Freedom Call
#3
Freedom Call - Land of the Crimson Dawn (2012)

[Obrazek: R-3458872-1331253799.jpeg.jpg]


Tracklista:
1. Age of the Phoenix 03:37
2. Rockstars 05:08
3. Crimson Dawn 06:29
4. 66 Warriors 05:20
5. Back Into the Land of Light 05:39
6. Sun in the Dark 04:49
7. Hero on Video 03:50
8. Valley of Kingdom 04:32
9. Killer Gear 04:42
10. Rockin' Radio 04:13
11. Terra Liberty 04:09
12. Eternity 04:23
13. Space Legends 04:04
14. Power and Glory 03:30

Rok wydania: 2012
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Chris Bay - śpiew , gitara
Lars Rettkowitz - gitara
Samy Saemann - bas
Klaus Sperling - perkusja


FREEDOM CALL to zespół ekstremalny. Tak, ekstremalny w naiwności classic german melodic power metalowych melodii, ekstremalny w przerysowanych przesłodzonych klawiszach, ekstremalny w "męskich" chórkach. Ogólnie ekstremalny. W zasadzie tak było od początku, przy czym w pierwszych latach działalności był w tym pewien wdzięk łagodnej i niezamierzonej parodii gatunku z przebłyskami solidnego grania.

Od pewnego czasu jest niestety coraz gorzej i coraz bardziej ekstremalnie. W 2007 roku był ekstremalny rozrzut gatunkowy, w 2010 ekstremalny mainstream w nie najlepszym guście.
Tym razem jest podobnie co gorsza pod przykrywką takiego nowszego fantasy stylu melodic power jaki wypracowują od kilku lat nowe zespoły i już specjalnie o powiązaniach FREEDOM CALL z GAMMA RAY czy HELLOWEEN mówić trudno. Można raczej powiedzieć, że zespół zaczyna grać "bojowy" "true" "battle" melodic power i w takim stylu są również ekstremalni. Wystarczy posłuchać tych galopad z radosnymi klawiszami i rycerskimi chórkami oraz co dziwne często ekstremalnie nieinteresujących solówek gitarowych nawołujących do boju a wywołujących raczej chęć ucieczki z pola bitwy.
Słuchając już "Age Of The Phoenix" można sobie wyrobić pewien pogląd o aranżacjach i kompozycyjnej strukturze całości i niestety dalej to wygląda równie niedobrze. Niedobrze wygląda również w utworach jakby nowocześniejszych a obdarzonych ekstremalnie ogranymi niemieckimi refrenami jak "Rockstars" z dumną frazą "heavy metal star" czy "Sun In The Dark" z nieco innym, bardziej hard'n'heavy potraktowaniem tematu głównego. Jeśli coś się jakoś tam wyróżnia to może "Crimson Dawn" z ekstremalnym potraktowaniem chórków, zresztą tego "ooo" i podobnych rzeczy jest na tym LP ekstremalnie dużo i "Warriors" to jeden z wielu przykładów. Bojowy ekstremalnym power metal w wydaniu FREEDOM CALL. Najgorsze jest to że zespół korzysta z ekstremalnie wyświechtanych patentów na melodie i wszystkie te riffy galopadek i motywy refrenów były już przerabiane setki razy.Co można innego powiedzieć o ""Valley of Kingdom"? Ekstremalne przesłodzenie ma swoją kulminację w "Back Into The Land Of Light" antytezie dobrego melodyjne europower metalu. Koszmarków muzycznych nie brak, ekstremalnie straszy rock metalowy "Hero on Video" oraz "Rockin' Radio". Tak przy okazji zazwyczaj nie zwracam zbyt dużej uwagi na liryki ale tym razem mamy do czynienia z tekstami po prostu grafomańskimi szczególnie w refrenach, które aby zgłębić nie trzeba kończyć anglistyki.Po prostu koszmar. Ekstremalnie skopane zostało rozwinięcie "Eternity" z ciekawym melodic groove motywem gitarowym na powitanie, który zresztą potem się cały czas dosyć nieśmiało kołacze w tle. Jeden utwór jest bardzo dobry. Ekstremalnie dobry. "Killer Gear". Jednak w takim innym jednak melodyjnym metalu z mega chwytliwym mocnym refrenem w modern stylu pojawiają się tylko jeden raz. Szkoda. Ale widocznie nie starcza inwencji twórczej na więcej takiego grania.Szkoda bo to melodic metal z pazurem.  Na zakończenie "Power and Glory" i to numer z ekstremalnie hymnowym heavy metalowym refrenem dla tysięcy gardeł na koncertach. Fajny? Tak i ekstremalny rzecz jasna.

Wykonanie wszystkiego ekstremalnie pewne siebie.Ten zespół gra zawsze wszystko z niezachwianym przekonaniem i to fakt niezaprzeczalny. Bay w bardzo dobrej dyspozycji głosowej, Rettkowitz i Samy Saemann sekundują mu dzielnie bo i bas taki sympatyczny punktujący. Tak przy okazji zakończyła się pewna epoka i jest to pierwszy album gdzie zabrakło Dana Zimmermanna.... Co to za FREEDOM CALL bez Zimmermanna. Ekstremalnie dobrze spisał się jednak Klaus Sperling, choć mocnego stylu perkusji z PRIMAL FEAR tu nie przeniósł.
Chciałbym wierzyć, że to co gra na tym albumie FREEDOM CALL to taki swobodny żart muzyczny, zagrany przez muzyków cały czas z przebiegłym uśmieszkiem na ustach - "nabiorą się czy nie?"  W takiej kategorii ta płyta wcale taka zła by nie była. Ponieważ jednak nie ma na to żadnych dowodów należy ten LP w kategorii melodic power metal ocenić ekstremalnie surowo.


Ocena: 4,5/10

24.02.2012
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Freedom Call - przez Memorius - 20.06.2018, 18:12:48
RE: Freedom Call - przez Memorius - 20.06.2018, 18:15:10
RE: Freedom Call - przez Memorius - 20.06.2018, 18:16:49
RE: Freedom Call - przez Memorius - 30.07.2019, 17:37:44
RE: Freedom Call - przez Memorius - 13.08.2019, 16:16:36
RE: Freedom Call - przez Memorius - 13.08.2019, 17:26:26
RE: Freedom Call - przez Memorius - 13.08.2019, 18:39:39
RE: Freedom Call - przez Memorius - 14.08.2019, 11:18:50
RE: Freedom Call - przez Memorius - 14.08.2019, 12:10:56
RE: Freedom Call - przez Memorius - 23.08.2019, 12:46:59

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości