Mistweaver
#3
Mistweaver - Swansong (2021)

[Obrazek: R-17646652-1614626168-5717.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. At the Gates of Beyond 04:20       
2. Unhallowed Ground 03:50
3. Suicide 04:16         
4. The Death Came to Me 03:28         
5. The Forest of Lost Souls 04:46        
6. Swansong 04:33     
7. Deathbound 03:36         
8. Echoes from the Past 04:00         
9. Embraced by the Cold Darkness 03:55         
10. Beyond Death's Thresholds 04:32         
11. Afterlife 04:55

Rok wydania: 2021
Gatunek: Melodic Death Metal
Kraj: Hiszpania

Skład:
Raúl Weaver - śpiew, gitara
Eduardo Alonso Santos - gitara
David De Pedro Mediavilla - bas
Ramón Mur - perkusja
Joaquín Velasco Navarro - instrumenty klawiszowe  


Po wyszaleniu się w death metalowych projektach, Raul Weaver powrócił z MISTWEAVER ze składem z ostatniego EP z 2016 roku, gdzie zagrali nowy perkusista i klawiszowiec razem z weteranami, basistą Mediavilla i gitarzystą Santos. 25 lutego 2021 roku, nakładem Necromance Records pojawił się powrotny album w wersji digital oraz CD.

Powracają mocno i brutalnie, ale w bardzo klasycznym otwarciu At The Gates of Beyond z echami IN FLAMES, ale zagrane brutalniej. Ten album to przede wszystkim energia, wściekłość i śmierć z różnymi wpływami, od ANTESTOR i KALMAH po BOLT THROWER. KALMAH wydaje się być obecny w solidnym Inhallowed Ground, MALEVOLENT CREATION w Suicide, BOLT THROWER z KALMAH w The Death Came to Me... Jest brutalnie i melodyjnie, ale to nie brutalna melodyjność KALMAH.
The Forst of Lost Souls to próba przełamania tej fali przemocy przy gitarze akustycznej i gościnnym występie pani Begoña Garcia, później są wspaniałe popisy gitarowe i oszalały atak sekcji rytmicznej, fantastyczny duet wokalny... i koniec, zlepek różnych pomysłów, któremu brakuje konkretnej myśli przewodniej. Swansong rozpoczyna się wybornym tłem klawiszowym, potem jest BOLT THROWER, w drugiej połowie solowa partia przywodząca na myśl DESULTORY, choć nie na tak wysokim poziomie. Deathbound to chyba miała być próba gry gdzieś pomiędzy KALMAH a HAIL OF BULLETS i na plus jest tutaj tylko refren i przejścia w klimacie KALMAH. Brak tutaj świeżości w podaniu pomysłów, DARK HAVEN i THE EMBODIED takie kompozycje jak Echoes from the Past podawały lepiej, ale tutaj na plus znów żeński chór i to jest wielka strata, że zespół z muzyką nie poszedł właśnie w tym kierunku. W kierunku morderczego Pandemonium. Jakieś echa UNLEASHED też tutaj występują w Embraced by the Cold Darkness i Beyond Death's Thresholds, ale Hedlund jest tylko jeden. Afterlife to typowy szwedzki death metal, dziki i rozszalały, zdradzający wpływ innych projektów Weavera na ten zespół.

Brzmienie tym razem realizował Javi Félez, który na swoim koncie ma świetną płytę IRON CURTAIN z 2016 i MEAN MACHINE. Tak jak w IRON CURTAIN i MEAN MACHINE, jest klasycznie, bez wodotrysków i dostosowane do materiału, jaki się tutaj znajduje. Inaczej to brzmieć nie mogło.
Weaver ma bardzo mocny głos i bez problemu przebija się przez ścianę gitar i gęsto, ostro grającą sekcję rytmiczną, a sola są tutaj dobre i bardzo dobre. Technicznie temu zespołowi nigdy nie można było nic zarzucić, kompozycje jednak nie dorastają do tego poziomu. Jest dobrze i równo, ale zabrakło blasku.
Ładna laurka, przyozdobiona podobnie jak poprzednio wspaniałą okładką, dla MDM i death metalu głównie szwedzkiego z Iberii. Dobry powrót, ale jednak mam nadzieję na więcej. Dobrego MDM nigdy za wiele.

Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Mistweaver - przez SteelHammer - 21.02.2021, 14:38:46
RE: Mistweaver - przez SteelHammer - 22.02.2021, 10:30:15
RE: Mistweaver - przez SteelHammer - 04.03.2021, 21:28:07

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości