23.06.2018, 22:15:02
More - Warhead (1981)
Tracklista:
1. Warhead 03:47
2. Fire 03:31
3. Soldier 04:52
4. Depression 05:00
5. Road Rocket 03:54
6. Lord of Twilight 04:48
7. Way of the World 03:42
8. We Are the Band 04:30
9. I Have No Answers 05:42
Rok wydania: 1981
Gatunek: Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Paul Mario Day - śpiew
Kenny Cox - gitara
Laurie Mansworth - gitara
Brian Day - bas
Frank Darch - perkusja
Ocena: 7.4/10
24.07.2008
Tracklista:
1. Warhead 03:47
2. Fire 03:31
3. Soldier 04:52
4. Depression 05:00
5. Road Rocket 03:54
6. Lord of Twilight 04:48
7. Way of the World 03:42
8. We Are the Band 04:30
9. I Have No Answers 05:42
Rok wydania: 1981
Gatunek: Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Paul Mario Day - śpiew
Kenny Cox - gitara
Laurie Mansworth - gitara
Brian Day - bas
Frank Darch - perkusja
Pierwszy wokalista IRON MAIDEN, Paul Mario Day, zaśpiewał na pierwszym LP zespołu MORE. Grupa powstała w roku 1979 w Londynie i przez londyńskie muzyczne kontakty, Day znalazł tam swoje miejsce jako wokalista. Zespół wydał swój debiut dzięki kontraktowi z dużą amerykańską wytwórnią Atlantic Records, ukazał się on także w tym samym czasie w Japonii nakładem Warner Music Japan.
Płyta "Warhead" jest bardzo dobrze znana wśród miłośników NWOBHM i praktycznie wcale poza nimi. Być może dlatego, że MORE wielkiego sukcesu nie odniósł w ostatecznym rozrachunku, okazując się formacją o małej muzycznej sile przebicia i nietrwałą.
Płytę otwiera bardzo dobry, tytułowy "Warhead" - agresywny i jednocześnie melodyjny, tu też Day daje z siebie dużo i słychać, że dysponuje głosem znacznie przewyższającym większość tych, które można było usłyszeć na płytach z tego okresu z UK. Utwór ma monumentalne zakończenie, bardziej typowe dla grup amerykańskich, które jednak w tym czasie... jeszcze nie istniały. Melodie ogólnie są dobre na tym LP, a praca gitarzystów wykonana bez zarzutu. Bardzo zapadający w pamięć jest riff z "Road Rocket" i ten prosty numer jest ozdobą płyty. Zastosowano tu także chóralne okrzyki w refrenach, charakterystyczne potem dla bardziej true metalowego grania i thrash metalu. Z drugiej strony słychać, że całościowo to zbiór niespójnych stylistycznie nagrań o różnej wartości i korzeniach. Taką jest nieco dziwny "Fire" z riffowym graniem, typowym dla NWOBHM, i zupełnie odmiennym rockowym refrenem. "Depresssion" czy "Soldier" wydają się także mało wyraziste i gdy zespół zaczyna grać wolniej, jakoś traci na wartości. Za to ładnie prezentują się najspokojniejsze fragmenty z solami gitarowymi, jak w "Depression" właśnie. Bardziej tradycyjnym heavy metalowym utworem jest "Lord of Twilight", który ma bardzo dobry pomysł na lekko epicką melodię, tu jednak jest zagrany bez odpowiedniej mocy. Znacznie szybszy "Way of the World" ma dawkę dodatkowej przebojowości, zgrabnie rozpędza się w części instrumentalnej, a i chórki wspierające Day'a są bardzo profesjonalnie zrobione. "We Are the Band" to z kolei jakby credo zespołu w melodyjnej oprawie i z klasycznymi riffami NWOBHM, tu opartymi nieco o styl wolniej grającego MOTORHEAD. Także i w tym utworze od połowy przyspieszają i zaprezentowane zostaje bardzo dobre solo na tle ostrych zagrywek drugiego gitarzysty. Gitarowe popisy to także początek "I Have No Answers", kompozycji, gdzie gitarowe galopady wspierane są basowymi pochodami i wszystko byłoby ładnie, gdyby nie to, że tym razem Day momentami śpiewa jakby obok głównej melodii i w tej kompozycji jakoś nie przekonuje. Nadrabia za to ekstatycznym krzykiem na końcu.
Zwraca uwagę brak tzw. "dyżurnej" ballady, jaka niemal na każdej płycie NWOBHM się pojawiała i za to trochę odjąć tu należy.
Płytę otwiera bardzo dobry, tytułowy "Warhead" - agresywny i jednocześnie melodyjny, tu też Day daje z siebie dużo i słychać, że dysponuje głosem znacznie przewyższającym większość tych, które można było usłyszeć na płytach z tego okresu z UK. Utwór ma monumentalne zakończenie, bardziej typowe dla grup amerykańskich, które jednak w tym czasie... jeszcze nie istniały. Melodie ogólnie są dobre na tym LP, a praca gitarzystów wykonana bez zarzutu. Bardzo zapadający w pamięć jest riff z "Road Rocket" i ten prosty numer jest ozdobą płyty. Zastosowano tu także chóralne okrzyki w refrenach, charakterystyczne potem dla bardziej true metalowego grania i thrash metalu. Z drugiej strony słychać, że całościowo to zbiór niespójnych stylistycznie nagrań o różnej wartości i korzeniach. Taką jest nieco dziwny "Fire" z riffowym graniem, typowym dla NWOBHM, i zupełnie odmiennym rockowym refrenem. "Depresssion" czy "Soldier" wydają się także mało wyraziste i gdy zespół zaczyna grać wolniej, jakoś traci na wartości. Za to ładnie prezentują się najspokojniejsze fragmenty z solami gitarowymi, jak w "Depression" właśnie. Bardziej tradycyjnym heavy metalowym utworem jest "Lord of Twilight", który ma bardzo dobry pomysł na lekko epicką melodię, tu jednak jest zagrany bez odpowiedniej mocy. Znacznie szybszy "Way of the World" ma dawkę dodatkowej przebojowości, zgrabnie rozpędza się w części instrumentalnej, a i chórki wspierające Day'a są bardzo profesjonalnie zrobione. "We Are the Band" to z kolei jakby credo zespołu w melodyjnej oprawie i z klasycznymi riffami NWOBHM, tu opartymi nieco o styl wolniej grającego MOTORHEAD. Także i w tym utworze od połowy przyspieszają i zaprezentowane zostaje bardzo dobre solo na tle ostrych zagrywek drugiego gitarzysty. Gitarowe popisy to także początek "I Have No Answers", kompozycji, gdzie gitarowe galopady wspierane są basowymi pochodami i wszystko byłoby ładnie, gdyby nie to, że tym razem Day momentami śpiewa jakby obok głównej melodii i w tej kompozycji jakoś nie przekonuje. Nadrabia za to ekstatycznym krzykiem na końcu.
Zwraca uwagę brak tzw. "dyżurnej" ballady, jaka niemal na każdej płycie NWOBHM się pojawiała i za to trochę odjąć tu należy.
Album ma też poważną wadę - słabiutkie brzmienie. Produkcja jest po prostu słaba. Płaskie brzmienie, suche i zupełnie niesłyszalna chwilami perkusja powodują, że słuchanie tego grania do komfortowych nie należy.
Przyzwoity album z muzyką NWOBHM o nieco większych ambicjach niż trafienie na lokalne radiowe listy przebojów w początkach lat 80-tych.
Przyzwoity album z muzyką NWOBHM o nieco większych ambicjach niż trafienie na lokalne radiowe listy przebojów w początkach lat 80-tych.
Ocena: 7.4/10
24.07.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"