiem zabawny do momentu, gdy jeden jedyny mroczny wojownik zagroził mi, że spali farmę, a Bezi powiedział, że porozmawia z jego przełożonym, który już dawno gryzł piach. Tak, nie byłem w stanie dokończyć tego zadania i utknęło w tym miejscu. Jednym z rozwiązań byłoby wprowadzić warunek, by nie dało się go zainicjować od pewnego momentu, a drugim byłaby częściowa zmiana dialogów w zależności od tego czy mroczni jeszcze żyją, czy już nie - to trochę więcej roboty teraz, gdy mod już wyszedł, ale byłoby bardzo ciekawym rozwiązaniem. No a powiedzcie mi - skąd miałem wiedzieć, żeby pójść do Lobarta i z nim pogadać, gdy jestem uwikłany w mnóstwo innych zadań?
Ostatnią rzeczą, jaką chcę pochwalić jest balans i sposób rozgrywki - ten z Epilogu chyba odpowiada mi najbardziej. Można zajść daleko nie bijąc prawie żadnych potforków. Ewolucja postaci ze słabiaka w macho nie jest związana z eksterminacją całej fauny(choć ma pewien związek ze zjedzeniem/wypiciem w miksturach sporej ilości flory). Będzie mi tego prawdopodobnie trochę brakowało, gdy zabiorę się za Przebudzenie i Korzenie... Aha, próba wyciśnięcia 22 poziomu też była przyjemna, choć finalnie brakło chyba niecałe 2k do tego, a już nie chciałem zabijać niewinnych mieszczan, by cel osiągnąć...
Tak czy siak, bardzo dziękuję za trud włożony w tego moda. Moja opinia może ulec zmianie w trakcie kolejnych tytułów z serii, ale wydaje mi się, że to Epilog jest najbardzej dopieszczoną z kontynuacji Przeznaczenia.
Zapamiętajcie dzień, w którym PRAWIE schwytaliście Kapitana Jacka Sparrowa!