Candlemass
#10
Candlemass - The Door To Doom (2019)

[Obrazek: R-13250050-1550763867-3023.png.jpg]

Tracklista:
1. Splendor Demon Majesty 05:29
2. Under the Ocean 06:13
3. Astorolus - The Great Octopus 06:42
4. Bridge of the Blind 03:44
5. Death's Wheel 06:51
6. Black Trinity 06:05
7. House of Doom 06:27
8. The Omega Circle 07:17

Rok wydania: 2019
Gatunek: Heavy/Doom Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Johan Längquist - śpiew
Mappe Björkman - gitara
Lars Johansson - gitara
Leif Edling - gitara basowa
Jan Lindh - perkusja
oraz:
Tony Iommi - gitara ("Astorolus - The Great Octopus")


Johan Längquist, pierwszy wokalista CANDLEMASS nigdy nie stracił kontaktu z zespołem. Były koncerty, gdzie właśnie on wykonywał nieśmiertelne killery z "Epicus Doomicus Metallicus". Jeszcze w roku 2018 typowano jako wokalistę na ten album Matsa Levena lecz nagle pewnego dnia wszystko to się zawaliło, gdy Leven odszedł z CANDLEMASS pozostawiając po sobie dwie EP. Edling pamiętał o Johanie i tak po 33 latach ten wokalista ponownie pojawił się w roli głównej na "The Door To Doom", który w Europie ukazał się 22 lutego nakładem Napalm Records.

Pewien zarys kierunku muzycznego jaki obrał CANDLEMASS po kilku latach przerwy dawała już EP-ka "House Of Doom" z 2018 i jasne było, że pojawi się muzyczna układanka z elementów heavy, doom i stoner, po części wynikająca z doświadczeń "Psalms for the Dead", a po części stanowiąca powrót do grania z czasów Trylogii o Śmierci.
Splendor Demon Majesty to doskonały przykład na taką mieszankę i potężne zwaliste heavy/doomowe riffy tworzące mroczną, duszną atmosferę koegzystują tu z progressive stonerowymi momentami tworząc interesująca całość. Tu od razu trzeba coś powiedzieć na temat wokalu Johana Längquista. Tak, śpiewa bardzo dobrze, ale z pewnością trochę trudno rozpoznać ten sam jasny baryton jakim operował w roku 1986. Teraz to głos z zadziorem, z pazurem, o sporym zasięgu, taki klasycznie heavy metalowy, a takze idealny do śpiewania stonera. Ta moc pozwala mu się sprawić z zadaniem jak należy, jednak na całej płycie są liczne fragmenty po prostu stworzone dla Messiaha, którego tu przecież od dawna nie ma. Jest to jeden z największych fenomenów muzyki metalowej - jeden wokalista determinuje jakość określonego typu muzyki. Rzecz zabójcza dla zespołu, w którym ten wokalista już nie występuje.
Under the Ocean zaczyna się epicko, melancholijnie i heavy metalowo, ale pełen prymitywnych riffów doom metalowych rozwinięcie zdecydowanie rozczarowuje. Niby to epic heavy/doom, ale zupełnie nie chwyta i nie porywa.
W Astorolus - The Great Octopus powinien porywać występujący gościnnie Tony Iommi (ex BLACK SABBATH). Zaznaczone jest głównie ostrożne opukiwanie zestawu perkusyjnego przez Jana Lindha i Iommiego w tym pełnym długich wybrzmiewań żałobnych jest niewiele poza solem, gdzie zresztą został ustawiony głośniej niż solo drugiego gitarzysty.
Akustyczna ballada Bridge of the Blind jest przepiękna, zupełnie nie w stylu CANDLEMASS - jakby wyjęta z jakiejś melodic power metalowej lub classic heavy płyty. Längquist zaśpiewał to z artyzmem i ogromnym wyczuciem. Pięknie! Solą tego LP jest jest ciężkie heavy/doomowe granie. Death's Wheel jest żwawy i zagrany zdecydowanie, przy tym całkowicie w sztywnej konwencji heavy/epic doom. Ciekawe, że nasuwa się jakieś porównanie do "Chapter VI" w tych najbardziej zbliżonych do tradycyjnego heavy metalu fragmentach. Natomiast typowo doomowe zwolnienia akurat tego rodzaju w wykonaniu CANDLEMASS można było usłyszeć niezwykle rzadko.
Przesterowane gitary ze sprzężeniami i długie wybrzmiewania rysują obraz przeciętnego, posępnego Black Trinity, reprezentującego filozofię grania z wczesnej ery Lowe. House of Doom znany już z wersji z Levenem budzi zainteresowanie o  tyle, o ile dąży się do porównań śpiewu Längquista i Levena. No cóż, w mojej opinii 1:0 dla Levena... Tak czy inaczej jest to jedna z najbardziej urozmaiconych i wypełnionych świeżymi pomysłami kompozycji na tym albumie.Na pewno wielkie brawa dla Johana za łagodne partie The Omega Circle, jednak sama kompozycja jest pokłosiem muzycznych wycieczek w klasyczny heavy/doom z czasów Lowe, a "jaśniejszy" melodyjny refren niczym się specjalnym nie wyróżnia.

Wykonanie instrumentalne nieco poniżej oczekiwań. Dobre, i tylko dobre sola gitarzystów, przewidywalna gra perkusisty. Tych muzyków stać na pewno na więcej. Johan Längquist zrobił co w jego mocy by wyszło to jak należy, świetnie wypadł w łagodnych partiach oraz  w Splendor Demon Majesty, ale ogólnie trochę powielił manierę Lowe i momentami to właśnie jakby Roberta tu słychać.
Jest to album ostrożny i zachowawczy, zbudowany z wypróbowanych cegiełek wyprodukowanych w przeszłości. Narracja z 2007, brzmienie z 2005, elementy classic metalowe z 1992, odrobina posępności z 1987-1989...
Jest to po prostu dobra płyta doświadczonego zespołu, ale w dyskografii na pewno znacząca niewiele.


ocena: 7/10

new 22.02.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Candlemass - przez Memorius - 17.06.2018, 12:17:26
RE: Candlemass - przez Memorius - 17.06.2018, 12:18:26
RE: Candlemass - przez Memorius - 17.06.2018, 12:19:26
RE: Candlemass - przez Memorius - 11.08.2018, 18:15:23
RE: Candlemass - przez Memorius - 16.11.2018, 15:04:56
RE: Candlemass - przez Memorius - 06.12.2018, 15:19:13
RE: Candlemass - przez Memorius - 11.01.2019, 20:35:22
RE: Candlemass - przez Memorius - 11.01.2019, 21:33:02
RE: Candlemass - przez Memorius - 11.01.2019, 23:05:02
RE: Candlemass - przez Memorius - 22.02.2019, 14:32:08
RE: Candlemass - przez Memorius - 14.11.2022, 18:18:12

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości