Hellish War
#3
Hellish War - Keep It Hellish (2013)

[Obrazek: R-5043360-1382963176-4182.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Keep It Hellish 05:14
2.The Challenge 06:06
3.Metal Forever 06:17
4.Son of the King 07:08
5.Reasons 06:19
6.My Freedom 08:50
7.Destroyer 04:10
8.Awaken 07:42
9.Beyond 03:51
10.Heroes of Tomorrow 09:35

rok wydania: 2013
gatunek: power metal
kraj: Brazylia

skład zespołu:
Bil Martins - śpiew
Vulcano - gitara
Daniel Job - gitara
JR - gitara basowa
Daniel Person - perkusja

W roku 2011 z grupy odchodzi Roger Hammer. Jest to dla artystycznego wyrażenia HELLISH WAR spory cios, a zamiana Hammera na ładną, ale chyba nie bardzo pasującą do style zespołu Thalitę było raczej aktem desperacji. W tym samym 2012 roku jej miejsce zajął Bil Martins znany z innych metalowych grup brazylijskich DARKWITCH i HEAVENLY KINGDOM, człowiek o mocnym, metalowym głosie, przypominającym głos Iuri Sansona z HIBRIA.
Z nim to właśnie nagrany został trzeci album, wydany tym razem poza Brazylią, także w Niemczech przez Pure Steel Records.

Trzeba powiedzieć, że nie tylko głos wokalisty przypomina tu HIBRIA. Muzyka także. To typowe granie pod GRAVE DIGGER zamienione zostało miksem tego co HIBRIA grał w latach 2004-2008, czyli dynamicznym power metalem, bez toporności, opartym na ataku dwóch gitar i lekko wysuniętym do przodu wokalu oraz stylu o mniejszym natężeniu epickiego pierwiastka, rozumianego jako klasyczny heavy epic o amerykańskich korzeniach.
Ostro i śmiało sobie poczynają w zwartych i czytelnych kompozycjach Keep It Hellish i The Challenge, przy czym słychać, że jeśli coś z Niemiec zostało, to raczej konstrukcja części instrumentalnych i solach znamionująca wzorowanie się na filozofii hansenowskiej GAMMA RAY. Pewne rzeczy zanikły zupełnie, przede wszystkim to utkane z inteligentnej gry gitarzystów ambitne budowanie karkołomnych riffowych połączeń, i po prostu ten lp zawiera prostszą muzykę.
Świetny jest perkusyjny początek Reflects on the Blade, potem jednak to taki power metal typowy, zwyczajny, choć owszem bojowy. Takich melodii już było jednak mnóstwo. No, może takich wybornych solówek to nie było aż tak wiele, ale w końcu to duet znakomitych gitarzystów, którzy czymś się musieli tu wykazać. Tak, sola to chyba najmocniejszy punkt tego albumu, bo nie jest nim wolniejsze epickie granie. Zrobiony w tej konwencji Fire and Killing jest bardzo przeciętny, z riffami gdzieś tam przypominającymi te słabsze z RUNNING WILD i bezbarwnym refrenem. Na fundamencie kasparkowych motywów zbudowany jest też co najwyżej dobry instrumentalny Battle at Sea. Morskie tematy, także nieodległe od RUNNING WILD w riffach przewodnich prezentuje Phantom Ship. Ten utwór należy do najdłuższych na płycie i jest mocno rozbudowany w części instrumentalnej ale oferuje tylko tyle, ile oferują podobne numery RUNNING WILD i podobnej długości. Trochę ubogo jak na inwencję twórczą gitarzystów HELLISH WAR, ale i tak to utwór z czołówki tego LP. Lepszy od podążania śladami HIBRIA. Z dłuższych numerów Scars (Underneath Your Skin) wydaje się jakiś ociężały i wymęczony w tym monotonnym powtarzaniu kilku riffów, z których część przypomina HIBRIA, a jeden RUNNING WILD, a do tego refren został dobrany niefortunnie do takich mocnych riffów i jest za lekki.
Ogólnie można odnieść wrażenie, że te utwory z drugiej części płyty są przedłużane nieco na siłę, a obiecujący klimatyczny początek Darkness Ride ma finał w archetypowym szybkim power metalu w europejskiej odmianie. Umieszczony na końcu kolos epicki, ale raczej w zamyśle niż realizacji The Quest, ma kilka wywołujących zniecierpliwienie dłużyzn i w sumie ani to epic heavy ani power metal, bo jest tu wszystkiego po trochu, a nic konkretnie. Jest też trochę tego typowego, żywiołowego brazylijskiego power metalowego chaosu w Masters of Wreckage, który wynika z tego, że każdy chce grać sam jak najlepiej, ale suma elementów staje się nieskładna.

Bez Rogera Hammera grupa radzi sobie bardzo dobrze, to wyjątkowo sprawny zespół z sekcją rytmiczną, która wie czego chce i wokalistą, którego na pewno niejeden zespół chciałby mieć w swoim składzie. Zagrane zostało wszystko bardzo dobrze, do samej produkcji z wyrazistym brzmieniem perkusji także zastrzeżeń mieć nie można, ale kompozycje są mało zapadające w pamięć, typowe dla gatunku gdy brak realnych pomysłów, a inspiracje są zbyt czytelne.
W roku 2013 taką muzyką już się w Europie furory nie robiło, a przecież HELLISH WAR mówi o sobie jako o najbardziej "europejskim" zespole z Brazylii. Album ten cieszył na Starym Kontynencie bardzo umiarkowanym zainteresowaniem, a HELLISH WAR zamilkł na kolejne sześć lat.

ocena 7,8/10

new 11.07.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Hellish War - przez Memorius - 17.01.2019, 16:10:52
RE: Hellish War - przez Memorius - 23.06.2019, 16:29:04
RE: Hellish War - przez Memorius - 11.07.2019, 19:15:45
RE: Hellish War - przez Memorius - 20.07.2019, 19:21:17

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości