Malice
#1
Malice - In the Beginning... (1985)

[Obrazek: R-1774216-1467554157-9469.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Rockin' With You 05:01
2. Into The Ground 03:48
3. Air Attack 03:01
4. Stellar Masters 03:58
5. Tarot Dealer 04:21
6. Squeeze It Dry 04:03
7. Hellrider 04:11
8. No Haven For The Raven 06:07
9. The Unwanted 04:37
10. Godz Of Thunder 04:20

Rok wydania: 1985
Gatunek: Heavy Metal/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
James Neal - śpiew
Jay Reynolds - gitara
Mick Zane - gitara
Mark Behn - bas
Clifford Carothers - perkusja


MALICE to najbardziej klasyczna klasyka amerykańskiego heavy/power metalu, jaką można sobie wyobrazić, a także jeden z pierwszych zespołów, który w USA zaczął grać taką muzykę. Powstał już w roku 1980 w Portland w stanie Oregon i pierwsze lata terminował, grając lokalnie i czekając na swoją szansę, która przyszła w najlepszym momencie, w roku 1985, gdy nagle nastąpiła eksplozja heavy/power w USA.

Ten album wydała wytwórnia Atlanic i w tym wypadku środki na to przeznaczone zostały dobrze zainwestowane. Ten zespół gra tu po prostu bardzo dobrze. Mocne gitary, klasycznie ryczące, potężny bas i masa udanych melodii. MALICE te melodie zaczerpnął w znacznej mierze z rock metalowego amerykańskiego glamu, z tymi wyrazistymi refrenami, chóralnie śpiewanymi i jasno sprecyzowanymi melodiami jak w faktycznie rockowym "Rockin' With You" czy również niezbyt szybko granym "Squeeze It Dry".
To, co jest tu treścią główną to jednak te szybkie, dynamiczne numery z urozmaiconymi zagrywkami gitarzystów jak "Air Attack" czy "Into The Ground". MALICE unikał i nadmiernej brutalizacji i nadmiernej szybkości, także w żadnym wypadku nie można go zaliczyć do tych surowych speed power thrashowych bandów, masakrujących samym pędem. Tu jest raczej dosyć spokojnie granie, także w taki sposób, aby dać się wypowiedzieć Neal'owi, który jest wokalistą tu zdecydowanie śpiewającym w tradycyjnym, heavy metalowym stylu. Dobry w wysokich partiach, gdzie pojawia się dosyć często, jak w "Tarot Dealer", gdzie góruje nad gitarami i sekcją rytmiczną, gdzie prym wiedzie bas Behna. "Stellar Masters" to łączenie heavy metalu tradycyjnego z power, natomiast znakomity "Hellrider" to jasne wyrażenie amerykańskiego power metalu z szarżującym basem i mieszaniem dłuższych wybrzmiewań z ciętymi riffami gitarowymi. Jest tu też solo Reynoldsa, stanowiące podręcznikowy przykład rozgrywania solówek przez główny nurt power z USA w tym czasie. To z pewnością perła z tej płyty. Drugą jest zagrana z ogromną delikatnością ballada "No Haven For The Raven", tylko w refrenach wzmacniana mocniejszym uderzeniem. Pięknie tu tkają zwiewną tkaninę gitarzyści, wspomagani prowadzącym to wszystko basem. W drugiej części przyspieszają i następuje seria wspaniałych solówek gitarowych i patetyczne zakończenie. Takie utwory powstają chyba tylko w USA.
Do klasyki z tego albumu przeszedł także niezwykle melodyjny "The Unwanted", zagrany na ogromnym luzie, rytmiczny i pełen przestrzeni. Amerykańska megaklasyka.
Na koniec "Godz Of Thunder" z jasnymi odniesieniami do US Metalu i popisami wysoko śpiewającego Neala oraz porcją apokaliptycznych riffów i solówek.

Tej płyty słucha się bardzo dobrze. To też spowodowane jest starannie dobranym brzmieniem. Głośna perkusja nie zagłusza, mocne gitary mają odpowiednią dawkę głębi i ciepła, a bas cały czas czytelny. Uniknięto przede wszystkim surowizny i suchego soundu i jest to jeden z lepiej wyprodukowanych LP z tego okresu w USA w tej odmianie metalu.
MALICE od razu zdobył duża popularność i wymieniany wśród najlepszych grup w tym czasie.


Ocena: 8.8/10

12.02.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#2
Malice - New Breed of Godz (2012)

[Obrazek: R-5708675-1404248546-5134.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. New Breed of Godz 05:24
2. Hell Rider 04:17
3. Against the Empire 04:32
4. Branded 04:56
5. Sinister Double 04:39
6. Circle of Fire 04:03
7. Stellar Masters 04:08
8. Winds of Death (Angel of Light) 06:09
9. Air Attack 03:12
10. Chain Gang Woman 04:14
11. Slipping Through the Cracks 05:18
12. Godz of Thunder 04:23

Rok wydania: 2012
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
James Rivera - śpiew
Jay Reynolds - gitara
Mick Zane - gitara
Robert Cardenas - bas
Mark Behn - bas
Pete Holmes - perkusja

Jeden z wiodących zespołów sceny heavy/power z Portland -MALICE został rozwiązany w roku 1989, gdy w składzie nie było już Jamesa Neala. Jak bardzo wiele innych grup amerykańskich lat 80tych i ten band odrodził się w XXI wieku w 2006 w Los Angeles w częściowo oryginalnym zestawieniu, które ustabilizowało się zresztą dopiero w roku 2011.
Przez te kilka lat MALICE nie tworzył niczego nowego i także album "New Breed of Godz" jest premierowy tylko w pewnym stopniu, gdyż zawiera zaledwie cztery nowe kompozycje. Reszta to najsłynniejsze utwory grupy nagrane na nowo i zaśpiewane przez samego Jamesa Riverę, który dołączył do ekipy w roku 2010. Płta ukazała się nakładem Steamhammer w maju.

Rivera wykonał je nieźle, tyle że jednak kojarzą się one znacznie bardziej z głosem Neala. Te nowe wersje z pewnością nie są nowocześniejsze w sferze aranżacji, brzmią jednak lepiej dzięki nowym technikom nagraniowym i najbardziej słyszalne jest to w wyrazistych partiach basu Marka Behna.  Ogólnie zespół pozostał wierny stylowi wypracowanemu w latach 1985-1987 i kompozycje nowe to tradycyjny amerykański heavy/power ze swobodniejszym nieco wokalem Rivery. Średnio melodyjny, średnio dynamiczny i surowszy niż większość numerów MALICE jest tytułowy "New Breed of Godz". Forma Jamesa Rivera jest na tym albumie nierówna. Słabo wypada w również nowym "Branded" i jest ten utwór sumą zmęczonego głosu i kilku prostych riffów Reynoldsa i Zane, choć ogólnie obaj gitarzyści spisują się dobrze. Najbardziej przekonujący jest jednak w nowych numerach basista Robert Cardenas. Mniej jego gęstego basu słychać w balladowym songu "Winds of Death" mocno piosenkowym zresztą, przy czym bez autentycznej ujmującej chwytliwości. Owszem numer ten rozkręca się bardziej metalowo w dalszej części, ale nie na tyle, aby czymś zachwycić. Ostatni z nowych utworów to "Slipping Through the Cracks" -słabiutki nijaki heavy metal z krzykami Rivera i niejasną melodią.

To, co nowe jest na tym LP nieciekawe, a to, co stare lepiej prezentowało się w oryginalnych, po części legendarnych już wersjach. EP złożona z premierowych kawałków byłaby przedsięwzięciem chybionym zupełnie. LP "New Breed of Godz" jest takim po części.


Ocena: 5,5/10

22.05.2012
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz
#3
Malice - License to Kill (1987)

[Obrazek: R-3122771-1467554971-3893.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Sinister Double 04:39
2. License to Kill 03:57
3. Against the Empire 04:27
4. Vigilante 05:06
5. Chain Gang Woman 04:15
6. Christine 04:40
7. Murder 04:23
8.Breathin' Down Your Neck 03:59
9. Circle of Fire 03:48

Rok wydania: 1987
Gatunek: Heavy Metal/Power Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
James Neal - śpiew
Jay Reynolds - gitara
Mick Zane - gitara
Mark Behn - bas
Clifford Carothers - perkusja


Już w styczniu 1987 MALICE w ramach kontraktu z Atlantis przedstawił drugi album "Licensed To Kill". Ciekawostką jest fakt, że w chórkach można tu usłyszeć Dave Mustaine'a i Dave Eleffsona z MEGADETH oraz pierwszego perkusistę MALICE Jaime St. Jamesa, a także Tommy Thayera z BLACK'N'BLUE.

Ten album ma fenomenalne otwarcie, jedno z najwspanialszych otwarć w historii amerykańskiego metalu z tego okresu. Bez wątpienia niesamowicie dumny i z kapitalną melodią i przepięknym pojedynkiem gitarzystów Sinister Double to niezapomniana klasyka metalu lat 80tych. Jak dla mnie to właśnie ten utwór unieśmiertelnił MALICE.
Oczywiście nie można zapominać o wyjątkowo zwiewnie zagranym przez gitarzystów Against the Empire i z pewnością MALICE należał wówczas do tych zespołów, które nie musiały grac ani zbyt szybko, ani zbyt agresywnie, by prezentować bardzo atrakcyjny heavy/power metal. To słychać zwłaszcza w lekko hair metalowym Chain Gang Woman, z mocnymi skandowanymi chórkami (tak, tak wymienieni tu wcześniej goście!) i wysokim czystym wokalem Neala oraz w przebojowym Christine.
Nie wszystko tu jest do końca udane. Trochę bez życia i ociężale prezentują się rytmiczne, niezbyt szybkie License to Kill i Vigilante mimo, że wokale Neala są bardzo dobre, a sola gitarowe udane. Rozczarowuje również Murder, zwłaszcza w trywialnym refrenie. Z tych wolniejszych kompozycji bardzo przyzwoicie prezentuje się Breathin' Down Your Neck, przetykany wybuchowymi solami gitarowymi. Reynolds i Zane to jednak wyborny i kreatywny duet! Na zakończenie MALICE gra tutaj rycerski, heroiczny Circle of Fire trochę w stylu JAG PANZER, i pytanie brzmi, jak by to było gdyby zagrali to dwa razy szybciej i jeszcze ciężej?
Albumy z Atlantis były zazwyczaj finansowane co najmniej przyzwoicie i dlatego to brzmienie jest bardzo dobre nawet jak na dzisiejsze standardy. Mocny bas i głębokie, dosyć miękkie gitary oraz doskonale ustawiony w przestrzeni James Neal.

Niestety po nagraniu tej płyty, jak mnóstwo innych zespołów, MALICE nie był w stanie przezwyciężyć różnych trudności organizacyjnych. Oficjalnie zakończył działalność w roku 1989. Od 2006 jest ponownie aktywny w zmienionym składzie, ciesząc się sławą jednego z kultowych amerykańskich pionierów tradycyjnego metalowego grania. Mick Zane (Michael Landauer) zmarł na raka mózgu w roku 2016.
W roku 2018 wytwórnia Rock Candy Records wydała zremasterowaną wersję tego albumu na CD.

ocena 7,9/10

new 4.08.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości