Lechery
#2
Lechery - We Are All Born Evil (2018)

[Obrazek: R-12308468-1532626994-4184.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Heavy Metal Invasion 03:40
2.Let It Out 04:35
3.We're All Born Evil 04:31
4.Rule the World 03:55
5.Hold On to the Night 04:52
6.Breaker of Chains 05:10
7.Sacrifice 03:28
8.Even a Hero Must Die 04:46
9.Spineless 04:29
10.Tip of the Whip 04:22

Rok wydania: 2018
gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Martin Bengtsson -śpiew, gitara
Fredrik Nordstrandh - gitara, instrumenty klawiszowe
Martin Karlsson - bas
Kristian Wallman - perkusja

"Heavy Metal Invasion!"
Naprawdę?! Poważnie?!
Niestety, koszmar się ziścił i mimo moich zaklinań LECHERY powrócił z niebytu po siedmiu latach. Bleeding Music Records wydało nową ich płytę w styczniu.

Przy całym moim szacunku dla Martina Bengtssona za jego osiągnięcia w ARCH ENEMY... Litości, tylko nie heavy metalowy potworek pod nazwą LECHERY! Ja oczywiście rozumiem potrzebę grania heavy metalu, heavy metalu tradycyjnego, dumnego, rycerskiego i hymnowego, ale nie przez LECHERY. Sztuczność i karykaturalne wręcz ukazania takiej muzyki ten zespół ma wypisany na sztandarach i jeśli jest tu jakaś tendencja do odkurzenia najstarszych heavy metalowych riffów i patentów, to w ramach bladej kalki FIREWIND I DREAM EVIL. Bardzo bladej kalki.
Refreny na tej płycie są ohydne, polakierowane, a sola gitarowe równie bezsensowne jak grafomańskie teksty. Wystarczy posłuchać Heavy Metal Invasion i wszystko staje się jasne. To jeszcze gorsze LECHERY, z plastykowymi mieczami i tarczami ze styropianu. Gorsze od czego? Od wszystkiego. Zupełny brak mocy. Jak się słyszy Let It Out, a w nim frazę "Raise Your Fist", to trzeba zapytać Bengtssona - "Ty żartujesz Martin, prawda?" We're All Born Evil. Wy na pewno nie. Za to mało wyrobiona publiczność może trochę poskacze na stadionie. Dla rozgrzewki, dla rozgrzewki zaznaczam. I co z tego, że Bengtsson to bardzo dobry wokalista, skoro tu nie ma do czego śpiewać.
No i te sola, takie męczliwe, takie bezsensowne. O, fajny kawałek Rule the World. To chyba DREAM EVIL. Nie, jednak LECHERY. Coś takiego. Dobry bujający chwytliwy tradycyjny heavy metal i nawet solo nieco sensowniejsze, a na pewno bardzo dobrze, że krótkie. Potem długo, długo nic przy ugładzonych chórkach, "łoołoo" i rytmice przeciętnego hard'n'heavy. Ponadto nie podoba mi się jak gra nowy perkusista Kristian Wallman. Tak, jasne, jakby podobała mi się gra poprzedniego... Och, jaki mocny heavy power we wstępie Sacrifice! Potem jednak łykają swoją porcję valium i oznaki życia dają tylko acceptowym skandowaniu. Straszne. Wszystko można zepsuć, nawet piękne rozpoczęcie Even a Hero Must Die.
I tak dalej i tak dalej. Na szczęście do końca już niedługo i na moment z drzemki podrywa początek Tip of the Whip.
Tylko na moment. Smętne pożegnanie w riffach a la zniechęcony Kaparek to doskonałe podsumowanie chyba całej tej płyty.

Kawał węgla brunatnego opakowany w złoty papier produkcji. Kto jednak dziś wypuszcza słabo wyprodukowane albumy?
Jestem niesprawiedliwy. Tak, jestem niesprawiedliwy, ale naprawdę byłem niesprawiedliwy, gdy analizowałem dlaczego "In the Night" DREAM EVIL  z 2010 roku to tylko zaledwie dobra płyta.
Za co teraz oczywiście szczerze przepraszam.


Ocena: 3,5/10



new: 6.07.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Lechery - przez Memorius - 22.07.2018, 20:23:58
RE: Lechery - przez Memorius - 01.01.2019, 14:05:33

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości