Przygody Pana Michała
#31
Mimo dokuczliwego deszczu dzień w dzień od kilku dni, bezimienny bohater przemierza niebezpieczne ziemie Górniczej Doliny. Dzisiejszy raport uwzględnia ważne dla Przeznaczenia zadanie o wdzięcznej nazwie: "Gdzie jest Dobar?", które to bez wątpienia w formie pytania pojawi się po premierze gry i nagrodzone będzie soczystym banem na forum. Przedstawiam raport z owych trzech dni rozłąki:

- udało mi się rozpracować system przełączników w dawnym obozie Bractwa Śniącego, gdzie po raz kolejny pragnę pochwalić twórców za pomysłowość w jego tworzeniu,
- zdobyłem skręty potrzebne do wykonania zadania "Wyroby Bractwa", posążek mrocznego boga z zadania "Orkowy artefakt" oraz doprowadziłem wyczerpanego Guru do Leśnego Obozu, gdzie wspólnie z pozostałymi czcić może święte Drzewo,
- zdobyłem przepis Cor Caloma na tworzenie skrętów wyższego poziomu,
- odnalazłem Dobara po raz drugi i wyruszyłem do Khorinis w poszukiwaniu pergaminów; o ile zabójcza cena jednego z nich nie była większym problemem, to wizyta w krypcie a także bieganie za grzybkami zajęły mi sporo czasu,
- w ramach misji grzybowej zakupiłem pas dla Grimbalda, dzięki czemu Bosper odzyskał swoją rodzinną pamiątkę a ja mogłem spotkać Memoriusa; jako pamiątkę zachowałem sobie jego mieszek, którego właściwości dziwnie mnie nie zaskoczyły oraz grzybek,
- uzyskałem pancerz z płytek pełzacza od Wilka jako pamiątkę sentymentalną,
- ukończyłem zadanie związane z krwiopijcami dla Neorasa, który nagrodził mnie najcenniejszym darem dla maga,
- odnalazłem Dobara po raz trzeci i ostatni, dzięki czemu doznałem uczucia spełnienia; tylko silna wola pozwala na ukończenie tego zadania; swoją drogą ciekawi mnie czy prośba Dobara o pomoc Beliara będzie miała swoje konsekwencje w przyszłości,
- wybrałem się do zatopionej wieży Xardasa, gdzie znalazłem zamkniętą na klucz skrzynię oraz na powierzchni runę teleportacyjną,
- stoczyłem niezwykle emocjonującą walkę z Falerem, który poszedł do piachu i tyle go było widać (uradowało mnie wsparcie Miltena w postaci Eliksiru Życia, stara szata Xardasa jako pamiątka z wyprawy *.*),
- zwiedziłem lochy zamku, gdzie spotkałem orków cichych jak posągi oraz trochę bliżej Gomeza, który wysłał mnie z misją do kopalni, blisko znalazłem również uszkodzony pancerz magnata,
- Likier na Kościach to kolejny przedmiot, razem z mieszkiem Memoriusa, który trzyma w sobie wolę Beliara,
- uwolniłem Gorna z lochu, za co otrzymałem starą zbroję rycerską; zaiste na tym etapie bardziej ze mnie paladyn niż mag,
- jestem w posiadaniu run Strach oraz Łańcuch Błyskawic, a także zapłaciłem za możliwość nauki magii neutralnej, przy czym żadne z tych zaklęć jeszcze mnie nie interesuje do 2 kręgu magii,
- poinformowałem Garonda o grupce Alberta.

Wygląda na to, że teraz mogę brać się za zadania w Górniczej Dolinie na poważnie. Paladyni wrócili do zmysłów i można z nimi sensownie rozmawiać. Czeka mnie jeszcze wizyta w Zjednoczonym Obozie a dziennik trzeba czyścić odpowiednio. Kolejny raport prawdopodobnie w sobotę. Niech łaska Innosa będzie z Wami wszystkimi. Pozdrawiam serdecznie.
Odpowiedz
#32
Ale Beliar nie znosił widoku światła i niszczył wszystko, co Innos stworzył...

Żywot Gladiatora się zakończył, ale wola Innosa musi zostać wypełniona. Jako Mag Ognia poprowadzę rozgrywkę do końca łącznie z raportami, co kilka dni jak to miało miejsce do tej pory. Ktoś w końcu musi przekazać potomnym wrażenia z gry magiem.

Intrygi mrocznej organizacji dochodzą do skutku, a kolejni Gladiatorzy niezależni wypadają z karuzeli Przeznaczenia. Życzę Wam, by przynajmniej jeden z Was przetrwał do końca i pokrzyżował plany ciemnej strony. Jeśli i Wy polegniecie, może druga tajna siła ujawni się z mgły tajemnicy...?

Dziękuję Imperatorowi za zorganizowanie rozgrywek i możliwość udziału w owej. Nie ma się co obawiać, że zacznę szaleć i działać na szkodę forum ;) Misja musi zostać wypełniona do samego końca. Niechaj Arena trwa, powodzenia!
Odpowiedz
#33
I tak trzymać michal24k
Odpowiedz
#34
(15.07.2016, 17:40:47)michal24k napisał(a): Ale Beliar nie znosił widoku światła i niszczył wszystko, co Innos stworzył...

Żywot Gladiatora się zakończył, ale wola Innosa musi zostać wypełniona. Jako Mag Ognia poprowadzę rozgrywkę do końca łącznie z raportami, co kilka dni jak to miało miejsce do tej pory. Ktoś w końcu musi przekazać potomnym wrażenia z gry magiem.

Intrygi mrocznej organizacji dochodzą do skutku, a kolejni Gladiatorzy niezależni wypadają z karuzeli Przeznaczenia. Życzę Wam, by przynajmniej jeden z Was przetrwał do końca i pokrzyżował plany ciemnej strony. Jeśli i Wy polegniecie, może druga tajna siła ujawni się z mgły tajemnicy...?

Dziękuję Imperatorowi za zorganizowanie rozgrywek i możliwość udziału w owej. Nie ma się co obawiać, że zacznę szaleć i działać na szkodę forum ;) Misja musi zostać wypełniona do samego końca. Niechaj Arena trwa, powodzenia!

Jako nieliczny zachowałeś poziom i klasę odszedłeś z honorem. Hmm ponoć na arenie dozwolone jest wszystko to może damy mu jakąś szanse powrotu ?? jakieś wymagające zadanie żeby mógł się wykazać i zyskać możliwość powrotu ?
Jestem symbolem CHWAŁY... Jestem MISTRZEM ARENY...
Odpowiedz
#35
Chwała Innosowi!
Po zaledwie paru dniach od ostatniego raportu moja postać urosła w siłę a broń przez nią dzierżona podchodzi już pod definicję bardzo dobrej. Udało mi się również wykonać parę zadań wymagających dużo cierpliwości ze względu na kruchość materiału, jaką dane jest nam się zatroszczyć. Przedstawiam listę moich poczynań według stanu na sobotni wieczór:

- wybrałem się do Zjednoczonego Obozu, gdzie opłaciłem wejściówkę oraz podałem hasło, które sam Tituf musiał sobie upodobać,
- pozbyłem się harpii z kanionu na zlecenie Pacho oraz odnalazłem pismo zaginionego męża, którego kobieta czeka na mnie w pewnej dolinie,
- odnalazłem klucz do skrzyni Lewusa w ciele jednej z bestii i z wielką radością przygarnąłem sobie miksturę siły,
- załatwiłem problem Talasa związany z kontaktami handlowymi z Leśnym Obozem; teraz nikt nie będzie podejrzewał nowicjusza a Isidro otrzyma wsparcie w gronie anonimowych alkoholików,
- osiągnąłem 24-ty poziom doświadczenia, po czym podwyższyłem poziom swojej many do 80 punktów i korzystając z różnorakich bonusów podciągnąłem się jeszcze wyżej, by w końcu zakupić Dwuręczny Miecz Przeora i walczyć w imieniu Innosa z wartością ponad 210 punktów many,
- zwiedziłem dolny poziom Wieży Mgieł i odnalazłem pierwszy Chromanin, by po raz kolejny przebyć ścieżkę sześciu kroków,
- Pervez przeprowadził swój mroczny rytuał, przy czym niestety nie udało mu się uzyskać przydatnego czaru telekinezy,
- oddałem recepturę Cor Caloma Talasowi, z czego był niezwykle uradowany,
- odprowadziłem kucharza Kliffa do Leśnego Obozu obdarowując go Starą Zbroją Rycerską oraz bronią Elitarnego Orka,
- wyzwoliłem obóz Fajetha z kłów zębaczy oraz wyprowadziłem Bilgota do wyjścia z kolonii, a także poinformowałem go o śmierci jego przyjaciela,
- wraz z Diegiem pospacerowaliśmy do wyjścia i przy okazji pozbyliśmy się topielców straszących kopaczy uciekinierów,
- osobiści kucharze magnatów bezpiecznie dotarli do Zjednoczonego Obozu, przy czym nawet jeden smoczy zębacz pozostawiony przy życiu to mordęga *.*,
- Udar otrzymał pierścień Tengrona na przechowanie,
- Aulus wytworzył szarfy dla nowicjuszy, pozostaje odnieść je tylko do klasztoru,
- odnalazłem Wino Biesiadne; to kolejny wspaniały trunek czyniący naszego bohatera niepokonanym!

Wydaje mi się, że to wszystko z tych ważniejszych. Rozgrywka się rozkręca a poziom trudności stale wzrasta. Na szczęście wspaniałe niespodzianki w postaci trunków wywołują uśmiech na twarzach grających. Niech Innos będzie z Wami!

Dziennik:
Odpowiedz
#36
Jako że ostatni raport złożyłem wczoraj, to zawartość dzisiejszego będzie mniej obszerna. Nie zmienia to jednak faktu, że pojawi się parę przydatnych informacji, co by przyszli wybrańcy Innosa mogli grać spokojnie. Zaczynamy dzisiejszą podróż po świecie Przeznaczenia!

- Harlok po raz kolejny okazał się nierobem, przez co zmuszony byłem pozbyć się go ze Zjednoczonego Obozu; teraz pozostaje mu obserwacja dawnej chaty Cavalorna i tęsknota za ciepłym łóżkiem,
- mieszkańcy obozu Arto otrzymali prowiant od swojego zaopatrzeniowca Homera, dzięki czemu nie pomrą z głodu w tym kanionie,
- Ratford i Drax bezpiecznie dotarli do jaskini zaopatrzeniowców, przy czym poziom ich życia był naprawdę niski, gdy docieraliśmy na miejsce,
- Świstak został wrobiony w zabójstwo Neka, dzięki czemu Zły może już spać spokojnie i powoli odzyska swoją reputację,
- odwiedziłem wszystkie obozy górników oraz poinformowałem Garonda o sytuacji z rudą; na odebranie listu do Hagena jeszcze trochę poczekam,
- uzyskałem Amulet Żaru od Ewodiusza, dzięki czemu mogłem zwrócić go Goraxowi,
- Parlan otrzymał dostawę w formie 10 szarf dla nowicjuszy (zadanie zostało zamknięte pomyślnie, pojawił się drobny błąd dialogu, który umieszczę w stosownym temacie),
- Lutero otrzymał pazury przywódcy stada zębaczy; swojego czasu zakończyłem również zadanie kolekcjonerskie dla niego, ale nie wiem, czy to wtedy zgłosiłem,
- odebrałem paczkę od Cecylii dla Pączuszka, do Górniczej Doliny wrócę jednak później,
- porozmawiałem z Xardasem na temat pierścienia Falera; nie pojawił się jednak dialog na temat starożytnego zwoju, który przy nim znalazłem, więc podejrzewam, że wątek ruszy ponownie w rozdziale trzecim.
- zauważyłem brak pierścienia Kruka w moim ekwipunku. Czy to aby nie Drax mi go podwędził w czasie dialogu na temat owego?

Podejrzewam, że to tyle. Teraz muszę odwiedzić Jarkendar oraz Dolinę Przodków, by zamknąć kilka istotnych zadań oraz kontynuować niektóre. W przeciągu kilku dni rozpocznie się dla mnie rozdział trzeci i nowa magia stanie dla mnie otworem. Niech Innos będzie z Wami! Kolejny raport za kilka dni, optymalny termin uważam za środę. Powodzenia niezależnym Gladiatorom.
Odpowiedz
#37
Pora na raport z ostatnich kilku dni rozgrywki, który miał ukazać się wczoraj, ale byłem jeszcze w trakcie czyszczenia pewnej lokacji, o której wspomnę już za chwilę. Niechaj trochę światła zostanie rzucone na moje Przeznaczenie:

- odniosłem Thorusowi odpowiedź Arto na propozycję sojuszu oraz przy okazji splądrowałem jego skrzynię,
- zakończyłem zadanie "Droga do bogactwa", dzięki czemu Faretti będzie mógł kontynuować swoje interesy,
- Barthos podzielił się ze mną książką "Dar od Bogów", której poszukiwał Jaśnie Oświecony Netbek,
- Zelda dowiedziała się o śmierci swojego męża, co niewątpliwe wzbudziło smutek w jej sercu,
- informacje na temat przyjaznego orka dotarły do Uka-Chaki,
- zebrałem wszystkie Chromaniny, dzięki czemu mogłem dostać się do kopalni,
- oczyściłem Starą Kopalnię z plugawych istot Beliara oraz odnalazłem posąg Innosa z mega bonusami dla naszej postaci; cóż za radość mnie ogarnęła, gdy zobaczyłem te mikstury,
- zebrałem wszystkie velaisy dla Chromorana, dzięki czemu pojawiła się iskierka nadziei dla jego chorej matki a ja zgarnąłem pokaźną kwotę pieniędzy,
- Rączka otrzymał paczkę od swej Cecylii,
- dzięki sygnetowi Gomeza Siekacz postanowił ze mną rozmawiać, dzięki czemu ruszyłem z zadaniem "Zwiastun burzy" oraz ukończyłem zadanie "Pierścień Clyde'a",
- po wypiciu mikstury uzdrawiającej Alberto wrócił do pełni sił,
- odnalazłem złoty pierścień Gomeza, który należy teraz zanieść Bliźnie,
- dalej kombinuję nad zadaniem "Misa magnata"; klucz posiadać ma Orik lub Parcival, przy czym ten pierwszy odpada, ponieważ ma zwój do ukradnięcia; pozostaje Parcival, który przy wartości zręczności równej 100 dalej nie ma żadnej opcji kradzieży; czyżby i to było za mało na tak mężnego Paladyna *.*, wątpię, że klucz sobie gdzieś po prostu leży,
- aktualnie posiadam 26-ty poziom doświadczenia.

Nie pozostało mi już wiele tych zadań w rozdziale drugim. Planuję jeszcze odwiedzić Cmentarzysko Orków, ale nie wiem, co z tego wyjdzie. Wolnej Kopalni nie zwiedzę, ponieważ moja postać ma problemy z orkowymi kusznikami a w jej wnętrzu jest mało miejsca do manewru. Zdarzają się również wyjątkowo często crashe, przy czym tylko wewnątrz tej lokacji. Myślę, że rozdział trzeci to teraz już kwestia tego weekendu. Pozdrawiam cieplutko i do zobaczenia.
Odpowiedz
#38
Kończę już rozdział trzeci. Byłem ostatnio w Świątyni Śniącego i doszedłem do wniosku, że uwolnienie dusz Magów Ognia z zamku było błędem, bo teraz prawdopodobnie nici z Uriziela.
Odpowiedz
#39
Zbroi z magicznej rudy bardziej szkoda, ale po co tyle żelastwa na ciele Wielebnemu.
Odpowiedz
#40
Dlatego drogi Michale nie powinieneś zostawiać wątków na potem. ŚŚ najlepiej zrobić w drugim. :>
Odpowiedz
#41
Być może Michał dopisze tu ciąg dalszy... kto wie...
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#42
Super temat, gościu masz talent do pisania :D . I jeszcze moja ulubiona klasa Mag Ognia :D Mam nadzieję, że będziesz kontynuował .
Odpowiedz
#43
Niezbadane są ścieżki Innosa oraz jego wola. Nie myślałem, że przyjdzie mi jeszcze dzielić się z Wami przemyśleniami na temat żywotu Maga i jego dylematów. Nadszedł jednak czas, by przekazać kilka słów, ażeby nowe pokolenie wyznawców Innosa zapoczątkowało swe istnienie. Wiedzieć musicie, że przygody, z którymi dane jest mi się mierzyć pochodzą w dalszym ciągu z wersji 'Klub', gdzie kilka zadań pobocznych nie mogło ujrzeć swego pomyślnego zakończenia a zmiana w funkcjonowaniu magii nie była jeszcze wprowadzona. Moja pamięć nie pozwala na odtworzenie pełnego biegu zdarzeń z przeszłości, toteż postaram się przekazać tyle, ile mogę a na końcu czekać będzie na Was screen z moimi aktualnymi statystykami. Niechaj rozpocznie się historia, a wyglądała ona mniej więcej tak...

Po zrozumieniu, że odegnanie duchów z zamku było nie lada problemem oraz utratą dwóch istotnych questów postanowiłem cofnąć się w rozgrywce, co bym później nie żałował straty legendarnego ekwipunku. Jak wszyscy wiecie, dostęp do Świątyni Śniącego był zablokowany koniecznością posiadania Orkowej Mikstury oraz Ulu-Mulu, które zapewne pamiętacie z pierwszej części sagi. O ile pierwszy składnik znajduje się w grze w przynajmniej kilku sztukach oraz w samym mieście orków, nie było problemów z jego odnalezieniem. Broń pokoju jednak znajdowała się w rękach młodego wojownika, którego umiejscowienie sprawiło mi pewien kłopot. Co prawda wiele razy przechodziłem obok tego miejsca, ale za każdym razem uważałem je za nieprawdopodobne i ruszałem dalej. W końcu jednak Innos pchnął mnie w tym kierunku i skonfrontowałem się z właścicielem Ulu-Mulu. W ten oto sposób Świątynia Śniącego stanęła dla mnie otworem. Samo jej wnętrze i działanie pozostaje niezmienne w stosunku do pierwszej części Gothica, przy czym zamiast nieumarłych orkowych szamanów w zastępstwie mamy demony posiadające kryształy otwierające główną bramę wewnętrznej świątyni. Eksploratorzy odnaleźli zapewne znany dziennik wśród mroków korytarzy oraz Królową Pełzaczy chroniącą swych jaj. Ocalały z huraganu zdarzeń Strażnik Świątynni niezbyt długo cieszy się z posiadanego Uriziela, albowiem i jego dosięga ręka sprawiedliwości. Po raz kolejny broń utraciła swą magiczną moc, lecz nie można opłakiwać straty, gdyż zagrożenie z placu świątynnego ciągle trwa. Zanim jednak zmierzymy się z głównym wrogiem musimy odesłać do Beliara potężnego demona, który blokuje naszą dalszą drogę. Wybraniec Innosa nigdy nie ulega sługom ciemności a jego ogień uświęca odwiedzone miejsca. Wyrwałem runę uśpienia z cielska mrocznego pomiotu i udałem się na ostateczny bój. Plac nieumarłych oraz pięć demonów będących częścią pięciu filarów nie mogły mnie już zatrzymać. Cel podróży był tak blisko. W końcu moim oczom ukazał się mroczny kapłan Czarnego Zakonu. Słowa ciemności próbowały zmącić spokojną duszę Maga, lecz ogień jego serca nigdy nie gaśnie i walka rozpoczyna się. Przeciwnik jest inni niż jego poprzednicy. Jego kolejne wcielenia wydają się być iluzją następcy, a przecież złowrogi krzyk śmierci powoli odbiera nam siły i iskrę życia. Roztropny Mag posiada przy sobie jednak kilka zwojów żywiołu lodu oraz wierne sługi, dzięki czemu daje radę zatrzymać to szaleństwo Beliara. Ur-Shak cieszy się, że Świątynia Krushaka nie jest już napełniona magią mroku, jego spokój zostaje przywrócony. Magowie Wody starają się przywrócić Urizielowi jego dawną moc podczas rytuału w Świątyni Adanosa, jednak nie przynosi to skutku. Broń pozostaje już tylko relikwią czasu a jej dzierżenie nie przynosi korzyści. Jest również zbyt krucha, by uczynić z niej runę. Iskrą nadziei są jednak słowa Xardasa, który zauważa, że można spróbować utworzyć nowy Pancerz z Magicznej Rudy. W tym celu budzimy do życia pradawnego płatnerza, który pragnie zaufać naszym słowom. Jego pomoc jest nieoceniona, ale jeszcze większą przysługę wyświadcza nam Stone, który podejmuje się wykonania pancerza. Ktoś wspomniał o Mantykorze? Tak... Zaiste tych stworzeń już nie spotkamy na naszej drodze, pancerz nigdy nie dorówna swojemu pierwowzorowi. Nie jest to jednak powód do smutku, albowiem utworzona zbroja przewyższa wszystko, co Mag do tej pory widział. Zrzuca on swoją szatę, która nijak się ma do potęgi legendy i zmierza w kierunku nowego zagrożenia...

Przekraczając wąwóz prowadzący do terenów zielonych Khorinis zauważyłem zakapturzoną postać. Poszukiwacze rozpoczęli swe żniwo i zniewolili umysły słabszych mentalnie osób. Farma Lobarta boryka się z problemami, żona Hilda cierpi z powodu swej choroby a Vino zostaje uprowadzony przez kapłanów ciemności do kamiennego kręgu. Jeden nieostrożny ruch a farmer może zginąć. Krążą również słuchy, że żona Sędziego - Lotta dobrowolnie udała się na spotkanie ze złem. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta, Beliar powoli zwycięża, ale czy Innos na to pozwoli? Oczywiście, że nie. Światli Magowie badają naturę Poszukiwaczy oraz przygotowują specyfik leczący z opętania. Jest jeszcze nadzieja dla Khorinis. Niestety, Oko Innosa zostaje skradzione... Smoki i orkowie pustoszą Górniczą Dolinę, Starożytny Kult się umacnia, Żniwiarz ciągle pociąga za sznurki i wysyła swe nieumarłe sługi a kapłani Beliara mącą umysły ludzi w Khorinis i Dolinie Przodków. Tylko jedna osoba może powstrzymać to szaleństwo, tylko Wybraniec Innosa - Czysta Krew oraz Mag Ognia ma wystarczające siły i umiejętności, by powstrzymać zapędy Beliara. Jak się to wszystko potoczy? Jakie nowe wyzwania go czekają? Czy światło Innosa wreszcie rozejdzie się po tej zepsutej krainie?

Ciąg dalszy nastąpi...
Odpowiedz
#44
Po przekroczeniu progów miasta dotarły do mnie słuchy, iż kowal Bennet oskarżony został o morderstwo Paladyna Lothara. Wydało mi się to niedorzeczne, albowiem człowiek ten nigdy nie wdałby się w kłopoty tego typu. Łatwo jest wykonywać osądy na ludziach, czego przykładem byli mieszkańcy Khorinis, którzy widzieli już najemnika na szubienicy. Lares jednak był pewny niewinności jednego ze swoich. Postanowiłem to sprawdzić i udałem się do Lorda Andre, oskarżonego oraz Lorda Hagena. Wojownicy Innosa podejrzenia swe opierali na słowach naocznego świadka wydarzeń, skryby Corneliusa. Złożyłem mu niezapowiedzianą wizytę i mimo iż mężczyzna długi migał się z prawdą, na wieść o dosyć nieprzyjemnych metodach rozplątywania języka stosowanych w Klasztorze wręczył mi swój dziennik, po czym niezwłocznie wziął nogi za pas i tyle go widziano. Odczytując zapiski krzywoprzysięzcy odkryłem mroczną prawdę o intrydze Poszukiwaczy i ich poczynaniach. Skorumpowany urzędnik ze strachu i dla pieniędzy gotów był wydać niewinnego człowieka na śmierć. Lord Hagen zirytował się na wieść o całej sytuacji, lecz zwolnił Benneta czym prędzej z więzienia. Już na farmie podziękowania złożył mi sam niedawny więzień oraz Lee. Szkoda tylko tego Lothara...

   Odwiedzając znajomą Hannę dotarła do mnie informacja, że ona i Abuyin są zaniepokojeni wyjściem Lotty z więzienia, która z nienawiścią w oczach opuściła miasto. Postanowiłem przyjrzeć się tej sprawie i udałem się do strażników stojących przy bramie, którą przekraczałem jako pierwszą w czasie mojej podróży po Khorinis. Dowiedziawszy się, że kobieta udała się w kierunku kamiennego kręgu postanowiłem rozejrzeć się uprzednio po farmie Lobarta. Maleth będący wyraźnie nie w sosie, opowiedział mi o swej utraconej lasce pasterskiej. Lobart z kolei, rozgoryczony i pełny obaw o przyszłość farmy zawiadomił mnie o porwaniu Vino przez zakapturzone postacie oraz o chorobie swej żony Hildy. Z tą drugą spotkałem się zaraz po tym i uzyskałem lekarstwo od Vatrasa, by kobieta czym prędzej wróciła do zdrowia i wsparła męża psychicznie. Sam wybrałem się na ciężki bój w kierunku kamiennego kręgu. Podstępem likwidowałem kolejnych Poszukiwaczy, by uprowadzonemu farmerowi nie stała się krzywda, po czym spytałem go o samopoczucie. Niestety wydobył się z niego potężny mrok a siły zła powiadomiły mnie o przejęciu duszy tego śmiertelnika. Nie zostało nic innego jak oddelegować Vino do Klasztoru Magów Ognia. W miejscu pobojowiska odnalazłem laskę Maletha, którą uczciwie zwróciłem a Lobartowi przekazałem wieść o chwilowej dysfunkcji pracownika, który musi udać się na "odwyk". Po Lotcie nie było żadnego śladu...

   Kolejnym celem mojej podróży okazał być się właśnie Klasztor. Tym razem przy wejściu czekał na mnie Milten, który powrócił już z Górniczej Doliny. Tragiczna wieść o kradzieży Oka Innosa przez nowicjusza Pedro znacznie pogorszyła atmosferę w zakonie. Zdecydowałem się przekazać Pyrokarowi księgę, którą znalazłem przy Vino. Okazał się to być Almanach wiążący dusze ludzi i pozostawiające je pod kontrolą. Mistrz przekazał mi magiczną listę potencjalnych ofiar sił zła. Złowrogie zapiski z kolei miałem przekazać do przestudiowania Karrasowi. W międzyczasie przełożony Serpentes zlecił mi zadanie odnalezienia sprzedawcy nielegalnych udziałów w kopalni. Zadanie te okazało się być prostsze niż się spodziewałem, albowiem kupcy, którzy nabyli papiery nie grzeszyli pokorą i odsprzedali mi je w normalnej cenie. Większość z nich pochodziła z miasta, ale część również z farm należących do Onara. Szefem procederu okazał być się alchemik z Górnego Miasta - Salandril. W swej bluźnierczej postawie rzucił się on na mnie, lecz mimo przewagi duchowej, Mag potrafi się obronić w razie konieczności. Wysławszy go na sąd do Klasztoru, mężczyzna na długo zapamięta, by nie działać przeciwko świętym interesom. Wracając do badań Karrasa... Potrzebował on czasu, by zrozumieć istotę Almanachu. Spytałem go również o możliwe powiązanie Lotty z Poszukiwaczami, a ten potwierdził moje przypuszczenia. I tu jednak musiałem uzbroić się w cierpliwość. Brat Hyglas przybliżył mi istotę problemu z rosnącą siłą mroku, po przyniesieniu mu księgi "Poradnik Wróżbiarstwa". Musiałem nieoficjalnie pożyczyć go od Abuyina, lecz dzięki temu okazało się, że układ planet spowodował rozwarstwienie bariery pomiędzy światem ludzi a królestwem Beliara, dzięki czemu demony mogą przedostawać się do naszego świata praktycznie bez użycia wielkiej dawki energii. Zaiście bardzo niepokojące wieści. W oczekiwaniu na rezultaty dalszych badań wybrałem się do osób, które stać się mogły ofiarami mentalnego ataku. Przebywający w więzieniu Fernando rzucił się na mnie momentalnie i mimo wyrwania Almanachu z jego rąk, pozostał do mnie wrogo nastawiony. Kolejnym celem okazała się być Czerwona Latarnia... Nie jest to miejsce, które zwykłem odwiedzać, ale w celu ratowania dusz musiałem powziąć ten krok. Bromor wydawał się mieć problem a po krótkiej dyskusji wyszło na jaw, że jego ochroniarze porzucili pracę i uciekli z jego pieniędzmi. Nie przejąłem się tym zbytnio, lecz jedna z dziewczyn poprosiła mnie o pomoc, gdyż żadna z nich nie otrzymało pensji i zlitowałem się nad nimi. Złodzieja odnalazłem w rejonie piramid, zaszył się daleko od cywilizacji, przy czym jego przyjaciel zginął zanim dotarli na miejsce. Rozmowa nie pomogła i złoczyńca zakończyć musiał swój żywot. Tak to już bywa z występkami, każdy poniesie swoją karą prędzej czy później. Oddałem sutenerowi jego drogocenny przedmiot, lecz pieniądze potajemnie zwróciłem jego pracownicom. Może kiedyś wyjdą jeszcze na prostą. Długo nie musiałem czekać a w zachowaniu Bromora odnalazłem jednak nutkę szaleństwa. Gdy zacząłem drążyć temat, ten ruszył w moim kierunku. Obezwładniłem go i odebrałem mu przeklęty przedmiot, jednak i on w swej zapalczywości nie chciał sobie pomóc. Ostatnim na liście okazał się być pasterz owiec z farmy Bengara. Nie zastałem go tam jednak, ponieważ niedawno zabrał ze sobą resztę farmerów i tyle ich widziano. Nie musiałem szukać długo, bo obozowisko rozłożyli sobie w małej kotlince w pobliżu niedawnej bazy Dextera. Uratowałem Malaka z mrocznego uścisku a ten powrócił z chłopami na pole. Ludzie o poczciwych sercach łatwiej przechodzą przez proces odnowy ducha.

   Sami widzicie jak wiele problemów kapłan Innosa musi napotkać na swej drodze, by w końcu wypełnić swoje Przeznaczenie. Wiele jeszcze opowieści zostać może zapisanych i wiele duszyczek uratowanych. Podzielę się z Wami ciekawostką z dawnych dni. Pewnego razu udałem się do znajomego goblina Memoriusa po grzybki, gdyż lata już nie te a korzonki me wybredne. Nie chciał on jednak dać nic za darmo, bo rodzina na wyżywieniu a mowy tu nie ma już o żadnym PRLu. Jako że pieniądze na nic by się mu nie zdały, to przysługą za przysługę chciał być owy obdarowany. W poszukiwaniu pradawnej relikwii zostałem więc oddelegowany i chociaż pojęcia o jej wyglądzie nie miałem, to kolejnego mądrego goblina odwiedzić musiałem. Kręcił się on w pobliżu Magów Wody dostojnych i nic sobie nie robił z kradzieży ich zwojów kosztownych. Glynnmar jego imię było i mimo iż nic mi to nie mówiło, to dogadać się jakoś z tym typem trzeba było. Zabijać go nie chciałem, bo w końcu nie maszkara, więc i tym razem się zgodzić musiałem i za rzadkim zwojem się w podróż wybrałem. Kamiennego Golema się szamanowi zachciało i chociaż trochę to trwało, to relikwię obrzydliwą w końcu dostałem i Memoriusa marzenia wątpliwe spełniłem. Porcję grzybków radośnie złapałem, korzonki wyleczyłem a całą przygodę Wam opowiedziałem.

Ciąg dalszy nastąpi...
Odpowiedz
#45
Klasztor to miejsce uświęcone przez Innosa i żaden plugawy wysłannik Beliara nie ma do niego wstępu. Miejsce te jest ostoją sprawiedliwości i cnoty, dlatego też wracam tam często, by zaznać spokoju ducha i pomedytować po ciężkiej wyprawie. W czasie wypoczynku po szeregu walk z mrocznymi kapłanami przełożony Parlan zwrócił się do mnie z prośbą w delikatnej sprawie. Dwójka nowicjuszy zdawała się stronić od pracy na rzecz wspólnoty, co niewątpliwie nie przystoi słudze Pana Ognia. Pierwszy z nich, Emilian okazał się być pozbawionym szacunku, aroganckim pyszałkiem. W swej lekceważącej mowie śmiał on obrazić czcigodnych Magów Ognia, co niewątpliwie winno być potępione a delikwent surowo ukarany. Nie jest to jednak w mojej kompetencji, by wymierzać kary nowicjuszom, toteż zostawiłem tę sprawę do przemyślenia przeorowi. Drugi z braci miał już zgoła odmienny problem. Celestyn to pełen pokory chłopiec, lecz w swej skrytej naturze nie był on w stanie wyjść z piwnic klasztoru i skonfrontować się z resztą swych braci. Postanowiłem mu pomóc, lecz nie wiedziałem jeszcze jak, gdyż sługa Innosa nie był skłonny do wyjawienia swojej tajemnicy. Ktoś jednak znał przyczynę zachowania Celestyna, dzięki czemu wpadłem na trop Eliksiru Odwagi, który mógłby pomóc młodzieńcowi z problemem jego wstydliwości. Neoras okazał się być mądrym i zarazem rozsądnym kapłanem, a także alchemikiem. Poprosiwszy mnie o jabłko i rum dobrze wiedział, że mikstura taka nie istnieje, ale efekt placebo może przynieść współmierne korzyści. Wszakże odrobina alkoholu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a wiara w magiczne działanie trunku pomogła mężczyźnie opuścić piwnice i wspomóc braci na górze w ich pracach. Parlan ucieszył się, że jego wychowanek poradził sobie z problemem, a Emiliana czekała zapewne nieprzyjemna rozmowa.

   Nazajutrz brat Pomir poprosił mnie o przyniesienie mu księgi zawierającej nowe przepisy na wino. Wszakże społeczność nasza słynie z tego właśnie trunku i każda jego nowa odmiana to wsparcie dla funduszy Klasztoru, by mógł on prawidłowo funkcjonować. W czasie swych podróży dane było mi odnaleźć nielegalną gorzelnię farmera Vino, gdzie też na stoliku leżało interesujące mnie pismo. Wiedząc, że mężczyźnie nie będzie ono już do niczego potrzebne, gdyż jakiś czas potem Straż Miejska splądrowała te miejsce zaniosłem je nowicjuszowi, by nowy typ alkoholu zagościł w naszej wytwórni.

   Zainteresowany postępem badań Karrasa nad Poszukiwaczami, wybrałem się do niego czym prędzej. Jak już wiecie z poprzedniej opowieści odniosłem kilka almanachów do mistrza Pyrokara, by uwolnić niespokojne dusze opętanych. Mag poczynił niezwykły postęp w sprawie kapłanów mroku i odkrył ich prawdziwą tożsamość! Okazało się, że za tym upiornym przebraniem kryją się dawni mieszkańcy Obozu na Bagnach, a więc i tym samym ludzie, z którymi dane mi było rozmawiać wiele razy w przeszłości. Smutkiem wypełniło się me serce, albowiem nie byli to źli ludzie. Mieli oni zaiste problem z uzależnieniem od bagiennego ziela, ale nie pomyślałbym, że za jego wpływem ich umysł stał się tak słaby, że pełne śmierci słowa Beliara zniewoliły ich w pełni i przemieniły w te nikczemne monstra. W obawie przed zniewoleniem, gdyż również i ja każdego dnia muszę toczyć boje z mrocznym spojrzeniem Poszukiwaczy spytałem Karrasa o skuteczną ochronę. Uczony obiecał przygotować dla mnie amulet, lecz potrzebował do tego kamienia ze świętej ziemi, z którego zbudowane są przydrożne kapliczki. Nie w mojej głowie było ich niszczenie, ale sam Innos musiał zauważyć mój problem, gdyż w pobliżu jednej z nich odnalazłem właśnie fragment takiego kamienia. W ten oto sposób stałem się posiadaczem Amuletu Mentalnej Ochrony, który okazał się być pomocnym narzędziem przy rozwiązywaniu sprawy opętania mieszkańców wyspy. Wsparcie przybyło również z nieoczekiwanej strony. Oto Arcymag Kręgu Magów Wody, Saturas wysłał mnie z listem do mistrza Pyrokara z ofertą pomocy w walce z Poszukiwaczami. Z wielką radością odniosłem pismo członkowi Wielkiej Rady, ażeby wspólnie pokonać wroga. Ten z kolei w odpowiedzi zażądał przedstawiciela Adanosa w murach świętego przybytku. Sprawy przybrały nieoczekiwany obrót, gdyż tym wysłannikiem miałem zostać ja, członek Wodnego Kręgu. No cóż, współpraca została zawiązana, ale poza dobrą wolą nic się nie zmieniło, gdyż od początku zmagam się z tą sprawą i delegowanie mnie do niej to żadne wsparcie.

   Gor to mój prawdziwy przyjaciel i mimo iż ma bzika na punkcie goblinów, to zawsze mnie wysłucha. Również i tym razem potrzebował on pomocy w związku z lepszym wyposażeniem. O ile nie miałem problemów z dostarczeniem mu ostrza o nazwie Miecz Demonów, to już oryginalny pancerz wydawał się być cięższą sprawą. W tej sprawie udałem się do znajomego z kolonii, Wilka. Już w tamtych czasach wiedział on jak sporządzić pancerz z płytek pełzacza, więc tym razem była to tylko formalność. Dwadzieścia płytek oraz 1000 sztuk złota to niezbyt wygórowana cena, by uszczęśliwić mego kompana. Po dwóch dniach Gor był już posiadaczem niecodziennego stroju, a ja mogłem cieszyć się wspólnie z nim, że żaden goblin nie dobierze się do jego sakiewki.

   Farma Onara to interesujące miejsce, ponieważ można tu spotkać wiele znajomych twarzy z przeszłości. Jeden z najemników, Torlof borykał się ze strachem, którego napędzili mu Poszukiwacze, którzy opanowali dawną posiadłość Dextera. Nie trwał on jednak długo, gdyż po ognistej wizycie kapłana Innosa, mrok opuścił wzniesienie czym prędzej. Dłuższą chwilę spędziłem jednak u Velayi, która napastowana była przez tutejszych samców alfa. Ze względu na jej uroczą buzię i dawną obietnicę o pomocy, odbyłem rozmowę z kilkoma najemnikami. Gumbert jako jedyny miał trochę oleju w głowie i wystarczyły proste słowa, lecz Aldmir i Norman musieli dostać nauczkę w formie fizycznej, by zrozumieć swój błąd. Na szczęście odpuścili oni kobiecie, by mogła żyć w spokoju. Wszakże to jej decyzja, czy i kiedy zechce znaleźć wybranka swego serca. Pomoc dotarła również do wspomnianego już Wilka, gdyż znalazłem mu pracę w ochronie na farmie Bengara, która to każdego dnia zagrożona jest ze strony przełęczy do Górniczej Doliny.

   Wspominając przełęcz nie można zapomnieć o jej opiekunie, Gaanie. Myśliwy ten poprosił mnie o zdobycie ostrego a zarazem lekkiego miecza dwuręcznego. W tym celu udałem się do Doliny Przodków, bo i tam skierował mnie mężczyzna. Na miejscu postanowiłem odwiedzić innego członka Wodnego Kręgu, Nicolaia. Misją jego było wzmocnienie organizacyjnego pancerza ze względu na coraz niebezpieczniejsze czasy. Zostałem obarczony zadaniem zdobycia 10 kłów trolla, a gdy już to zrobiłem musiałem poroznosić nowy ubiór do wszystkich członków kręgu. Czego się nie robi dla sekretnej społeczności braci. Wracając jednak do broni Gaana, na stoisku Hipolita znalazłem niezwykle interesujące ostrze, którego nigdy jeszcze nie widziałem. Broń dwuręczna z naprawdę ostrym końcem. Czyżby ten szalony sprzedawca pozbywał się własnej, unikatowej broni za marną sztukę złota? Nigdy nie rozumiałem tego śmiałka, ale tym razem przeszedł samego siebie. Żeby jednak nie zgrzeszyć i poniekąd okraść nie do końca sprawnego mentalnie kupca, postanowiłem pomóc mu w sprawie dostawców. Uważał on, że brat Gorax spóźnia się z dostawą magicznego zaopatrzenia. Zabrawszy oręż wybrałem się wpierw do myśliwego a potem do Klasztoru. Na miejscu okazało się, iż Magowie Ognia od dawna nie prowadzą interesów ze Stowarzyszeniem Myśliwych. Biednemu Hipolitowi znów coś się pomyliło. Widząc smutek w jego oczach zabrałem się za poszukiwania nowych kontrahentów. Mówią, że kto pyta, nie błądzi. Rozwiązanie okazało się prostsze niż myślałem, a zainteresowanych znalazłem na miejscu. Tu, w obozie myśliwych. Barthos chętnie podzielił się zwojami magicznymi a Irwin roślinami. Nagrodą za pomoc szaleńcowi był zwój przemiany w owcę. Nigdy nie używajcie go jednak w klasztornych murach, bo omyłkowo przerobieni zostaniecie na baranią kiełbasę!

   To tyle na dziś. Przygoda wciąż trwa a wiele wątków czeka jeszcze na wyjawienie. Dla uważnych czytelników mam zgoła proste zadanie. Kto odnajdzie przysłowie zawarte w dzisiejszym rozdziale 'Przygód Brata Michała' otrzyma punkt reputacji. Powodzenia i niech Innos będzie z Wami!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości