25.06.2018, 07:41:55
Racer X - Getting Heavier (2002)
Tracklista:
1. Dr. X 05:31
2. Lucifer's Hammer 03:43
3. Golden God 04:23
4. Bucket of Rock 04:26
5. Go-GG-Go 04:19
6. Heaven in '74 03:25
7. Everything's Everything 03:46
8. Empty Man 04:56
9. The Siren's Eye 06:22
10. Ghost Dance 05:03
11. Endless 05:24
12. Catapult to Extinction 04:58
Rok wydania:
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Jeff Martin - śpiew
Paul Gilbert - gitara
John Alderete - bas
Scott Travis - perkusja
Ocena: 2/10
8.08.2010
Tracklista:
1. Dr. X 05:31
2. Lucifer's Hammer 03:43
3. Golden God 04:23
4. Bucket of Rock 04:26
5. Go-GG-Go 04:19
6. Heaven in '74 03:25
7. Everything's Everything 03:46
8. Empty Man 04:56
9. The Siren's Eye 06:22
10. Ghost Dance 05:03
11. Endless 05:24
12. Catapult to Extinction 04:58
Rok wydania:
Gatunek: Melodic Heavy Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Jeff Martin - śpiew
Paul Gilbert - gitara
John Alderete - bas
Scott Travis - perkusja
Gdyby istniała oficjalna Lista Albumów Metalowych Które NIE Powinny Się Nigdy Ukazać to płyta "Getting Heavier" RACER X wydana tradycyjnie już w grudniu tym razem 2002 roku (Shrapnel Records i Universal) obowiązkowo powinna się na niej znaleźć.
Na dwóch poprzednich LP ta ekipa wirtuozów z Paulem Gilbertem na czele niczego sensownego nie pokazała poza przebłyskami kunsztu instrumentalnego, tym razem jednak spłodzili potworka, który z trudem można nawet umieścić w kategorii metal tradycyjny.
Umieszczony tym razem na koniec instrumentalny "Catapult to Extinction" po raz kolejny w ich twórczości niczego nie wyraża i jest o niczym. Gorzej jednak jest z otwieraczem "Dr. X" nowoczesnym, alternatywnym i... zupełnie asłuchalnym i takich metalowych złomów jest tu większość, wśród nich "Heaven in '74", który chyba miał tu być jakimś odniesieniem do rocka lat 70tych. Tych jest więcej , jak "Bucket of Rock". "Everything's Everything" ma coś w sobie z epic power metalu, ale na szczęście nawet najsłabsze zespoły epic power metalowe grają z większą energią, no chyba że ta maniera ma tu jakieś szczególne znaczenie i chodzi o stworzenie antytezy gatunku. Fajne bębny w tym numerze tak przy okazji. Już lepiej się prezentuje żartobliwie (mam nadzieję) potraktowany rycerski power/heavy w "Lucifer's Hammer" ale z grup parodystycznych to już lepiej pozachwycać się NANOWAR OF STEEL czy podobnymi wytworami. Słaba Łagodność w bezbarwnym "Ghost Dance" w nieco "południowych" klimatach, beznadziejna mieszanina orientalizmów, progresji i epiki w "The Siren's Eye" oraz melodic metalowe mydło w postaci "Empty Man" z takimi niebiańskimi chórkami, że nawet grupy christian metalowe poczuły by się zawstydzone.
Na dwóch poprzednich LP ta ekipa wirtuozów z Paulem Gilbertem na czele niczego sensownego nie pokazała poza przebłyskami kunsztu instrumentalnego, tym razem jednak spłodzili potworka, który z trudem można nawet umieścić w kategorii metal tradycyjny.
Umieszczony tym razem na koniec instrumentalny "Catapult to Extinction" po raz kolejny w ich twórczości niczego nie wyraża i jest o niczym. Gorzej jednak jest z otwieraczem "Dr. X" nowoczesnym, alternatywnym i... zupełnie asłuchalnym i takich metalowych złomów jest tu większość, wśród nich "Heaven in '74", który chyba miał tu być jakimś odniesieniem do rocka lat 70tych. Tych jest więcej , jak "Bucket of Rock". "Everything's Everything" ma coś w sobie z epic power metalu, ale na szczęście nawet najsłabsze zespoły epic power metalowe grają z większą energią, no chyba że ta maniera ma tu jakieś szczególne znaczenie i chodzi o stworzenie antytezy gatunku. Fajne bębny w tym numerze tak przy okazji. Już lepiej się prezentuje żartobliwie (mam nadzieję) potraktowany rycerski power/heavy w "Lucifer's Hammer" ale z grup parodystycznych to już lepiej pozachwycać się NANOWAR OF STEEL czy podobnymi wytworami. Słaba Łagodność w bezbarwnym "Ghost Dance" w nieco "południowych" klimatach, beznadziejna mieszanina orientalizmów, progresji i epiki w "The Siren's Eye" oraz melodic metalowe mydło w postaci "Empty Man" z takimi niebiańskimi chórkami, że nawet grupy christian metalowe poczuły by się zawstydzone.
Producentem płyty był Paul Gilbert i wybrał sound bardzo klarowny zahaczający o sztuczny i plastykowy. To spowodowało,że akcenty retro rocka zabrzmiały fałszywie a wszystko inne jest przerysowane w szczegółach. Miszmasz kompozycyjny i chaos w obrębie poszczególnych utworów królują. Może to i płyta genialna w swoim nowatorskim podejściu. Być może przecierająca szlaki ku Nowemu W Metalu Melodyjnym. Na szczęście ostatnia w dorobku RACER X. Panowie postanowili skupić się na tym, co robią najlepiej na co dzień w muzyce.
Dobrze się stało.
Dobrze się stało.
Ocena: 2/10
8.08.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"