Pandaemonium
#2
Pandaemonium - The Last Prayer (2012)

[Obrazek: R-4136887-1356541433-3579.jpeg.jpg]

Tracklista:
1. Alone In The Dark 05:54
2. Two Spirits One Heart 03:44
3. Through The Wind 05:08
4. Holy Voice 04:50
5. Tower Of Fears 03:29
6. The White Voice 04:44
7. Go Your Own Way 05:09
8. Today 04:55
9. Braveheart 04:17
10. Epitaph 03:57
11. Until The End 05:30

Rok wydania: 2012
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Włochy

Skład zespołu:
Daniel Reda - śpiew
Steve Volta - gitara, instrumenty klawiszowe
Lorenzo Zirilli - bas
Federico Ria - perkusja

Niektóre zespoły włoskie powracają zupełnie nieoczekiwanie.
PANDAEMONIUM przypomniał się po siedmiu latach od swojej poprzedniej, drugiej płyty "Return to Reality",nowym albumem wydanym przez IceWarrior Records w styczniu.

Powrócił przy tym w tym samym składzie z wokalistą Reda, śpiewającym bardzo wysoko i... tymi sami pomysłami muzycznymi co poprzednio. Grupa gra klasyczny włoski flower fantasy power metal i tu nadal się nic nie zmieniło mimo wcześniejszych zapowiedzi, że płyta będzie bardziej złożona i innowacyjna. Co więcej, można odnieść wrażenie, że zespół po prostu odgrzał swoje riffy i pomysły na melodie, oraz po raz kolejny zastosował nieco efekciarski i bałaganiarsko przejaskrawiony styl teatralnego podawania swoich kompozycji w sferze aranżacji, Praktycznie słucha się tego, co grali w larach 1999- 2005 ze wskazaniem na 2005, bo to ten sam skład i ten sam gitarzysta, a talentu gitarowego Ragmana tu zabrakło. Może nieco ciężej to zagrane zostało i Reda mniej pośpiewuje bardzo wysoko, ale to nadal te z lekka nieuporządkowane szybkie riffy power metalowe, przeplatane wolniejszymi fragmentami z pianinem i głosem żeńskim w tle i wybuchowymi solami gitarowymi. Nie najlepiej jest z melodiami i te pomysły zaczerpnięte od siebie nie zawsze są z grupy tych najlepszych.

Otwierający ten LP "Alone In The Dark" zawiera szczyptę mroku i zupełnie dobry melodyjny smutnawy refren, ale niestety dalej z tą atrakcyjnością bywa już bardzo różnie. Biorąc nawet poprawkę na ten specyficzny styl zespołu w sposobie wyrażania ekspresji, to fantasy rycerski "Two Spirits One Heart" to poziom średniego HIGLORD i KALEDON, a refren to już słyszałem dokładnie taki sam... ale czy u PANDAEMONIUM ? Dużo jest włoskiej power włoszczyzny mocno zwiędniętej w "Through The Wind" i tu jakoś weszli na teren LABYRINTH plus RHAPSODY jednocześnie i tak to prezentuje się przeciętnie. Nijaka akustyczna ballada "Holy Voice" i najgorsze z możliwych wokale Reda w typowym power fantasy "Tower Of Fears" w refrenach. No, chyba że się jest miłośnikiem jego wokalnego przekazu. Tu zwraca natomiast uwagę gra Zirilli, który zresztą gra na całym albumie bardzo dobrze.
Cały PANDAEMONIUM z przeszłości pojawia się w "The White Voice", przy czym nakładane wokale męskie i żeńskie są zrobione lepiej niż na dwóch albumach poprzednich. Tu akurat nie jest źle w tym wolniejszym tempie i generowaniu z lekka zadumanego klimatu oraz mamy bardzo dobre solo gitarowe. Jakoś mniej przekonują wyciągnięty także z naftaliny delikatnie się rozpoczynający "Today" oraz "Go Your Own Way", natomiast podbarwiony epickim folk battle "Braveheart" wydaje się dosyć chaotyczny... taki chaotyczny właśnie w stylu PANDAEMONIUM. Tu nieźle spisujący w ogólności Steve Volta gra słabiutkie sola, a pojawiająca się część wolna razi pompatycznością w złym guście. Instrumentalny "Epitaph" jest tylko wypełniony piskliwą gitarą galopującym flower power wypełniaczem i wreszcie zbliżamy się do finału w "Until The End". Ten End jest nieco inny i zaskakujący operatica wokalem oraz symfoniczną oprawą w stylu THY MAJESTIE, jednak screamo i pewne inne chwyty, jakie tu wykorzystano, sprowadzają ten utwór po części do niezamierzonej parodii gatunku.

Generalnie rzecz biorąc, płyta fanom PANDAEMONIUM powinna przypaść do gustu, bo niczego nowego tu nie ma. Jest zestaw starych patentów tej ekipy, jest Daniel Reda umiarkowanie piskliwy, jest też najlepsze brzmienie uzyskane przez ten zespół do tej pory - przyznać należy mocne, soczyste głębokie przypominające to uzyskane na najnowszym LP KALEDON.
W sumie dobrze, że ten zespół nie wchodzi nachalnie na cudze poletka, nie stara się być na siłę modnie melodic progresywny i nie siada na wózek z napisem "rozmach RHAPSODY OF FIRE".
Zagrali swoje, na poziomie którego po prostu ze względu na umiejętności i talenty kompozytorskie przeskoczyć nie mogą.


Ocena: 6,2/10



27.01.2012
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Pandaemonium - przez Memorius - 24.06.2018, 15:41:51
RE: Pandaemonium - przez Memorius - 24.06.2018, 15:42:31
RE: Pandaemonium - przez Memorius - 09.06.2022, 14:17:08

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości