Messiah's Kiss
#2
Messiah's Kiss - Metal (2004)

[Obrazek: R-5119862-1403113658-1209.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Execrate 01:15
2. Uncaging Rebellion 03:57
3. Believer 02:52
4. Metal 'Til We Die 03:16
5. Fight or Fall 03:44
6. Holy Waters 04:28
7. Angels 04:08
8. Hell or Victory 05:23
9. Tears in the Rain 05:22
10. Run and Hide 03:01
11. Road to Exxtasy 03:56
12. Blackhawk 04:35
13. The Edge of Eternity 06:50
14. Dog Idols 01:50

Rok wydania: 2004
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Mike Tirelli - śpiew
Georg Kraft - gitara
Alexander Hitz - gitara
Wayne Banks - bas
Eckhard Ostra - perkusja


Drugi album tej międzynarodowej formacji z siedzibą w Niemczech nosi tytuł "Metal" i metal zawiera. Dokładnie mówiąc, heavy metal w klasycznej formie, melodyjny i z elementami power.
Wytwórnia Steamhammer wydała gow końcu kwietnia 2004 roku.

Jest to album stylistycznie podobny do poprzedniego, ale niestety w pewnych aspektach mu ustępuje. Najważniejszym mankamentem jest brzmienie, które tym razem jest dużo gorsze niż poprzednio. Jest gorsze we wszystkich aspektach. Tirelli brzmi matowo, gitary jakieś bez mocy i głębi, sekcja rytmiczna często za bardzo schowana lub przeciwnie - za głośna w stosunku do reszty. Najjaśniejszym punktem jest ustawienie basu, który ogólnie pełni tym razem istotną rolę.

Nie najciekawiej się to też rozpoczyna utworem "Uncaging Rebellion", bez pomysłu i bardzo standardowym niemieckim heavy metalem. Krótki "Believer" znacznie lepszy, zwarty, ma nośny refren. Także Tirelli wypada dużo lepiej. Pełna rehabilitacja w fantastycznym metalowym hymnie "Metal 'Til We Die", utrzymanym w manowarowym średnim tempie oraz w znacznie szybszym, okraszonym ciężkimi atakami gitarowymi "Fight or Fall" z refrenem żywo przypominającym refreny RIOT z czasów DiMeo. Wciąż jednak zespół nie potrafi za prezentować równego materiału, bo rozpoczynający się potężną perkusją i warkoczącym basem, ponury heavy powerowy i niemal mechanicznie odegrany jest jednak w sumie mało ciekawy.
Gdy wracają do bardziej melodyjnego grania, niemal z pogranicza hard rocka i metalu w Angel od razu słucha się tego z wielką przyjemnością. Tirelli ujawnia swój talent do śpiewania takich kawałków, których w HOLY MOTHER nie miał okazji wykonywać. Klasyczne rycerskie heavy metalowe granie to "Hell or Victory" z elementami speed metalu lat 80tych. Tu jest ostrzej i gitarzyści dają z siebie dużo więcej niż w tych lżejszych kawałkach. Utwór zawiera też łagodną część instrumentalną i słychać, że także w takich rejonach radzą sobie znakomicie. Melodyjne sola, nieskomplikowane i bardzo płynne to cecha nie tylko tej kompozycji. "Tears in the Rain" jest przekombinowany i nie pasuje na ten album. Rockowe, klimatyczne na granicy progresywnego granie to raczej nie to czego oczekują słuchacze tego albumu. Prosty, melodyjny "Run and Hide" z zadziornym wokalem, bardzo fajny i łączy w sobie cechy brytyjskiego hard rocka i amerykańskiego stadionowego heavy/glam metalu. Końcówka albumu niezmiernie udana. "Road to Exxtasy" to zagrany z dużą energią numer w klasycznej brytyjskiej tradycji z godnym uwagi refrenem i solem Krafta. Sporo w tym wszystkim tej radości grania zespołów NWOBHM z pierwszej fali. "Blackhawk" to znów wejście sekcji rytmicznej, wolne tempo, ostre gitary i epickie podejście do tematu z echami MANOWAR w wykorzystaniu epickich true metalowych środków wyrazu.
Podobnie jak na albumie pierwszym tak i tym razem na koniec zespół prezentuje utwór najdłuższy, najbardziej rozbudowany - "The Edge of Eternity". Epicki utwór z echami muzyki celtyckiej o poważniejszym wydźwięku niż większość kompozycji z tego albumu. I tu mamy łagodne rozpoczęcie, mamy też mnóstwo nawiązań - zarówno do MANOWAR, jak i do JUDAS PRIEST i jedynie tym razem Tirelli lekko zawodzi. Śpiewa dobrze, ale jakoś nie może wydobyć tu tej dodatkowej epickiej głębi. Na przykładzie tej kompozycji można wytknąć jasno błędy produkcyjne. Mocna sekcja rytmiczna, a gitary brzmią sucho i płasko. Końcówka w postaci "Dog Idols" oczywiście przerażająca.

Pod względem doboru kompozycji i ich wykonania "Metal" nie ustępuje "Prayer For The Dying ". Jest to udana kontynuacja obranego wcześniej stylu. Jednak niedostatki produkcyjne powodują, że płytę należy ocenić nieco niżej niż debiut.


Ocena: 8/10

23.04.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Messiah's Kiss - przez Memorius - 23.06.2018, 21:15:57
RE: Messiah's Kiss - przez Memorius - 23.06.2018, 21:16:34
RE: Messiah's Kiss - przez Memorius - 15.10.2018, 15:36:49

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości