Altair
#1
Altair - Lost Eden (2013)

[Obrazek: My0yMjA2LmpwZWc.jpeg]

Tracklista:
1. Prelude 01:20       
2. Power of the Gods 04:41     
3. Reaching the Dreams 05:52     
4. Fly Away 04:51     
5. Lost Eden 04:43     
6. Freedom Is the Key 06:16     
7. Wind of Changes 05:27       
8. Rise to the Moon 07:53      
9. Redemption 05:42    

Rok wydania: 2013
Gatunek: Progressive Power Metal
Kraj: Włochy

Skład:
Simone Mala - śpiew
Gianmarco Bambini - gitara    
Gianluca Ferioli - gitara    
Luca Scalabrin - bas
Simone Caparrucci - perkusja
Enrico Ditta - instrumenty klawiszowe


Młoda grupa założona przez debiutantów w 2008 roku, która dostała kontrakt od młodej i dobrej wytwórni Power Prog, która wydała album 25 października 2013 roku.

Może i grupa świeża, bez wielkich nazwisk, ale gościnnie zaśpiewał boski Fabio Lione w Power of the Gods i to jest rozpoczęcie bardzo dobre, znakomicie rozplanowane i zaśpiewane, przypominające wczesny LABYRINTH, może i nawet można się doszukiwać pewnych inspiracji i wpływów AMAZING MAZE... W końcu to bardziej powerowy projekt poboczny panów z LABRINTH. Ogólnie to klasyczny włoski album progressive power fantasy, w Reaching the Dreams można się doszukać ATHENA, jeśli chodzi o dalsze plany klawiszowe i ciekawe partie perkusji, ale tu znów wracamy do LABYRINTH.
Ładnie jest to zagrane, autentycznie i tęsknota w Reaching the Dreams jest naprawdę ujmująca i bez wątpienia połową sukcesu jest tutaj Simone Mala i chóralne refreny inspirowane flower power. Bardzo dobrze też grają we Fly Away, w którym wyczuwalna jest szwedzka stal THE STORYTELLER. Sekcja rytmiczna gra tutaj bardzo dobrze, Caparrucci gra z włoską pasją, bas Luca Scalabrin jest bardzo dobry i nie jest z doskoku, momentami gra nawet ciekawiej od gitarzystów, a Enrico Ditta tworzy ciekawe dalsze plany i da czasami ciekawe solo. To, co robi ta trójka jest warte pochwały i uwagi i jak napędzają te kompozycje, a ich współpraca w Lost Eden, które przypomina ODYSSEA jest rewelacyjna.
Strona gitarowa tego albumu to inna historia. Gitarzyści grają tutaj dobrze, ozdobniki są udane, ale w większości to oni są tutaj tłem, a ich skromne ornamentacje głównie urozmaiceniem, szczególnie to słychać w Wind of Changes, w którym to klawisze dominują w pojedynku.
Freedom Is the Key to jest LABYRINTH, ale nie wytrzymują tutaj konkurencji w klimatach balladowych i znacznie lepiej odnajdują się w drugiej, bardziej energicznej połowie. W Rise to the Moon najciekawsze jest tło klawiszowe i delikatne nawiązania neoklasyczne, ale tutaj zderzenie stylów RHAPSODY i LABYRINTH działa średnio i jest to utwór tylko poprawny. I na koniec Redemption, znów tęskny THE STORYTELLER, dobrze zaśpiewane i delikatne podsumowanie.

Brzmienie jest bardzo dobre, na szczególne wyróżnienie zasługuje tutaj soczysta perkusja z mocnymi bębnami i selektywność, dzięki której doskonale słychać bas. Klawiszowy mistrz VISION DIVINE Alessio Lucatti zadbał, aby to było delikatne i klasycznie włoskie brzmienie, niezbyt odpychające sterylnością i jednocześnie było przystępne.
Solidny debiut i ukłon w stronę klasycznych Włoch, z wieloma jego zaletami i wadami, który wytraca na mocy w drugiej połowie.


Ocena: 7.8/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości