Haunt
#1
Haunt - Burst into Flame (2018)

[Obrazek: R-12339493-1533250278-6091.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Burst into Flame 04:12
2.Crystal Ball 04:12
3.Reflectors 04:21
4.My Mirage 03:32
5.Wanderlust 03:35
6.Frozen in Time 04:15
7.Heroes 04:37
8.Can't Get Back 04:06
9.Looking Glass 04:42

rok wydania: 2018
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Trevor William Church - śpiew, gitara, gitara basowa
John Tucker - gitara
Matthew Wilhoit - gitara basowa
Daniel Wilson - perkusja

HAUNT powstał we Fresno w Kalifornii, początkowo jako solowy projekt Trevora Williama Churcha z doom metalowego BEASTMAKER. Ostatecznie Church zaprosił do współpracy pełen skład i w nim nagrany został wydany w sierpniu 2018 pierwszy LP "Burst into Flame". Na tej płycie Church dosyć daleko odszedł od grania doomowego i zaprezentowane tu utwory to tradycyjny heavy metal wzorowany na graniu z lat 80tych iw pewnym stopniu zbliżony do tego co na wczesnym etapie działalności proponowały takie zespoły jak TWISTED TOWER DIRE czy ICARUS WITCH.

Same kompozycje nie są złe, na pewno ciekawsze od muzyki ICARUS WITCH, lecz mimo podobieństwa temp i konstrukcji nie tak atrakcyjne jak to, co prezentował TWISTED TOWER DIRE i słychać to na wstępie  w Burst into Flame czy też w My Mirage oraz w kończącym album Looking Glass. Na pewno w tej stylistyce bardziej udany jest wyrazisty Wanderlust z kilkoma ciekawie wplecionymi archetypowymi riffami szkoły brytyjskiej, a kulminacją Heroes - rycerski, epicki, potoczysty i ze smakowitym szarżującym basem na planie drugim i słychać tu styl Harrisa. W Can't Get Back dużo sposobu przekazu ICARUS WITCH, ale z własnym lekko melancholijnym szlifem.
HAUNT dobrze radzi sobie w tempach średnich gdy naśladuje stary BLACK SABBATH w Crystal Ball, co nie jest trudne, bo Church ma głos podobny od Ozza, choć może nieco wyższy i operuje nim bardzo sprawnie. Frozen in Time to także sporo Osbourne'a ale tego solowego i trzeba przyznać, że raczej z tych lepszych jego albumów.
Reflectors ma w obie cechy zarówno takich stadionowych ekip jak SKID ROW jak i melodyjnego NWOBHM i w połączeniu z udanymi treściwymi solami gitarowymi prezentują się chwytliwie i przebojowo.

Church i Tucker grają bardzo dobre sola, nieraz idealnie wpasowane w ogólny charakter kompozycji, czasem obiecujących więcej i może kończących się zbyt szybko. Śpiew Churcha jest również bardzo dobry i choć to głos "rozpoznawalnego mistrza" to tutaj Trevor William z łatwością uwalnia się od sztywnych ram pana O.O. Bardzo dobry jest perkusista (centralka i kotły!) no i basista także kilka razy pokazał się jako biegły w grze na swoim instrumencie, choć nie do końca  wiadomo ile z tych partii dogrywał sam Church.
Kompozycje, choć proste należy uznać za dopracowane i przemyślane i to wszystko jest zarówno osadzone w tradycji amerykańskiej jak i europejskiej, i może nawet ta Europa tu przeważa.
Produkcyjnie jest to zrobione przeciętnie i trochę ubogo, choć rozplanowanie instrumentów przestrzeni jest dobre i wszystko jest należycie słyszalne.
Na tle wielu innych produkcji z tradycyjnym heavy metalem z USA HAUNT prezentuje się bardzo dobrze, trudno jednak wyrokować czy ta a grupa, złożona z muzyków zajętych innymi projektami znajdzie czas na rozwijanie swojego ciekawego, choć mało oryginalnego stylu i dorobku płytowego.


ocena: 8,1/10

new 19.09.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Haunt - If Icarus Could Fly (2019)

[Obrazek: R-13371081-1563203175-2825.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Run and Hide 04:34
2.It's in My Hands 03:48
3.Cosmic Kiss 03:45
4.Ghosts 03:22
5.Clarion 03:35
6.Winds of Destiny 03:09
7.If Icarus Could Fly 03:52
8.Defender 04:21

rok wydania: 2019
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Trevor William Church - śpiew, gitara
John Tucker - gitara
Taylor Hollman - gitara basowa
Daniel Wilson - perkusja

Jak się okazje HAUNT gra jako grupa na poważnie i już w rok po "Burst Into Flame" ukazuje się w maju 2019 druga płyta "If Icarus Could Fly" (Shadow Kingdom Records) poprzedzona wersją digital z 15 marca, oraz wcześnie, w styczniu EP "Mosaic Vision". W składzie zespołu zaszła jedna zmiana, bo pojawił się nowy basista Taylor Hollman.

Tym razem HAUNT zaprezentował heavy metal zbliżony do tego, co od jakiegoś czasu gra STRIKER, choć z dużo mniejszą dawką energii wykonania. Melodyjny, lekko melancholijny i ciepły w klimacie i w wielu momentach naznaczony stylistyką NWOBHM. Kompozycje są krótkie i zwarte, a całość to tylko nieco pół godziny muzyki.
Epickiego, heroicznego grania nie ma tu dużo i w zasadzie ściśle w tej kategorii mieści się tylko mocno akcentowany gitarami  If Icarus Could Fly. Jest to raczej typowy metal amerykański, podobnie jak zamykający ten LP Defender, heavy metal rycerski. Tu słychać echa tego co grali na pierwszej płycie i wpływ takich zespołów jak TWISTED TOWER DIRE czy ICARUS WITCH. Pozostałe kompozycje mają w sobie więcej z rocka, więcej także z tradycyjnego melodyjnego heavy metalu, jaki grało wiele lepszych i gorszych ekip z USA w latach 80tych i 90 XX wieku. Church śpiewa nieźle, ale znacznie lepiej gra na gitarze i jest tu kilka znakomitych solówek, a także przemyślanych duetów i pojedynków gitarowych z Tuckerem, które umiejętnie wpasowano w niedługie w końcu utwory. Dobra sekcja rytmiczna, dobre zgranie całego zespołu.
Jest to jednak album słabszy niż poprzedni, nieco monotonny w do połowy co najmniej i naprawdę udanych pomysłów kompozycyjnych jest niezbyt dużo, choć przemykają tu i ówdzie nie do końca wykorzystane.
Po raz kolejny sound jest kontrowersyjny, raczej spotykany tylko w USA, mało wyrazisty i nieco rozmyty, odległy od klarownych produkcji podobnego rodzaju z Europy.

Płyta ogólnie jest dobra, ale mogłaby być jeszcze lepsza, gdyby grupa nad tym staranniej popracowała i wydała coś może później, ale bardziej dopracowanego. A tak można odnieść wrażenie, że jest to próba szybkiego zdyskontowania sukcesu bardzo dobrego debiutu z 2018 roku.


ocena: 7/10

new 18.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Haunt - Mind Freeze (2020)

[Obrazek: R-14622993-1578369982-9296.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Light the Beacon 04:25
2.Hearts on Fire 03:26
3.Mind Freeze 05:32
4.Divide and Conquer 04:30
5.Saviors of Man 04:02
6.Fight or Flight 02:36
7.Have No Fear 04:35
8.On the Stage 04:13
9.Voyager 03:53

rok wydania: 2020
gatunek: heavy metal
kraj: USA

skład zespołu:
Trevor William Church - śpiew, gitara
John Tucker - gitara
Taylor Hollman - gitara basowa
Daniel Wilson - perkusja


Rok po roku od trzech lat nowa płyta HAUNT. Tym razem wydana w styczniu 2020 przez Shadow Kingdom Records.

Ponownie "winylowa" długość (zresztą wersja na winylu też się ukazała) i fascynacja starym klasycznym heavy metalem także pozostała. Jest tu i stylistyka STRIKER i spore odniesienia do NWOBHM i naprawdę bardzo udane wprowadzenie w postaci Light the Beacon, który mocno przypomina kompozycje z dwóch pierwszych albumów brytyjskiego DEMON w tej ciepłej a zarazem nasyconej dramatyzmem melodii. Gdyby cała płyta była taka...
Jednak szybkie Hearts on Fire, Divide and Conquer i On the Stage zupełnie się niczym nie wyróżniają na tle chociażby utworów STRIKER o podobnej melodyce, ponadto od razu trzeba powiedzieć, że sama produkcja po raz kolejny nie stoi na zbyt wysokim poziomie, przez co odbiór takich nasyconych rockową przebojowością numerów jest nieco zakłócony. Z pewnością z zagranych w tej dynamicznej stylistyce najlepiej prezentuje się krótki i zwarty Fight or Flight, mocno odnoszący się do pełnych zadziorności i fantazji numerów Potworów z Calgary - TRAVELER i RIOT CITY z ubiegłego roku.
Wolniejsze , bardziej klimatyczne granie z łagodnie podanymi melodiami (tak, tak, znowu DEMON) prezentuje się dużo lepiej i okraszone emocjonalnymi solami Mind Freeze oraz Saviors of Man i to kompozycje bardzo dobre, ale w podobnych klimatach Have No Fear jest już mniej atrakcyjny. Trochę szkoda, że na koniec pozostawiono raczej bezbarwny melodic heavy metalowy Voyager o niewielkiej sile rażenia, zagrany bardzo miękko w porównaniu z większością pozostałych utworów i to znowu taki bezbarwny wariant utworów STRIKER czy SKULL FIST.

Na pewno na spore wyróżnienie zasługują zagrywki solowe gitarzystów z kapitalnym solem w Saviors of Man na czele, natomiast śpiew Churcha jest jednak dyskusyjny w konwencji heavy metal. Owszem w stylistyce doom jest archetypowy poniekąd, ale tu chyba by był potrzebny ktoś bardziej wyrazisty na tej pozycji, ktoś o klasycznym heavy głosie. No, chyba że to ma tak brzmieć w okultystycznych okolicach anglosaskiego heavy... To jednak nie przekonuje do końca.
W sumie bardzo prosta i bardzo tradycyjna heavy metalowa muzyka, w pewnych momentach na granicy nadmiernej prostoty. Sporo przebłysków bardzo dobrych pomysłów, dobrze zrealizowanych w kwestii wykonania instrumentalnego, ale ogólnie grupa powtarza patenty z roku 2019, przy czym jest to jednak album nieco ciekawszy od "If Icarus Could Fly".


ocena: 7,3/10

new 12.01. 2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości