Adramelch
#1
Adramelch - Lights from Oblivion (2012)

[Obrazek: R-3976852-1351158599-9889.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Lights 04:12
2. Aelegia 04:49
3. Islands of Madness 05:31
4. Truth Lies ... 05:00
5. Wonderful Magician 05:53
6. Beyond a Lifetime 05:33
7. Tides of My Soul 06:45
8. Chiaroscuro 04:02
9. King (Of the Rain of Tomorrow) 04:55
10. Pain after Pain 05:36
11. We March, We Fail 06:53
12. Oblivion 02:53

Rok wydania: 2012
Gatunek: Progressive Heavy Metal/Rock
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Vittorio Ballerio - śpiew
Gianluca A. Corona - gitara, gitara akustyczna
Fabio Troiani - gitara
Maurizio "Mau" Lietti - bas
Sigfrido Percich - perkusja
oraz
Alex Mereu - śpiew ("Tides of My Soul")


ADRAMELCH to zespół kultowy. Kultowy od wydania debiutanckiego albumu "Irae Melanox" w 1988, kultowy gdy powrócił do gry w 2005. Wieloznaczny, wielopłaszczyznowy epicki power metal cechach uznawanych za progresywne, samoistny i rozpoznawalny.Teraz ADRAMELCH przedstawia swój trzeci album, wydany w kwietniu przez Pure Prog Records. Dopiero trzeci a przecież oczekiwany z wielkim zainteresowaniem i nadziejami.

Epickiego metaforycznego metalu nie pojawia się zbyt wiele, a taki zespół tu generalnie proponuje.
Bardzo poetyckiego może nawet, z wokalem Ballerio, który wydaje się manieryczny. Jednak jak doskonale współgra on z tym specyficznym rozgrywaniem lekkich solówek przez Fabio Troiani, wspieranego często przez akustyczną gitarę Gianluca A. Corona co słychać w "Islands of Madness" "King (Of the Rain of Tomorrow)"czy już na wstępie w "Lights". Wycyzelowane gitary tworzą klimat jak w "Aelegia" z pięknym rozległym wzniosłym refrenem. Bardzo dużo zadumanej progresji przekazywanej niezwykle intymnie i teatralnie w "Truth Lies ...". To, w jaki ten zespół to wszystko jest rzeczywiście magiczne i ta magia ma niezwykłe oddziaływanie w delikatnym "Wonderful Magician" z przecudownym refrenem z wokalizą i znów z tą niezwykle wysublimowaną gitarą akustyczną. Gdy gitary są mocniejsze, wspaniale punktują w "Beyond a Lifetime". Żadnych galopad, żadnych classic powerowych wycieczek, żadnego twardego true heavy. Metalowa i rockowa poezja w "Tides of My Soul" gdzie można usłyszeć Alexa Mereu z HOLY MARTYR, a przede wszystkim w niesamowitym po prostu "Pain after Pain" pulsującym emocjami i niezwykłym osobistym wokalnym przekazem. Perła toczy się za perłą i równie poruszający jest "We March, We Fail", będący kwintesencją melodyjnego zadumanego epickiego grania. Płynie, płynie po niebie, pochłania całkowicie...

Klimat tej płyty jest niepowtarzalny i pod tym względem to najdojrzalsze dzieło ADRAMELCH.
O poziomie wykonania mówić nie bardzo wypada. Ta sekcja rytmiczna wyczynia cuda i cudeńka, tworząc tu własny muzyczny świat i organizując własne często przestrzenie.
Vittorio Ballerio manieryczny? Czy można by to zaśpiewać inaczej? Każda produkcja, która nie byłaby perfekcyjna, zabiłaby magię tej muzyki. I ta produkcja jest perfekcyjna, a na czym ta perfekcja polega, to trzeba po prostu usłyszeć samemu. Po prostu idealne brzmienie i współbrzmienie wszystkich instrumentów i wokalu.

Album wzruszeń i melancholijnej poezji. Album smutku przepełnionego nadzieją.
Album cudownych minut i sekund.
"Wonderful Magician"...


Ocena: 9,9/10

28.04.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości