Wardrum
#4
Wardrum - Awakening (2016)

[Obrazek: R-9330560-1478771602-2150.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. The Unrepentant 04:47
2. Right Within Your Heart 04:09
3. Let the Flames Grow 04:28
4. Virtues of Humanity 04:41
5. Sometimes 03:53
6. Medusa 04:43
7. Time Is the Enemy 04:11
8. On Skies of Grey 05:33
9. Baptised in Fire 04:33
10.Shade of Hope 04:41
11.Dreams in the Dark 04:36
12.The Awakening 05:42

Rok wydania: 2016
Gatunek: Power Metal
Kraj: Grecja

Skład zespołu:
Yannis Papadopoulos - śpiew
Kosta Vreto - gitara
Dimitris Makrantonakis - gitara
Kostas Skandalis - bas
Stergios Kourou - perkusja


Po pewnej przerwie WARDRUM w październiku 2016 roku przypomina o sobie albumem "Awakening" wydanym przez Steel Gallery Records. Ro wcześniej Kosta Vreto rozszerza skład do kwintetu, dołączając do grupy znanego gitarzystę Dimitrisa Makrantonakisa, występującego równolegle w kilku innych zespołach.


Ta płyta różni się jednak od poprzednich, różni się znacznie.
Już na samym początku WARDRUM proponuje cięższy i ostrzejszy niż poprzednio heavy/power metalowy, mocny i klasowy, ale gdyby nie znakomity agresywny śpiew Yannisa Papadopoulosa i wysoka kultura wykonania, to ten numer można by określić jako raczej typowy i powszedni.
Potem jednak dzieje się coś zupełnie innego. Gdzieś wyparowuje helleński epicki duch WARDRUM i pojawia się standardowy melodic power metal z elementami hard rocka nawet, tak jakby nagle WARDRUM zapragnął nagłego rozszerzenia grona swoich fanów o słuchaczy mainstreamowego rock/metalowego radia.
To obszar dosyć niebezpieczny... W świetnym romantycznym i dramatycznym Right Within Your Heart słychać zdecydowanie echa GALNERYUS, pewne jakby neoklasyczne motywy i jest zrobione bardzo ciekawie, ale nie wszystko tak się prezentuje. Let the Flames Grow to taki po prostu dobry melodic power metal głównego nurtu, Virtues of Humanity podobnie, przy czym tu te nowocześnie zrobione chórki są znakomite a refren, po raz kolejny żarliwy i dramatyczny, jest bardzo dobry, tyle że te skojarzenia z GALNERYUS po prostu same nasuwają się na myśl. Tyle, żeby móc konkurować z GALNERYUS nie wystarczy prymitywna elektronika na końcu i początku. Potrzeba wirtuoza instrumentów klawiszowych, a Yuhki jest tylko jeden. Piosenkowy, festiwalowy Sometimes to jedna z najsłabszych rzeczy, jakie nagrał WARDRUM i jest to bardzo pretensjonalne. Jakbym słyszał coś z legionu female fronted "power" metal band, niestety. Zgrabny, niezbyt szybki Medusa rozpada się w okolicy pop rockowego refrenu i realna moc power metalu jest tu zdecydowanie udawana. Time Is the Enemy skręca na obszary bezbarwnego melodic power EMERALD SUN, a to już bardzo niedobrze i nie ratuje tego nawet para - neoklasyczny ozdobnik gitarowy przewijający się przez cały utwór. On Skies of Grey to kolejny rock metalowy song z nudnym rozpoczęciem w stylu kołysanki i jakby progresywnym rozwinięciem, realnie nieatrakcyjny w żadnej metalowej kategorii i bardzo marnym, pozbawionym pomysłu na cokolwiek solem Vreto. Baptised in Fire na ogólnym tle wszystkiego jawi się jako dobry numer melodic power, ale w sumie zupełnie bez historii. Ileż to podobnych bujających w tym samym rytmie numerów już było na albumach z Finlandii powiedzmy? Tak, bardzo dużo. Podobnie jak poniekąd bardzo typowy melodic progressive power w Dreams in the Dark.
Na koniec wyborny w refrenie, ale powszedni w zwrotkach melodyjny heavy/power The Awakening. Jeden aktor - Yannis!
Jeden tylko killer pojawił się na tej płycie. Taki trochę chyba z dawniejszych czasów. Fenomenalny, dumny i dramatycznie pompatyczny poweer metalowy Shade of Hope, gdzie chyba jedyny raz Kosta Vreto rozdziera serce morderczo podniosłym solem. Jeden killer tej klasy w WARDRUM?  Smutne po prostu.

Szczerze mówiąc Kosta Vreto jako gitarzysta tym razem rozczarowuje. To doprawdy jest połowa jego realnych możliwości i to są najsłabsze sola, jakie grał do tej pory Guitar Hero w WARDRUM. Reszta gra tylko poprawnie. Jedyny bohater to Yannis Papadopoulos, który to, co miał zaśpiewać, to zaśpiewał fenomenalnie. Moc, zasięg, aktorska zdolność wydobywania dramatyzmu! Cały Yannis! gdyby te wszystkie numery zaśpiewał ktoś o mniejszym talencie i charyzmie, to wypadłoby to bardzo blado... Jeszcze jedna uwaga. Sound na tym albumie jest dosyć surowy, z zimnymi gitarami i głośną perkusją w stylu amerykańskim. Doskonały sound do technicznego epic power metalu dawnego WARDRUM. Nie odpowiadający potrzebom melodic power głównego nurtu. Taka jest prawda.
W marcu tego samego roku inny znany grecki zespół INNERWISH zaprezentował album "Innerwish" z podobną power metalową muzyką o przystępnych melodiach i podobnych aranżacjach i pozostawił WARDRUM daleko w tyle. Taka jest prawda.
W roku 2017 Yannis Papadopoulos opuścił WARDRUM, by skoncentrować się na występach w fińskim BEAST IN BLACK, który zrobił oszałamiającą światową karierę prezentując muzykę, jakiej Kosta Vreto i Stergios Kourou nie zdołali stworzyć dla "Awakening". W 2019 obok BEAST IN BLACK pojawił się w nowym heroicznym zespole greckim WARRIOR PATH i zdewastował po raz kolejny w epickim repertuarze.
Tymczasem WARDRUM długo pozostawał bez wokalisty, aż w końcu w roku 2019 dołączył bliżej dotąd nieznany Giorgos Margaritopoulos. Pozostaje czekać na nowe dzieło WARDRUM...


ocena: 7,5/10

new 23.06.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Wardrum - przez Memorius - 28.06.2018, 14:06:36
RE: Wardrum - przez Memorius - 28.06.2018, 14:07:21
RE: Wardrum - przez Memorius - 27.10.2018, 17:51:09
RE: Wardrum - przez Memorius - 23.06.2019, 21:39:23
RE: Wardrum - przez Memorius - 10.05.2021, 18:38:33

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości