Helvetets Port
#1
Helvetets Port - Warlords (2024)

[Obrazek: a0903590860_16.jpg]

Tracklista:
1. Black Knight 04:29      
2. Wasteland Warriors 03:57     
3. Mutant March 06:11      
4. Hårdför överman 02:23       
5. Tyrants in Tokyo 03:27       
6. Legions Running Wild 04:14       
7. Cry of the Night 03:54     
8. Helvete på larvfötter 04:58       
9. Key to the Future 04:56      
10. Golden Axe 02:53       
11. 2049 03:37

Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Szwecja

Skład zespołu:
Witchfinder - śpiew, gitara
K. Lightning - gitara
Virginkiller - gitara
Earthquake - bas
O. Thunder - perkusja


To już trzeci album HELVETETS PORT i kolejny wydany przez High Roller Records, którego premiera odbyła się 6 września 2024 roku.

Co grało HELVETETS PORT wcześniej nie ma znaczenia, bo nie było to ani granie zbyt interesujące ani melodyjne, wpisujące się w raczej wtórną scenę NWOTHM Szwecji z takimi grupami jak KATANA i STEELWING. Na tym albumie jest więcej przebojowości, więcej Szwecji z kombinacjami HEAVY LOAD, chociaż dominuje tutaj amerykańska szkoła grania heavy metalu z OMEN i BROCAS HELM na czele. To już słychać w MADE IN USA Black Knight z charakterystycznymi dla kontynentu zagrywkami gitarowymi i stadionowym refrenem punktowanym basem. Wyluzowany BROCAS HELM w Wasteland Warriors jest nawet dobry w melodii głównej, ale kompletnie wtórny epic metal amerykański Mutant March w stylu WARLORD jest zwyczajnie nudny. Nie ma ani ciekawego refrenu ani melodii wartej zapamiętania, a Witchfinder jako wokalista prezentuje się co najwyżej przeciętnie, szczególnie w kompozycjach wolniejszych. Szczególnie w Legions Running Wild, z którego niczym wampir wysysa całą energię.
Szwedzki Hårdför överman w stylu HEAVY LOAD jest nawet niezły, głównie dlatego, że grają tutaj szybciej, Tyrants in Tokyo w stylu OMEN również prezentuje się nieźle, podobnie Cry of the Night. Najlepsze na tym LP jednak są kompozycje typowo szwedzkie, jak Helvete på larvfötter, w którym Witchfinder śpiewa z większym przekonaniem, a gitarzyści serwują całkiem niezłe sola i dopiero tutaj przypominają o swojej obecności, bo technicznie jako całość rzadko tutaj są w stanie powalić słuchacza. Bezdyskusyjnie perłą tego LP jest Key to the Future od którego bije szwedzka moc a delikatnie malowane sola gitarowe są bardzo melodyjne i znakomite, chwilami podszyte neoklasycznymi zagrywkami. I do tego jak dobrze gra na basie Earthquake!
Golden Axe to typowy OMEN z delikatnie epickim zacięciem z debiutu i tu wokalista pokazuje, że potrafi jednak zaśpiewać z pasją.
Na koniec 2049 w stylu THE LORD WEIRD SLOUGH FEG, którego pogłosy obecne są na prawie całym albumie.

Sound to klasyczna opcja szwedzka lat 80. z wysuniętym basem, Olof Wikstrand wiedział, co robi i zrobił to tak, jak należy.
Mimo wokalnych braków, HELVETEST PORT nagrało do tej pory swój najciekawszy album. Udany hołd dla metalu lat 80. i Szwecji z tego samego okresu, bez eksperymentów czy niespodzianek, a opartym na sprawdzonych schematach.


Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości