17.06.2018, 15:36:05
Circle of Silence - The Blackened Halo (2011)
Tracklista:
1. Synthetic Sleep 04:02
2. Left To Die 03:48
3. Exception 03:57
4. 21 Grams 04:35
5. The Blackened Halo 04:24
6. Take Your Life 03:17
7. Never Forget 03:44
8. Reflections 04:51
9. Redesign 05:19
10. The End 04:50
11. Until The Worlds Collide 05:53
Rok wydania: 2011
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Nick Keim - śpiew
Tobias Pfahl - gitara
Christian Sommerfeld - gitara
Björn Böhm - bas
Peter Suppinger - perkusja
Ocena: 7.3/10
02.05.2011
Tracklista:
1. Synthetic Sleep 04:02
2. Left To Die 03:48
3. Exception 03:57
4. 21 Grams 04:35
5. The Blackened Halo 04:24
6. Take Your Life 03:17
7. Never Forget 03:44
8. Reflections 04:51
9. Redesign 05:19
10. The End 04:50
11. Until The Worlds Collide 05:53
Rok wydania: 2011
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Nick Keim - śpiew
Tobias Pfahl - gitara
Christian Sommerfeld - gitara
Björn Böhm - bas
Peter Suppinger - perkusja
Zespół ten istnieje od roku 2005, co ciekawe w niezmiennym składzie od samego początku i jest to jego pierwsza płyta. Grupa to raczej mało znana i wydane zostały nakładem własnym wcześniej tylko dwa obszerne dema , nie wywołując wielkiego zainteresowania. Band zwrócił jednak uwagę Massacre Records i "The Blackened Halo" ukazał się już nakładem tej wytwórni w końcu kwietnia.
Nie znam poprzednich nagrań, więc trudno jest tu poczynić jakieś porównania do tego, co było wcześniej, tu jednak zespół prezentuje power metal melodyjny i dosyć typowy dla sceny niemieckiej. Mocne, dynamiczne gitary i lekko schowany w nich wokalista, dysponujący jednak głosem na tyle wyrazistym, że nie jest zagłuszany i radzi sobie dobrze, mimo że głosowo niczym się nie wyróżnia. Ciężkie granie w zwrotkach, zdecydowanie power metalowe, łagodzone jest lekko w melodyjniejszych niż można by oczekiwać refrenach, które jak ten z "Synthetic Sleep" przypominają te z MYSTIC PROPHECY. Zresztą i samo brzmienie gitar jest mocno zbliżone do tej "gusowej" gitary w tym zespole. Bardzo ciężki, głęboki bas punktuje tu cały czas, lekko ginie w ryku gitar, gdy te atakują najmocniej, ale świetnie słyszalny jest w momentach, gdy trochę odpuszczają, jak w "Left To Die".
Niektóre kompozycje są trochę niefortunnym połączeniem takiego nowocześniejszego rytmicznie stylu w power metalu z bardzo typowymi dla Niemiec prostymi, tradycyjnymi, melodyjnymi refrenami, jak w "Exception" czy "21 Grams" albo "Take Your Life". W takim chłodniejszym, doprawionym thrashem graniu, jak w kompozycji tytułowej, zespół prezentuje się średnio interesująco, zresztą mimo prób pewnego drobnego komplikowania i łamania tempa te fragmenty instrumentalne są co najwyżej dobre, podobnie jak sola gitarowe, chyba czasem zbyt złożone jak na taki rodzaj grania. Środkowa część albumu wypełniona jest muzyką trochę męczącą, bo poza energicznymi riffami gitarowymi wiele się tu nie dzieje i jednostajność oraz schematyzm stają się dominujące. Najciekawszym w drugiej części płyty, i chyba ogólnie, utworem jest szybki i pozbawiony nadmiaru zmasowanych gitar "The End". Bez komplikacji, z bardzo dobrą melodią i krzyczanymi chórkami w refrenach wypada korzystnie na tle przyciężkich wcześniejszych numerów. Ponownym mariażem tradycji z nowoczesnością jest na zakończenie "Until The Worlds Collide", który rozpoczyna i kończy romantyczny motyw symfoniczny z pianinem i łagodnym solem gitarowym.
Płyta zawiera power metal na dobrym poziomie przypominający trochę ostatni album BLACK DESTINY, tyle że to co bardziej melodyjne jest jednocześnie i mocno ograne. To, co nowoczesne brzmi z kolei nieco zachowawczo i w efekcie, poza kilkoma kompozycjami, ciężko tu coś zapamiętać na dłużej. Na wyróżnienie zasługuje brzmienie, bardzo dobre, rasowe, jak najbardziej pasujące do mocnego power metalu z elementami thrashu i klasycznego heavy. Mogą podobać się blachy, zresztą perkusista nie żałuje tu sił i nie oszczędza swojego zestawu. Sekcja rytmiczna zagrała świetną partię.
Solidny z kilkoma przebłyskami LP z "niemieckim" power metalem, ubarwionym drobnymi modern metalowymi ozdobnikami od czasu do czasu.
Nie znam poprzednich nagrań, więc trudno jest tu poczynić jakieś porównania do tego, co było wcześniej, tu jednak zespół prezentuje power metal melodyjny i dosyć typowy dla sceny niemieckiej. Mocne, dynamiczne gitary i lekko schowany w nich wokalista, dysponujący jednak głosem na tyle wyrazistym, że nie jest zagłuszany i radzi sobie dobrze, mimo że głosowo niczym się nie wyróżnia. Ciężkie granie w zwrotkach, zdecydowanie power metalowe, łagodzone jest lekko w melodyjniejszych niż można by oczekiwać refrenach, które jak ten z "Synthetic Sleep" przypominają te z MYSTIC PROPHECY. Zresztą i samo brzmienie gitar jest mocno zbliżone do tej "gusowej" gitary w tym zespole. Bardzo ciężki, głęboki bas punktuje tu cały czas, lekko ginie w ryku gitar, gdy te atakują najmocniej, ale świetnie słyszalny jest w momentach, gdy trochę odpuszczają, jak w "Left To Die".
Niektóre kompozycje są trochę niefortunnym połączeniem takiego nowocześniejszego rytmicznie stylu w power metalu z bardzo typowymi dla Niemiec prostymi, tradycyjnymi, melodyjnymi refrenami, jak w "Exception" czy "21 Grams" albo "Take Your Life". W takim chłodniejszym, doprawionym thrashem graniu, jak w kompozycji tytułowej, zespół prezentuje się średnio interesująco, zresztą mimo prób pewnego drobnego komplikowania i łamania tempa te fragmenty instrumentalne są co najwyżej dobre, podobnie jak sola gitarowe, chyba czasem zbyt złożone jak na taki rodzaj grania. Środkowa część albumu wypełniona jest muzyką trochę męczącą, bo poza energicznymi riffami gitarowymi wiele się tu nie dzieje i jednostajność oraz schematyzm stają się dominujące. Najciekawszym w drugiej części płyty, i chyba ogólnie, utworem jest szybki i pozbawiony nadmiaru zmasowanych gitar "The End". Bez komplikacji, z bardzo dobrą melodią i krzyczanymi chórkami w refrenach wypada korzystnie na tle przyciężkich wcześniejszych numerów. Ponownym mariażem tradycji z nowoczesnością jest na zakończenie "Until The Worlds Collide", który rozpoczyna i kończy romantyczny motyw symfoniczny z pianinem i łagodnym solem gitarowym.
Płyta zawiera power metal na dobrym poziomie przypominający trochę ostatni album BLACK DESTINY, tyle że to co bardziej melodyjne jest jednocześnie i mocno ograne. To, co nowoczesne brzmi z kolei nieco zachowawczo i w efekcie, poza kilkoma kompozycjami, ciężko tu coś zapamiętać na dłużej. Na wyróżnienie zasługuje brzmienie, bardzo dobre, rasowe, jak najbardziej pasujące do mocnego power metalu z elementami thrashu i klasycznego heavy. Mogą podobać się blachy, zresztą perkusista nie żałuje tu sił i nie oszczędza swojego zestawu. Sekcja rytmiczna zagrała świetną partię.
Solidny z kilkoma przebłyskami LP z "niemieckim" power metalem, ubarwionym drobnymi modern metalowymi ozdobnikami od czasu do czasu.
Ocena: 7.3/10
02.05.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"