Rage
#13
Rage - Season of the Black (2017)

[Obrazek: R-10609684-1500891520-8373.jpeg.jpg]

Tracklista: (wersja NB3984-2)
1. Season of the Black 04:55
2. Serpents in Disguise 04:13
3. Blackened Karma 04:38
4. Time Will Tell 05:04
5. Septic Bite 04:20
6. Walk Among the Dead 04:05
7. All We Know Is Not 04:20
8. The Tragedy of Man (Part 1: Gaia) 01:02
9. The Tragedy of Man (Part 2: Justify) 06:09
10.The Tragedy of Man (Part 3: Bloodshed in Paradise) 05:39
11.The Tragedy of Man (Part 4: Farewell) 07:21

Rok wydania: 2017
Gatunek: Power Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Peter "Peavy" Wagner - śpiew, gitara basowa
Marcos Rodríguez - gitara
Vassilios Maniatopoulos - perkusja

Rok po roku, rok po roku. Może to i nie jest produkcja taśmowa, ale wrażenie nagrywania na siłę pozostaje. W lipcu 2017 Nuclera Blast wydaje kilka wersji nowej płyty RAGE "Seasons Of The Black", ale podstawowa, bez odgrzewanych kotletów AVENGER to wersja złożona z jednego CD z nowymi kompozycjami.

Czy to co zostało nagrane w roku 2016 i 2017 mogłoby się znaleźć na jednym wydaniu 2 CD? Pewnie tak, bo w sumie jest to co poprzednio, tylko Marcos Rodríguez gra lepsze solówki. Ba, znacznie lepsze. Całość zdominowana jest przez jego nowocześnie ustawioną, modern gitarę o rozmytym brzmieniu, mocną, ale mało mało selektywną. Zresztą w zasadzie selektywność niczego by tu nie zmieniła, bo po prostu Wagner nie ma specjalnie pomysłu na "Peavy" melodie i wykorzystuje nieśmiało to, co już było wielokrotnie, tym razem w gorszej wersji (ponownie) i jakoś bez wiary, że to może jeszcze chwycić. Monolityczny nieustanny atak Rodrigueza dominuje, Wagner śpiewa przeważnie źle i ostatecznie do słuchacza dociera taka modern power metalowa sieczka jak w Season of the Black z imponującym solem Marcosa. W sumie na te sola czeka się z największa uwagą, bo sam Wagner i jego brak pomysłów na melodie i zabójcze refreny jest po prostu nudny. Ekscytowanie się mocą już naprawdę przestało wystarczać...
No, ta moc jest w Serpents in Disguise, ale co z tego skoro i tu tylko solo podnosi ciśnienie. Wolniejszy i bardziej zdecydowanie akcentowany Blackened Karma jest słaby w ekspozycji ogranej rage melodii. Coś trochę się zaczyna dziać w Time Will Tell i to pierwszy dosyć strawny refren na tej płycie oraz doskonałe odzwierciedlenie rozgrywania tego gitarowo w stylu RAGE z lat 90-tych. Wagner jednak śpiewa bardzo przeciętnie i znowu wypada pochwalić przede wszystkim (albo tylko) Rodrigueza.
Potem taki masywny wypełniacz bez historii Septic Bite, jakie od lat Wagner umieszcza płytach, żeby były dłuższe, a następnie ponure i potężne natarcie power metalowe w Walk Among the Dead, nieco się ożywiające w refrenie, ale ile to można słuchać tego samego refrenu. To już naprawdę było i chyba nawet na poprzedniej płycie. Zestawienia tych mocnych posępnych zwrotek z lżejszymi chwytliwymi refrenami są w RAGE coraz gorsze. All We Know Is Not, rozpędzony dynamiczny i bezwzględny to najlepsze co tu można usłyszeć. Tak, to jest taki RAGE jakiego chce się słuchać, choć może sama struktura riffowa tej kompozycji jest nie do końca dla RAGE reprezentatywna. Faktem jest jednak, że Rodriguez gra wybornie i jego z pewnością nie można tu obwiniać o ogólną miałkość tego albumu. Dobrze, że w końcu jest tu czego posłuchać bez znudzenia.
Wagner na tej płycie poważył się na suitę. Jak widać Lingua Mortis to za mało i teraz przychodzi kolej na The Tragedy of Man w czterech częściach. zaczyna się to preludium z gitarą akustyczną, takim które już chyba nikogo nie porusza (Gaia), apotem jest monumentalny dramatyzm (Justify). tak, ale tylko do momentu gdy zaczyna śpiewać "Peavy". Od tego miejsca jest "RAGE gra power rock" i to taki zupełnie niechwytający za serce. To już w melodii tez kiedyś było...
A dalej? No cóż, kiedyś ta ekipa stawiała na baczność przy Lingua Mortis. Tu po prostu szkoda gadać...

Coś się chyba skończyło. Pewna formuła się wyczerpała. Coś stało się powszednie, odtwórcze, za bardzo na granicy autoplagiatu. Wagner jest zmęczony, bez pomysłu i na nic wysiłki gitarzysty i perkusisty, który też tu gra bardzo dobrze.
RAGE grał przez lata ostro, ale z ogromnym polotem, z wdziękiem, z urokliwą lekkością i swobodą artystycznego wyrazu.
Tu pozostaje mozolny, napakowany nowoczesnością soundu power metal.
Czy można sobie wyobrazić niemiecką scenę metalową bez RAGE? Raczej nie, pozostaje więc wyczekiwać z większymi nadziejami na następny album.


ocena: 6,3/10

new 17.10.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:43:52
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:44:40
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:45:47
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:46:49
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:47:43
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:48:45
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:49:32
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:50:52
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:51:45
RE: Rage - przez Memorius - 25.06.2018, 07:52:43
RE: Rage - przez Memorius - 28.04.2019, 18:21:26
RE: Rage - przez Memorius - 06.10.2019, 18:59:14
RE: Rage - przez Memorius - 17.10.2019, 19:14:01
RE: Rage - przez Memorius - 09.01.2020, 17:53:13
RE: Rage - przez Memorius - 18.09.2021, 16:27:04
RE: Rage - przez Memorius - 29.03.2024, 21:24:21

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości