Barren Earth
#1
Barren Earth - Curse of the Red River (2010)

[Obrazek: R-2204999-1269712716.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Curse Of The Red River 07:52
2. Our Twilight 05:27
3. Forlorn Waves 04:39
4. Flicker 06:42
5. The Leer 04:56
6. The Ritual Of Dawn 06:34
7. Ere All Perish 05:54
8. Cold Earth Chamber 05:34
9. Deserted Morrows 06:50

Rok wydania: 2010
Gatunek: Melodic Death/Doom/Gothic Metal
Kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Mikko Kotamäki - śpiew
Janne Perttilä - gitara
Sami Yli-Sirniö -gitara
Kasper Mårtenson - instrumenty klawiszowe
Olli-Pekka Laine - bas
Marko Tarvonen - perkusja

BARREN EARTH to supergrupa z Finlandii i skład naznaczony postaciami z MOONSORROW, AMORPHIS czy SWALLOW THE SUN musi budzić szacunek i zainteresowanie.
Niestety, już sama muzyka niekoniecznie. Grupa zaprezentowała w roku 2009 interesującą EP "Our Twilight" z ciekawym materiałem z pogranicza melodic death metalu gothic w fińskiej odmianie i doom/death, bogato zaaranżowanym, atrakcyjnym pod względem melodii i konstrukcji. Ten krążek miał pilotować pierwszą płytę długogrającą, która mocno nagłaśniana w metalowych mediach ukazała się w marcu 2010 roku. Zespół przedstawił tu utwory nowe, poza sztandarowym "Our Twilight" i moim zdaniem zawiódł.
"The Curse Of The Red River" na początek z orientalnym starożytnym intrygujący, ciężki i pokręcony, ale już znany wcześniej "Our Twilight" znacznie cieplejszy, prostszy...
I to, co jest wadą największą - fatalnie dobrane czyste wokale. Tak nie może być, bo to nie rock gothic dla nastolatek. Perttilä wymiata niemiłosierne solówki, ale gdy wchodzą czyste wokale, chce się to niemal natychmiast wyłączyć. Lajtowe przynudzanie w "Forlorn Waves" i znów, po mocnym obiecującym wstępie we "Flicker", miałkie plumkanie akustyczne. Mocne wstawki ratują lekko, ale niesmak pozostaje. Progresywny death metal z fatalnym refrenem popowym w "The Leer", przy czym dziwne - fajne klawisze w tym solowym pasażu.
"The Ritual Of Dawn" przyzwoity, ale po co te akustyczne wstawki? W melodii "Ere All Perish" echa TROUBLE, ale głównie to melodyjny doom death jakich masa.
"Cold Earth Chamber" eksploruje obszary melodic death metal i powtarzalny motyw gitarowy bardzo udany, tyle że INSOMNIUM robi to dużo lepiej. Także i tu się nie obyło bez wpadek z czystymi wokalami.
"Deserted Morrows" uśpiłby nawet przy ognisku... Bez pomysłu. Co z tego, że od połowy się nieco budzą. Za późno.

Album zapowiadany jako sensacja mega teamu okazał się co najwyżej przeciętnym LP bez wyraźnie określonej tożsamości.
Trudno jej zresztą było oczekiwać, gdy gwiazdy ciągną każdy w swoją stronę. No trudno jest pogodzić jednocześnie granie, jakie proponuje Kotamäki w SWALLOW THE SUN z tym, co na lajt modern rockowych płytach grał w pewnym momencie AMORPHIS. Trudno też być autentycznym w graniu doom death przy tak wymuskanym, wypieszczonym brzmieniu, dopasowanym do najwybredniejszych radiowych gustów, a jednocześnie nieszczerym jak kondolencje wydziedziczonego w testamencie członka rodziny. Wstawione tu i ówdzie elementy progresywne, kłócą się z refrenami teoretycznie przebojowymi, a czasem nawet z główną linią melodii. Fińskie klawisze grają tu bardziej sobie niż dopełniają całości, a świetnie zresztą ustawiona w procesie masteringu sekcja rytmiczna gra tak, aby wokalne popisy nie zostały w żadnym miejscu zmącone "zbędnymi" dźwiękami.
Niektórzy zapewne będą dumni, obcując z tą muzyką i powiedzą - "o, jakiej ciężkiej klimatycznej muzy słucham!".
Nic bardziej mylnego. Nie jest to ani muzyka ciężka, ani klimatyczna.
Lajt w złym tego słowa znaczeniu i tyle.
Z dużej chmury mały deszcz, choć zapewne znane nazwiska i dobra prasa sprawią, że ten "dream team" jeszcze będzie działał i w przyszłości.


Ocena: 5.5/10
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Barren Earth - przez Memorius - 17.06.2018, 08:09:04
RE: Barren Earth - przez Memorius - 17.06.2018, 08:09:45

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości