27.06.2018, 19:30:17
The Rods - Heavier Than Thou (1986)
Tracklista:
1. Heavier Than Thou 01:46
2. Make Me A Believer 04:06
3. Angels Never Run 03:29
4. Crossfire 04:37
5. I'm Gonna Rock 03:14
6. She's Trouble 04:13
7. Born To Rock 03:45
8. Chains Of Love 04:02
9. Communication Breakdown (Led Zeppelin cover) 03:18
10. Fool For Your Love 03:47
11. Cold Sweat And Blood 03:22
12. The Music Man 00:44
Rok wydania: 1986
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Shmoulik Avigal - śpiew
David Feinstein - gitara
Craig Gruber - bas
Carl Canedy - perkusja
Emma Zale - instrumenty klawiszowe
Ocena: 8,8/10
30.06.2010
Tracklista:
1. Heavier Than Thou 01:46
2. Make Me A Believer 04:06
3. Angels Never Run 03:29
4. Crossfire 04:37
5. I'm Gonna Rock 03:14
6. She's Trouble 04:13
7. Born To Rock 03:45
8. Chains Of Love 04:02
9. Communication Breakdown (Led Zeppelin cover) 03:18
10. Fool For Your Love 03:47
11. Cold Sweat And Blood 03:22
12. The Music Man 00:44
Rok wydania: 1986
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Shmoulik Avigal - śpiew
David Feinstein - gitara
Craig Gruber - bas
Carl Canedy - perkusja
Emma Zale - instrumenty klawiszowe
David Feinstein nie był słabym wokalistą, jednak w formule THE RODS trzeba było w końcu coś zmienić, bo grupa wyraźnie traciła na popularności, z takim trudem zdobytej w pierwszych latach działalności. W składzie pojawił się więc doskonały wokalista Shmoulik Avigal, znany z holenderskiego PICTURE i innych grup oraz basista Craig Gruber z pierwszego wcielenia RAINBOW Blackmore'a, z którym Feinstein długo współpracował w zespole rockowym ELF.
Nagrano album mocniejszy i bardziej heavy metalowy, w tradycyjnym stylu, rezygnując po części z arena rock metalu. Wydany został przez amerykańską wytwórnię Passport Records.
Feinstein skupił się na gitarze a sekcja rytmiczna zintensyfikowała brzmienie i już otwieracz "Make Me Believe" po klimatycznym intro to rasowy szybki heavy metal w stylu DIO z tego okresu i fantastycznym wokalem Avigala, który zresztą także R.J. tu manierą przypomina. Takiej muzyki jeszcze THE RODS nie grał, podobnie jak i Feinstein nie grał tak dynamicznych heavy metalowych solówek.Zresztą prezentuje on na tym LP wyborna formę i cały zespół od dawna nie grał z taką energią i zaangażowaniem.Do najbardziej energicznych numerów należy tu także zagrany na granicy power metalu "She's Trouble". Amerykański duch rock metalu przesyca rytmiczny przebojowy "Angels Never Run". Zgrabne zwarte kompozycje tu Feinstein przygotował i kapitalnie w wolnym tempie rozgrywają nastrojowy "Crossfire" z chórkami w tle, mocną metalową balladę w stylu BLACK SABBATH z wczesnych lat 80tych i bluesowym zabarwieniem.Piękne solo Feinsteina, nieco rozległych klawiszy w tle... znakomita rzecz.
Arena rock metal także na tym albumie się pojawia, niestety w przeciętnym wydaniu i "I'm Gonna Rock" czy też "Born To Rock" są tego przykładem z wyjątkowo trywialnymi refrenami i wyczuwalną ociężałością.Z takich utworów najlepiej wypadł tu "Cold Sweet And Blood" o pewnych cechach AC/DC w riffach. Natomiast "Chains Of Love" to petarda w stylu łączącym cechy RAINBOW z lat 80tych i power metalowego oblicza RIOT. Petarda z potężnym wokalem Avigala, wielogłosowymi harmoniami wokalnymi w chórkach i zabójczym solem Feinsteina w stylu Blackmore'a - ten numer należy do absolutnej klasyki repertuaru THE RODS. Doskonale nawiązali także do WHITESNAKE w "Fool For Your Love" przesyconym chwytliwym blues rockiem.
Grupa zaprezentowała także cover "Communication Breakdown" LED ZEPPELIN, który zabrzmiał tu jednak mało stylowo i został sprowadzony do poziomu lekko komercyjnego utworu heavy metalowego, a na koniec żartobliwe outro "The Misuc Man" zagrane wyłącznie na harmonijce ustnej.
Wyborne wykonanie instrumentalne i wokalne popisy Avigala nie wystarczyły jednak do odniesienia sukcesu. Płyta w połowie wypełniona dynamicznym heavy metalem, a połowie graniem lżejszym, w natłoku podobnych płyt z różnych krańców Ameryki zaginęła w tłumie. Płyta była zbyt mało przystępna dla słuchaczy arena rock/metalu i za mało agresywna dla fanów wysokoenergetycznych grup power i power thrashowych, jakie zaczęły szturm rynku w tym czasie.
Feinstein w obliczu braku wymiernego sukcesu zespół rozwiązał i drugi rozdział w historii THE RODS dopisany został dopiero w XXI wieku.
Nagrano album mocniejszy i bardziej heavy metalowy, w tradycyjnym stylu, rezygnując po części z arena rock metalu. Wydany został przez amerykańską wytwórnię Passport Records.
Feinstein skupił się na gitarze a sekcja rytmiczna zintensyfikowała brzmienie i już otwieracz "Make Me Believe" po klimatycznym intro to rasowy szybki heavy metal w stylu DIO z tego okresu i fantastycznym wokalem Avigala, który zresztą także R.J. tu manierą przypomina. Takiej muzyki jeszcze THE RODS nie grał, podobnie jak i Feinstein nie grał tak dynamicznych heavy metalowych solówek.Zresztą prezentuje on na tym LP wyborna formę i cały zespół od dawna nie grał z taką energią i zaangażowaniem.Do najbardziej energicznych numerów należy tu także zagrany na granicy power metalu "She's Trouble". Amerykański duch rock metalu przesyca rytmiczny przebojowy "Angels Never Run". Zgrabne zwarte kompozycje tu Feinstein przygotował i kapitalnie w wolnym tempie rozgrywają nastrojowy "Crossfire" z chórkami w tle, mocną metalową balladę w stylu BLACK SABBATH z wczesnych lat 80tych i bluesowym zabarwieniem.Piękne solo Feinsteina, nieco rozległych klawiszy w tle... znakomita rzecz.
Arena rock metal także na tym albumie się pojawia, niestety w przeciętnym wydaniu i "I'm Gonna Rock" czy też "Born To Rock" są tego przykładem z wyjątkowo trywialnymi refrenami i wyczuwalną ociężałością.Z takich utworów najlepiej wypadł tu "Cold Sweet And Blood" o pewnych cechach AC/DC w riffach. Natomiast "Chains Of Love" to petarda w stylu łączącym cechy RAINBOW z lat 80tych i power metalowego oblicza RIOT. Petarda z potężnym wokalem Avigala, wielogłosowymi harmoniami wokalnymi w chórkach i zabójczym solem Feinsteina w stylu Blackmore'a - ten numer należy do absolutnej klasyki repertuaru THE RODS. Doskonale nawiązali także do WHITESNAKE w "Fool For Your Love" przesyconym chwytliwym blues rockiem.
Grupa zaprezentowała także cover "Communication Breakdown" LED ZEPPELIN, który zabrzmiał tu jednak mało stylowo i został sprowadzony do poziomu lekko komercyjnego utworu heavy metalowego, a na koniec żartobliwe outro "The Misuc Man" zagrane wyłącznie na harmonijce ustnej.
Wyborne wykonanie instrumentalne i wokalne popisy Avigala nie wystarczyły jednak do odniesienia sukcesu. Płyta w połowie wypełniona dynamicznym heavy metalem, a połowie graniem lżejszym, w natłoku podobnych płyt z różnych krańców Ameryki zaginęła w tłumie. Płyta była zbyt mało przystępna dla słuchaczy arena rock/metalu i za mało agresywna dla fanów wysokoenergetycznych grup power i power thrashowych, jakie zaczęły szturm rynku w tym czasie.
Feinstein w obliczu braku wymiernego sukcesu zespół rozwiązał i drugi rozdział w historii THE RODS dopisany został dopiero w XXI wieku.
Ocena: 8,8/10
30.06.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"