Dzień dobry.
Tak jak zapowiadałem te 3-4 miesiące temu, po krótkiej przerwie od Goticzka, wziąłem się za kolejną część sagi - Epilog.
Póki co pograłem coś koło 5 godzin. Początek moda jest dość ślamazarny, bo trzeba przegadać sporo dialogów ze wszystkimi NPCami, często mało istotnych, jednak na obecnym etapie coś się zaczyna już dziać.
Odwiedziłem wszystkie większe lokacje, wiadomo miasto, farmę Onara, gospodę Orlana, klasztor i takie tam i powoli zacząłem posuwać jakieś misje do przodu, bo przez pierwsze godziny, to tylko kolejne questy wpadały mi do dziennika i średnio dało się je jakkolwiek ruszyć. xd Wbiłem tam 3 czy 4 poziomy + zdobyłem pancerz Zwiadowcy, więc przynajmniej te najprostsze walki idą już nieco mniej opornie. Początkowo to poza miastem wystrzegałem się wszystkich potworów poza kretoszczurami i ścierwojadami, chociaż po części to wynikało też z faktu, że chciałem się nauczyć pozyskiwania trofeów, zanim zacznę je ubijać. Największy hit, to to co opisywałem już w innym temacie. Jako, że nie było nigdzie napisane, że oprawiać futra Bezi umie od początku, to myślałem, że tak jak w przypadku reszty trofeów też się trzeba nauczyć. Latałem po całym Khorinis szukając kogokolwiek kto mnie tego nauczy i już powoli dostawałem białej gorączki, aż w pewnym momencie polny pełzacz ubił mi jakiegoś wilczura. Pomyślałem - trudno, trochę expa poszło z dymem, ale przynajmniej kły czy tam pazury z niego pozbieram, bo już wtedy umiałem je pozyskiwać. "Otwieram" tego wilka, a tam jego futro i taki zonk - co jest? Dopiero po kilku sekundach przyszedł mi do głowy pomysł, że pewnie posiadamy tego skilla od początku i rypłem mocnego facepalma. XD
Podoba mi się nagradzanie gracza jakimiś drobiazgami dzięki rozmowom z jakimiś randomowymi NPCami. Niby jakieś mało użyteczne rzeczy się dostaje, ale na początku, to ciężko pogardzić czymkolwiek. Dobrze też, że Gildia Złodziei postanowiła znowu napełnić swoje kufry hajsem, bo przynajmniej da się nazbierać za free trochę niezbędnego na start golda. Podobają mi się też zmiany jakie zaszły w czasie wycieczki na Irdorath, a mam tu na myśli to, że sporo postaci zmieniło zajęcia, przeniosło się w inne miejsce i takie tam - fajna sprawa, bo dzięki temu świat wydaje się bardziej żywy.
Póki co jeśli chodzi o główną linię fabularną, to niewiele tam podziałałem w tej kwestii, ale jestem mega uradowany, że powrócił Jedna z moich ulubionych postaci w Przeznaczeniu, jedna z niewielu której było mi szkoda na koniec gry. Nie będę tu wincyj pisał o kogo mi chodzi, co by spoilerów dla potomnych nie było.
Póki co podsumowując, z początku szału nie było, ale teraz mam nadzieję, że będzie coraz ciekawiej. Misje, które mam aktywne w dzienniku zapowiadają się obiecująco, więc mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej.
Tak jak zapowiadałem te 3-4 miesiące temu, po krótkiej przerwie od Goticzka, wziąłem się za kolejną część sagi - Epilog.
Póki co pograłem coś koło 5 godzin. Początek moda jest dość ślamazarny, bo trzeba przegadać sporo dialogów ze wszystkimi NPCami, często mało istotnych, jednak na obecnym etapie coś się zaczyna już dziać.
Odwiedziłem wszystkie większe lokacje, wiadomo miasto, farmę Onara, gospodę Orlana, klasztor i takie tam i powoli zacząłem posuwać jakieś misje do przodu, bo przez pierwsze godziny, to tylko kolejne questy wpadały mi do dziennika i średnio dało się je jakkolwiek ruszyć. xd Wbiłem tam 3 czy 4 poziomy + zdobyłem pancerz Zwiadowcy, więc przynajmniej te najprostsze walki idą już nieco mniej opornie. Początkowo to poza miastem wystrzegałem się wszystkich potworów poza kretoszczurami i ścierwojadami, chociaż po części to wynikało też z faktu, że chciałem się nauczyć pozyskiwania trofeów, zanim zacznę je ubijać. Największy hit, to to co opisywałem już w innym temacie. Jako, że nie było nigdzie napisane, że oprawiać futra Bezi umie od początku, to myślałem, że tak jak w przypadku reszty trofeów też się trzeba nauczyć. Latałem po całym Khorinis szukając kogokolwiek kto mnie tego nauczy i już powoli dostawałem białej gorączki, aż w pewnym momencie polny pełzacz ubił mi jakiegoś wilczura. Pomyślałem - trudno, trochę expa poszło z dymem, ale przynajmniej kły czy tam pazury z niego pozbieram, bo już wtedy umiałem je pozyskiwać. "Otwieram" tego wilka, a tam jego futro i taki zonk - co jest? Dopiero po kilku sekundach przyszedł mi do głowy pomysł, że pewnie posiadamy tego skilla od początku i rypłem mocnego facepalma. XD
Podoba mi się nagradzanie gracza jakimiś drobiazgami dzięki rozmowom z jakimiś randomowymi NPCami. Niby jakieś mało użyteczne rzeczy się dostaje, ale na początku, to ciężko pogardzić czymkolwiek. Dobrze też, że Gildia Złodziei postanowiła znowu napełnić swoje kufry hajsem, bo przynajmniej da się nazbierać za free trochę niezbędnego na start golda. Podobają mi się też zmiany jakie zaszły w czasie wycieczki na Irdorath, a mam tu na myśli to, że sporo postaci zmieniło zajęcia, przeniosło się w inne miejsce i takie tam - fajna sprawa, bo dzięki temu świat wydaje się bardziej żywy.
Póki co jeśli chodzi o główną linię fabularną, to niewiele tam podziałałem w tej kwestii, ale jestem mega uradowany, że powrócił Jedna z moich ulubionych postaci w Przeznaczeniu, jedna z niewielu której było mi szkoda na koniec gry. Nie będę tu wincyj pisał o kogo mi chodzi, co by spoilerów dla potomnych nie było.
Póki co podsumowując, z początku szału nie było, ale teraz mam nadzieję, że będzie coraz ciekawiej. Misje, które mam aktywne w dzienniku zapowiadają się obiecująco, więc mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej.