20.06.2018, 09:01:41
Elvenpath - Elvenpath (2011)
Tracklista:
1. For Our Liberty 05:13
2. Into The Future 05:40
3. Guardians of the Underground 06:43
4. Moria 06:19
5. Enflaming Demands 05:40
6. Cellars of Doom 04:54
7. Metalwar 07:36
8. War of Steel 08:27
9. Metalsteel 08:24
Rok wydania: 2011
Gatunek: Traditional Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Dragutin Kremenovic - śpiew
Till Oberboßel - gitara
Oliver Rossow - gitara
Christian Flindt - bas
Boldie von Herbolder - perkusja
Ocena: 7.9/10
28.03.2011
Tracklista:
1. For Our Liberty 05:13
2. Into The Future 05:40
3. Guardians of the Underground 06:43
4. Moria 06:19
5. Enflaming Demands 05:40
6. Cellars of Doom 04:54
7. Metalwar 07:36
8. War of Steel 08:27
9. Metalsteel 08:24
Rok wydania: 2011
Gatunek: Traditional Heavy/Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Dragutin Kremenovic - śpiew
Till Oberboßel - gitara
Oliver Rossow - gitara
Christian Flindt - bas
Boldie von Herbolder - perkusja
ELVENPATH w dziesiątą rocznicę swego istnienia wydaje w marcu swój trzeci album.
Nigdy ten zespół nie zdobył jakiejś większej popularności i w ciągle zmieniających się składach stanowił raczej dalsze zaplecze niemieckiej power metalowej sceny podziemnej, bo i kontraktu płytowego z żadną wytwórnią nigdy nie podpisał. Obecny skład różni się znacznie od tego ostatniego i obecnie trzon zespołu tworzą ludzie związani z mało znanym PUKY SPOON, którego działalność została jakiś czas temu zawieszona. Ten PUKY SPOON tu słychać, bo na tej płycie ELVENPATH gra inaczej niż dla przykładu na swoim debiucie. Miejsce rozwlekłych kompozycji power fantasy zajęły kompozycje bardziej przesycony tradycyjnym heavy metalem, odegranym jednak z powerową energią.
Ta mieszanka jest nieco dziwna, bo te riffy są często bardzo łagodne i galopujące w stylu typowego, lekkiego melodic power metalu, a same melodie zaś zupełnie odmienne, true metalowe i wszystko okraszone tym zamaszystym wokalem Dragutina Kremenovica. To taki wokalista niemal epickiego wymiaru, ekspresyjny i o dumnym głosie, który już prezentował w PUKY SPOON.
W efekcie mamy taki prosty i naiwny zestaw kompozycji rycerskich i sławiących metal najprostszymi środkami, także w tekstach. "For Our Liberty" daje do zrozumienia już na początku z czym będziemy mieć do czynienia. Sławienie metalu ma dużo prostodusznego wdzięku w "Into The Future" zbudowanym na cytatach z klasyki w warstwie tekstowej i samej muzyce, prostej i rytmicznej. Trzeba jednak powiedzieć, że to wszystko jest bardzo sprawnie zagrane i szczególnie sola gitarowe stoją na wysokim poziomie. Muzycznie miesza się wszystko od MANOWAR po IRON MAIDEN i zespół wcale tego nie kryje. Także i w samej muzyce jest dużo tych cytatów. Gdy grają bardzo true jak w "Guardians of the Underground" to mamy mieszankę SOLEMNITY i melodic power, przy czym to jest zgrabne i ma swój wdzięk. Nie ma wątpliwości, że te gitarowe szarże są autentycznie pełne zaangażowania. Tam, gdzie ten bardziej tradycyjny heavy bierze górę i graja nieco wolniej jak w "Moria" słychać pewne echa WIZARD czy METAL LAW i ogólnie niemieckiego heavy metalu, wynikającego wprost z tradycji lat 80-tych. "Enflaming Demands" bardziej nawiązuje do początków muzycznych zespołu i tu już niestety lekko zanudzają, bo gdy próbują tworzyć klimat fantasy wychodzi to blado. Odrobina energii i gitarowych ataków i już w "Cellars of Doom" coś się dzieje, a przede wszystkim można podziwiać epickie wokale Kremenovica w niemal operowym stylu. Co by się nie powiedziało o samej muzyce, to ten wokalista naprawdę dysponuje ciekawym true metalowym głosem. Końcowa część tej płyty to trzy utwory długie. Naprawdę ładnie brzmi hymnowy "Metalwar", znów zbudowany z cytatów, ale to jest bardzo dobre połączenie. Średnie tempo, dostojnie, dumnie i tak maszerują ci Metal Soldiers od epickich zwrotek do operowego refrenu. Oby MANOWAR miał takie utwory na nowej płycie. Świetnie się rozpędzają i rozwijają to wszystko w solach. Stalowego Marszu ciąg dalszy w "War of Steel". Też średnie tempo, udane chórki rycerskie i wszystko w duchu klasyki lat 80-tych. Jest też i nastrój podniosły i ta surowość Miecza. Może lekko komiksowe i przerysowane, ale słucha się bardzo dobrze. Tak jak i "Metalsteel". Czy może być coś bardziej true niż Metalowa Stal? No przecież nie może. Tu jednak trochę zawiodła sama melodia przy ciekawych, ostrych, ciętych riffach. Trochę rozwlekłe to sławienie tym razem.
Tak czy inaczej, chyba ten album sami muzycy potraktowali lekko z przymrużeniem oka. Tyle sławienia Metalu nagromadzonego w jednym miejscu nie było już od dawna i dawno tyle razy nie pojawiło się słowo Metal. W dobie false metalu i podobnych przypadłości trapiących metalową muzykę, krucjata ELVENPATH jest jak najbardziej słuszna.Popieram tym bardziej, że wokalnie to wyszło znakomicie, a gitarowa robota też bez zarzutu.
Jak na produkcję self to brzmienie jest znakomite i to jest brzmienie true, ale bez kwadratury i toporności ani też bez zbytniego ułożenia.
Główny bohater ? Dragutin Kremenovic. Nagroda Złotego Buzdygana dla niego.
Heavy Metal Is the Law!
Nigdy ten zespół nie zdobył jakiejś większej popularności i w ciągle zmieniających się składach stanowił raczej dalsze zaplecze niemieckiej power metalowej sceny podziemnej, bo i kontraktu płytowego z żadną wytwórnią nigdy nie podpisał. Obecny skład różni się znacznie od tego ostatniego i obecnie trzon zespołu tworzą ludzie związani z mało znanym PUKY SPOON, którego działalność została jakiś czas temu zawieszona. Ten PUKY SPOON tu słychać, bo na tej płycie ELVENPATH gra inaczej niż dla przykładu na swoim debiucie. Miejsce rozwlekłych kompozycji power fantasy zajęły kompozycje bardziej przesycony tradycyjnym heavy metalem, odegranym jednak z powerową energią.
Ta mieszanka jest nieco dziwna, bo te riffy są często bardzo łagodne i galopujące w stylu typowego, lekkiego melodic power metalu, a same melodie zaś zupełnie odmienne, true metalowe i wszystko okraszone tym zamaszystym wokalem Dragutina Kremenovica. To taki wokalista niemal epickiego wymiaru, ekspresyjny i o dumnym głosie, który już prezentował w PUKY SPOON.
W efekcie mamy taki prosty i naiwny zestaw kompozycji rycerskich i sławiących metal najprostszymi środkami, także w tekstach. "For Our Liberty" daje do zrozumienia już na początku z czym będziemy mieć do czynienia. Sławienie metalu ma dużo prostodusznego wdzięku w "Into The Future" zbudowanym na cytatach z klasyki w warstwie tekstowej i samej muzyce, prostej i rytmicznej. Trzeba jednak powiedzieć, że to wszystko jest bardzo sprawnie zagrane i szczególnie sola gitarowe stoją na wysokim poziomie. Muzycznie miesza się wszystko od MANOWAR po IRON MAIDEN i zespół wcale tego nie kryje. Także i w samej muzyce jest dużo tych cytatów. Gdy grają bardzo true jak w "Guardians of the Underground" to mamy mieszankę SOLEMNITY i melodic power, przy czym to jest zgrabne i ma swój wdzięk. Nie ma wątpliwości, że te gitarowe szarże są autentycznie pełne zaangażowania. Tam, gdzie ten bardziej tradycyjny heavy bierze górę i graja nieco wolniej jak w "Moria" słychać pewne echa WIZARD czy METAL LAW i ogólnie niemieckiego heavy metalu, wynikającego wprost z tradycji lat 80-tych. "Enflaming Demands" bardziej nawiązuje do początków muzycznych zespołu i tu już niestety lekko zanudzają, bo gdy próbują tworzyć klimat fantasy wychodzi to blado. Odrobina energii i gitarowych ataków i już w "Cellars of Doom" coś się dzieje, a przede wszystkim można podziwiać epickie wokale Kremenovica w niemal operowym stylu. Co by się nie powiedziało o samej muzyce, to ten wokalista naprawdę dysponuje ciekawym true metalowym głosem. Końcowa część tej płyty to trzy utwory długie. Naprawdę ładnie brzmi hymnowy "Metalwar", znów zbudowany z cytatów, ale to jest bardzo dobre połączenie. Średnie tempo, dostojnie, dumnie i tak maszerują ci Metal Soldiers od epickich zwrotek do operowego refrenu. Oby MANOWAR miał takie utwory na nowej płycie. Świetnie się rozpędzają i rozwijają to wszystko w solach. Stalowego Marszu ciąg dalszy w "War of Steel". Też średnie tempo, udane chórki rycerskie i wszystko w duchu klasyki lat 80-tych. Jest też i nastrój podniosły i ta surowość Miecza. Może lekko komiksowe i przerysowane, ale słucha się bardzo dobrze. Tak jak i "Metalsteel". Czy może być coś bardziej true niż Metalowa Stal? No przecież nie może. Tu jednak trochę zawiodła sama melodia przy ciekawych, ostrych, ciętych riffach. Trochę rozwlekłe to sławienie tym razem.
Tak czy inaczej, chyba ten album sami muzycy potraktowali lekko z przymrużeniem oka. Tyle sławienia Metalu nagromadzonego w jednym miejscu nie było już od dawna i dawno tyle razy nie pojawiło się słowo Metal. W dobie false metalu i podobnych przypadłości trapiących metalową muzykę, krucjata ELVENPATH jest jak najbardziej słuszna.Popieram tym bardziej, że wokalnie to wyszło znakomicie, a gitarowa robota też bez zarzutu.
Jak na produkcję self to brzmienie jest znakomite i to jest brzmienie true, ale bez kwadratury i toporności ani też bez zbytniego ułożenia.
Główny bohater ? Dragutin Kremenovic. Nagroda Złotego Buzdygana dla niego.
Heavy Metal Is the Law!
Ocena: 7.9/10
28.03.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"