Ghee-Yeh
#2
Ghee-Yeh - Turn the Page (2010)

[Obrazek: Turn%20the%20Page.jpg]

Tracklista:
1. Turn the Page 04:40
2. Lost and Never Found 04:44
3. I'll Be There 04:20
4. Love Went Blind 06:21
5. Renegade 03:30
6. Take Me Higher 04:53
7. I Want You Back 04:56
8. Epic of Madness 05:46
9. Fighting for Your Love 05:12
10. Kill the War 04:43

Rok wydania: 2010
Gatunek: Melodic Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Chile

Skład zespołu:
Paulo Domic -śpiew
Ghee-Yeh (Guillermo Olivares) - gitary, śpiew
Cristián Rozas -gitara
Andrés Rojas- perkusja
Nicolás Quinteros - instrumenty klawiszowe


W roku 2008 nazywany Południowoamerykańskim Malmsteenem Guillermo Olivares postanowił zebrać swoje kompozycje  z gatunku heavy metal i melodic power metal, niepasujące do stylistyki poprzednich grup, w jakich występował, na jeden płycie sygnowanej pseudonimem Ghee-Yeh. W Santiago został w tym celu założony zespół pod taką nazwą, w skład którego weszli muzycy, z którymi Olivares współpracował już wcześniej. Obowiązki wokalisty powierzył Paulo Domicowi z INQUISICION i to był na pewno bardzo dobry wybór.
Jak to bywa na podobnych płytach album to dosyć barwna mozaika stylów i podgatunków, spięta melodyjną klamrą i kunsztem gitarowym lidera.

Szybki i dynamiczny Turn the Page to znakomity power metal w stylu Malmsteema, ale takiego bez neoklasycznego fundamentu. Przebojowy refren przeplata się z doskonałymi natarciami gitarowymi wspartymi klawiszowymi pasażami Nicolása Quinterosa. Te ostre dynamiczne granie power metalowe słychać również  wyładowanym rokendrolem Renegade, nad którym polatuje duch lat 80tych, a nawet 70tych (RAINBOW). Moc! Tu wszyscy grają z niesamowitą swobodą, klawisze są wyborne, a perkusja Andrés Rojas jest po prostu dewastująca. Szkoda, że to taki niedługi kawałek. Nie zabrakło stonowanego, ale mocno zagranego melodic heavy metalu w Lost and Never Found, czy też odrobiny melodyjnego progressive metalu w interesującym, szybkim I'll Be There, gdzie znalazły się klasyczne motywy, podane w symfonicznych aranżacjach. Przepięknie brzmi nostalgiczny ciepły song Love Went Blind, bardzo łagodny w partiach z gitarą akustyczną i wybuchający w mocniej zagranych fragmentach, gdzie doskonały klimat i plan pierwszy tworzą instrumenty klawiszowe i symfoniczna aranżacja. Jak wspaniale Olivares zapłakał tu gitarą w dramatycznym solo!
Solidnie prezentuje się melodic heavy metalowy Take Me Higher o sporych nawiązaniach do estetyki hard rocka, przy czym ta rockowa obudowa jest przyjazna i chwytliwa. Rock metalowy song o cechach balladowych I Want You Back jest fantastyczny. Prosty, o pięknej ciepłej melodii, wsparty kunsztem klasycznych gitar lidera. Prawdziwy rockowy przebój, elegancki i bezpretensjonalny. Epic of Madness to takze song łagodny, ale o charakterze epickim, z pianinem  i ornamentacjami symfonicznymi, gdzie w jakiś sposób Ghee-Yeh usuwa się na plan drugi i główny ciężar spoczywa tu na Domicu. A Domic jest fantastyczny i przeszywa eter. Mistrz! Takie stonowane solo gra tu lider, takie skromne... Nie można tu przyćmić Domica, nie można odwrócić od niego uwagi.
Fighting for Your Love to jeszcze jednak kompozycja w stylu melodyjnego heavy metalu/AOR, udana, elegancka i także jakoś przypominająca pewne numery Yngwie Malmsteena ze środkowego okresu twórczości. Mówiąc ogólniej na pewno skandynawski chłodnawy melodyjny metal sięgający korzeniami do lat 90 tych.
Z pewnością niezłe jest zakończenie w postaci dosyć dramatycznego melodic powermetalowego Kill the War, ale gdyby płyta wypełniona była tylko takimi utworami, nie wywarłaby aż tak dużego wrażenia. Warto jednak zwrócić uwagę na progresywną częśc instrumentalną w wykonnaiu gitary i klawiszy.

Shred Guillermo Olivaresa jest niesamowity i tak samo chłodny i zdystansowany jak podobne popisy Malmsteena. Można nawet chwilami odnieść wrażenie zderzenia melodyjnego, niemal rockowego stylu melodii i tego pełnego skupienia zimnego gitarowego grania solowego Ghee-Yeh. Paulo Domic jest wyborny w sposobie oddania tych wszystkich muzycznych nastrojów gitarzysty. Zresztą trudno się dziwić. Domic to klasa i lepszego wokalisty wybrać w Chile nie można było w tym czasie, bo Domic potrafi zaśpiewać dosłownie wszystko. Sekcja rytmiczna gra przepotężnie i z niesamowitą precyzją, nawet w najtrudniejszych momentach, gdy Ghee-Yeh gra sola. Tak, on nie mógł pozwolić sobie na to, by towarzyszyli mu przeciętni muzycy.

Pewnym drobnym mankamentem jest brzmienie całości. Owszem, wszystko jest czytelne, ale jakby brakowało ostatecznego szlifu w masteringu. Trochę mało wydobyto indywidualizmu z poszczególnych instrumentów i wszystko jest za bardzo płaskie i jednoplanowe.  Poza tym jednak muzyka broni się sama.
Guillermo Olivares przygotował bardzo atrakcyjny i różnorodny materiał metalowy, wykonany z ogromnym wyczuciem poszczególnych konwencji. Podobną muzykę zawiera także druga płyta GHEE-YEH wydana w roku następnym.

ocena 8,9/10

new 3.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Ghee-Yeh - przez Memorius - 20.06.2018, 22:37:01
RE: Ghee-Yeh - przez Memorius - 03.05.2019, 16:10:59

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości