06.01.2018, 20:20:45
Pamiętam, pamiętam :D Epilog skończyłem dopiero w nowym roku, a w noc sylwestrową miałem mały "wypadek" gdzie głowa też ucierpiała i nie mogłem nic normalnego naskrobać. No ale jak zawołali to lecimy.
Zacznę chyba od tego, że Przeznaczenie postawiło poprzeczkę dość wysoko, bo najbardziej cenię sobie w grach rpg właśnie zadania i przeróżne wątki, a tego mi Przeznaczenie dostarczyło na bardzo wysokim poziomie. No i tak jak wyżej pisałem miałem wątpliwości, czy chce mi się od razu dalej grać w Gothica, czy może zrobić sobie trochę przerwy. Jednak Epilog od razu mi dał do zrozumienia, że nie ma się o co martwić, bo cała historia wessała mnie całkowicie od samego początku i chciało się poznawać to wszystko przy każdej możliwej chwili w wirtualnym świecie. Jeśli ktoś nie grał w Mrocznym Zakonem w Przeznaczenie, albo w ogóle w Przeznaczenie, to według mnie nie ma się co zabierać za Epilog nawet. Taki gracz straci tyle przeróżnych nawiązań i smaczków, że szkoda gadać, no i też niektórych rzeczy prawdopodobnie w ogóle nie zrozumie.
Najbardziej chwyciły mnie dwie rzeczy - pierwsze to fabuła, druga zaś atmosfera jaką się udało wprowadzić. Fabuła jak już wyżej napisałem wciąga od samego początku ponownego pobytu w Khorinis, mieszkańcy szybko przedstawiają nam realia życia po przybyciu Zakonu no i sami również zdajemy sobie sprawę z tego, że sytuacja jest poważna co zapoczątkowało się już na Dworze Irdorath. Bardzo przypasowała mi również kompozycja wszystkich wątków i tego jak się razem zazębiają i uzupełniają - ogromny szacunek, bo myślę, że ilość przeróżnych warunków i zawirowań w skryptach by to wszystko w takiej formie przedstawić musiała kosztować wiele pracy i nerwów. Ciężko mi też wypisywać jakieś poszczególne linie questów jak w Przeznaczeniu, bo osobiście odebrałem to wszystko właśnie jako jedną spójną całość, a każde zadanie ciekawiło tak samo.
Druga kwestia, o której wyżej wspomniałem - wprowadzona atmosfera. Podziwiam jak za pomocą samego tekstu potraficie wprowadzać klimat i stworzyć nastrój. W tych zwykłych ludziach czuć ten strach, bezradność i bezsilność, niby jest to to samo Khorinis, które tyle razy się w życiu ogrywało, a jednak czuć, że sytuacja jest naprawdę kiepska. I tutaj też piszę jeszcze raz to co pisałem w jakimś wątku - naprawdę szkoda, że nie ma tutaj dubbingu i jakiegoś grzebania jeszcze w grafice czy dźwięku, bo strach pomyśleć co by było gdyby taką historię można wydać bez żadnych ograniczeń. I rzecz, która też nie umknęła mojej uwadze - te po prostu "śmieszne" kwestie jak postać Hipolita czy np. rozmowa z Mirellą, które poupychane w tej całej powadze potrafią skutecznie człowieka rozbrajać i wprowadzać uśmiech na twarzy lub jak w moim przypadku - oplucie monitora.
No i rzecz, o której jeszcze trzeba wspomnieć - pożegnanie. Rozmowy z tymi wszystkimi postaciami po wykonanym zadaniu uświadomiły mi, że w jakimś tam stopniu się z niektórymi wręcz zżyłem, a my sami jako Bezimienny możemy wreszcie poczuć to, że dobrze wykonaliśmy zadanie, a ludzie śledzą nasze poczynania i nie są bierni na wszystko co dla nich robimy, a czytając napisy końcowe od razu się zastanawiałem, czy kogoś jeszcze ujrzę w Przebudzeniu. I jedna postać, u której mi jakoś zabrakło dialogu pod koniec gry - Coragon, sam nie wiem czemu, ale o ile u niektórych brak kwestii mnie nie zdziwił w żadnym stopniu tak tutaj poczułem lekki niedosyt, którego sam nie umiem wyjaśnić. A no i taka rzecz, którą myślę trzeba sobie wziąć pod uwagę grając w Wasze modyfikacje - wszystko ma jakieś tam znaczenie i można to gdzieś użyć (w kontekście Epilogu mam na myśli skręty).
Kwestii balansu zbytnio nie ruszam, bo myślę nie o to chodzi. Ja osobiście zrobiłem sobie mała hybrydę broni 1h + łuku, bonusów i wszystkiego starczyło mi by nosić najlepszy (chyba) miecz i pancerz oraz wspomagać się bronią dystansową, będąc mistrzem i w walce wręcz i dystansowej.
Podsumowując - bardzo dobra robota Panowie. Modyfikację polecam każdemu, kto nie boi się myśleć i ceni sobie w grach coś więcej niż bezmyślną pogoń za expem i siekanie kolejnej setki potworków. Jestem w stanie nawet zaryzykować stwierdzenie, że najlepsza modyfikacja pod względem fabularnym w jaką grałem.
Zacznę chyba od tego, że Przeznaczenie postawiło poprzeczkę dość wysoko, bo najbardziej cenię sobie w grach rpg właśnie zadania i przeróżne wątki, a tego mi Przeznaczenie dostarczyło na bardzo wysokim poziomie. No i tak jak wyżej pisałem miałem wątpliwości, czy chce mi się od razu dalej grać w Gothica, czy może zrobić sobie trochę przerwy. Jednak Epilog od razu mi dał do zrozumienia, że nie ma się o co martwić, bo cała historia wessała mnie całkowicie od samego początku i chciało się poznawać to wszystko przy każdej możliwej chwili w wirtualnym świecie. Jeśli ktoś nie grał w Mrocznym Zakonem w Przeznaczenie, albo w ogóle w Przeznaczenie, to według mnie nie ma się co zabierać za Epilog nawet. Taki gracz straci tyle przeróżnych nawiązań i smaczków, że szkoda gadać, no i też niektórych rzeczy prawdopodobnie w ogóle nie zrozumie.
Najbardziej chwyciły mnie dwie rzeczy - pierwsze to fabuła, druga zaś atmosfera jaką się udało wprowadzić. Fabuła jak już wyżej napisałem wciąga od samego początku ponownego pobytu w Khorinis, mieszkańcy szybko przedstawiają nam realia życia po przybyciu Zakonu no i sami również zdajemy sobie sprawę z tego, że sytuacja jest poważna co zapoczątkowało się już na Dworze Irdorath. Bardzo przypasowała mi również kompozycja wszystkich wątków i tego jak się razem zazębiają i uzupełniają - ogromny szacunek, bo myślę, że ilość przeróżnych warunków i zawirowań w skryptach by to wszystko w takiej formie przedstawić musiała kosztować wiele pracy i nerwów. Ciężko mi też wypisywać jakieś poszczególne linie questów jak w Przeznaczeniu, bo osobiście odebrałem to wszystko właśnie jako jedną spójną całość, a każde zadanie ciekawiło tak samo.
Druga kwestia, o której wyżej wspomniałem - wprowadzona atmosfera. Podziwiam jak za pomocą samego tekstu potraficie wprowadzać klimat i stworzyć nastrój. W tych zwykłych ludziach czuć ten strach, bezradność i bezsilność, niby jest to to samo Khorinis, które tyle razy się w życiu ogrywało, a jednak czuć, że sytuacja jest naprawdę kiepska. I tutaj też piszę jeszcze raz to co pisałem w jakimś wątku - naprawdę szkoda, że nie ma tutaj dubbingu i jakiegoś grzebania jeszcze w grafice czy dźwięku, bo strach pomyśleć co by było gdyby taką historię można wydać bez żadnych ograniczeń. I rzecz, która też nie umknęła mojej uwadze - te po prostu "śmieszne" kwestie jak postać Hipolita czy np. rozmowa z Mirellą, które poupychane w tej całej powadze potrafią skutecznie człowieka rozbrajać i wprowadzać uśmiech na twarzy lub jak w moim przypadku - oplucie monitora.
No i rzecz, o której jeszcze trzeba wspomnieć - pożegnanie. Rozmowy z tymi wszystkimi postaciami po wykonanym zadaniu uświadomiły mi, że w jakimś tam stopniu się z niektórymi wręcz zżyłem, a my sami jako Bezimienny możemy wreszcie poczuć to, że dobrze wykonaliśmy zadanie, a ludzie śledzą nasze poczynania i nie są bierni na wszystko co dla nich robimy, a czytając napisy końcowe od razu się zastanawiałem, czy kogoś jeszcze ujrzę w Przebudzeniu. I jedna postać, u której mi jakoś zabrakło dialogu pod koniec gry - Coragon, sam nie wiem czemu, ale o ile u niektórych brak kwestii mnie nie zdziwił w żadnym stopniu tak tutaj poczułem lekki niedosyt, którego sam nie umiem wyjaśnić. A no i taka rzecz, którą myślę trzeba sobie wziąć pod uwagę grając w Wasze modyfikacje - wszystko ma jakieś tam znaczenie i można to gdzieś użyć (w kontekście Epilogu mam na myśli skręty).
Kwestii balansu zbytnio nie ruszam, bo myślę nie o to chodzi. Ja osobiście zrobiłem sobie mała hybrydę broni 1h + łuku, bonusów i wszystkiego starczyło mi by nosić najlepszy (chyba) miecz i pancerz oraz wspomagać się bronią dystansową, będąc mistrzem i w walce wręcz i dystansowej.
Podsumowując - bardzo dobra robota Panowie. Modyfikację polecam każdemu, kto nie boi się myśleć i ceni sobie w grach coś więcej niż bezmyślną pogoń za expem i siekanie kolejnej setki potworków. Jestem w stanie nawet zaryzykować stwierdzenie, że najlepsza modyfikacja pod względem fabularnym w jaką grałem.