Majesty
#3
Majesty - Reign In Glory (2003)

[Obrazek: R-494319-1154604513.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Heavy Metal Battlecry 04:46
2. Into The Stadiums 04:37
3. Reign In Glory 05:19
4. Will Of The Cobra 04:54
5. Defender Of The Brave 07:14
6. Lord Of The Damned 08:02
7. Heroes 06:38
8. Thunder In The Silence 07:54
9. Troopers Of Steel 05:13
10. Falcon In The Storm 10:30

Rok wydania: 2003
Gatunek: heavy metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Tarek Maghary - śpiew
Rolf Munkes - gitara
Udo Keppner - gitara
Martin Hehn - bas
Michael Gräter - perkusja
Andreas Moll - instrumenty klawiszowe

W roku następnym po ukazaniu się "Sword And Sorcery" MAJESTY przedstawił kolejny album, który stanowi jasno określoną kontynuację stylu tamtej płyty. Massacre wydała gow październiku.

MAJESTY w roku 2003 nie był już tym pełnym naiwnego uroku true metalowym bandem z debiutu i zaprezentował muzykę dojrzałą, jeszcze bardziej udoskonaloną i dopracowaną w szczegółach niż poprzednio. Ta płyta jest wypadkową doświadczeń i muzycznego rozwoju Taregha Maghary, tu wspartego dodatkowo przez nowy nabytek zespołu gitarzystę Munkesa, który wniósł do muzyki grupy nie tylko gitarę, ale i większą pewność wykonania tego wszystkiego, co tu zostało przedstawione. MAJESTY pozostał wierny tradycyjnego heavy metalowi w ryceskiej odmianie, To metal monumentalny i epicki z przewagą długich rozbudowanych kompozycji o charakterze zamkniętych opowieści, gdzie MANOWAR jest wciąż jest jeszcze źródłem bezpośredniego przenoszenia motywów.
MAJESTY sławi heavy metal już od samego początku w bardziej power metalowym numerze "Heavy Metal Battle Cry" o szybkim tempie i gwałtownej sekcji rytmicznej , ale przecież ten nastrojowy fragment wyhamowujący to prosty i czytelny cytat z łagodnej metalowej filozofii MANOWAR. Songiem dla fanów zdecydowanie jest kapitalny hymn koncertowy "To The Stadiums" wyraźnie nawiązujący do utworu "Keep It True" o prostej melodii i refrenem, który nie raz ze wzruszeniem śpiewały tysiące na koncertach. Coś o tym wiem...
Rytmiczny, mocno akcentowany heavy metal w "Reign In Glory" to zdecydowanie drugie wcielenie muzyczne "Strong As Steel", jednak już nie ma tu tej szczerej siły oddziaływania pierwowzoru. Za to bas szarżujący wśród odgłosów bitwy i galopujące gitary w "The Will Of The Cobra" to kolejny pokaz jak należy grać tradycyjny rycerski heavy metal.
Na tej płycie Maghary śpiewa dobrze, momentami posiłkując się chwytami Adamsa, ale skromnie unika wcielania się w wokalistę MANOWAR. To plus ,bo głosowo to przepaść i dobrze, że Taregh tu szuka własnej drogi. W takich utworach jak ten wyraźnie słychać, że tu jest dwóch solidnych gitarzystów i że dwóch takich tu potrzeba. Jest pęd, wzajemne uzupełnienie się. Tak jak i w "Defender Of The Brave" z pięknym akustycznym początkiem i znakomitą perkusją Gratera. Od tej kompozycji zaczyna się ta część albumu z przewagą epiki i długich utworów. Ten jest utrzymany w szybkim tempie, ale ładnie wyhamowywany w łagodniejszych momentach. "Lord Of The Damned" choć bardzo dobry, pozbawiony jest tego najważniejszego punktu centralnego, który by się tu przydał przy tych ciężkich surowych riffach i potężnych bębnach. Ten utwór ma dużo z amerykańskiej klasyki lat 80tych, niekoniecznie odnoszącej się do MANOWAR. To najbardziej barbarzyński numer na tym albumie w pewnych fragmentach i może równie barbarzyński refren by tu stanowił podstawę pełnego sukcesu. Ogólnie ten true heavy metal barbarzyński tu nie jest i grupie daleko pod względem chociażby do włoskiego WOTAN.
Fantastycznie wyszedł im natomiast "Heroes" z kilkoma motywami granymi naprzemiennie i kilkoma stylami śpiewania zastosowanymi przez Maghary'ego. Średnie tempo, trochę uroczyście, trochę rockowo - świetny numer bez nadmiernych komplikacji. Tu też jest jedna z licznych bardzo dobrych solówek, jakimi usiany jest ten LP.
Musiało się na tej płycie znaleźć miejsce i dla kompozycji nastrojowej i taką jest "Thunder In The Silence" o pieknym symfonicznym tle i poruszającym klimacie. Jest to coś w rodzaju "Master Of The Wind" MANOWAR, naturalnie nie na takim poziomie, ale jest tu w podobny sposób budowana nastroju poprzez delikatną melodię, gdzie gitara, choć na pierwszym planie, pozostaje zdominowana przez plan drugi. Gustowne solo gitarowe to ozdoba tego utworu. "Troopers Of Steel" ma jedną wadę. Ten motyw z samego początku jest za mało wykorzystany. Czyżby Maghary nie zauważył, że to jeden najbardziej udanych motywów, jakie udało mu się przedstawić pod szyldem MAJESTY?
Album kończy epicki kolos "Falcon In The Storm". Ten utwór rozwija się stopniowo, nabiera mocy od długiego wstępu z gitarą akustyczną i łagodnym śpiewem Taregha nie wchodzi jednak w nadmiernie szybkie tempa i tu bardzo istotną rolę pełnią melodyjne zagrywki solowe gitarzystów i wzniosły epicki wokal, także na tle instrumentów klawiszowych. Wysmakowana i wyważona kompozycja, słusznie umieszczona końcu jako eleganckie podsumowanie całości.

Produkcyjnie ta płyta przypomina album poprzedni. Mocny bas, dosyć głośna perkusja z nastawieniem na ekspozycję bębnów, głębokie, ale pozbawione surowości gitary i lekko wysunięty wokal. Nie za ciężko, nie za lekko. W sam raz, także jeśli chodzi o użycie klawiszy i ich stonowane brzmienie.
Jest to koniec takiego MAJESTY. Grupa zamilkła na kilka lat i powróciła z muzyką heavy metalową o mniej true orientacji na ostatnim LP "Hellforces".


Ocena: 9/10

12.01.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Majesty - przez Memorius - 23.06.2018, 18:38:09
RE: Majesty - przez Memorius - 23.06.2018, 18:42:11
RE: Majesty - przez Memorius - 23.06.2018, 18:42:57
RE: Majesty - przez Memorius - 23.06.2018, 18:43:55
RE: Majesty - przez Memorius - 30.08.2018, 15:19:46
RE: Majesty - przez Memorius - 23.10.2018, 15:34:17
RE: Majesty - przez Memorius - 09.06.2019, 15:28:33
RE: Majesty - przez Memorius - 25.06.2019, 16:39:14
RE: Majesty - przez Memorius - 01.07.2019, 16:27:09
RE: Majesty - przez Memorius - 07.05.2023, 20:08:29

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości