Sorrowfield
#1
Sorrowfield - Heritage Of Fire (2011)

[Obrazek: a3214971827_16.jpg]

Tracklista:
1. Remember Me 02:37
2. Byzantine 05:02
3. Fire 04:35
4. The Blood Dance 04:34
5. Rearousing The Dead 04:38
6. Tribe 05:08
7. Ascension (The Four Quarters Of The World) 05:10
8. Magic Carpet 03:54
9. Legions 05:21
10. Decorating Drunkards 04:46

Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy/gothic Metal
Kraj: Niemcy

Skład zespołu:
Marco Bianchi - śpiew
Martin Rolbiecki - gitara
Steven Lackmann - gitara
Thomas Kattwinkel - bas
Oliver Schulz - perkusja

Ten zespół z Bremy jest mało znany, choć istnieje już 10 lat. Ma na koncie trzy wydane własnym nakładem LP i nigdy nie był związany kontraktem z żadną wytwórnią. Ta trzecia płyta to właśnie "Heritage Of Fire", której pojawienie się sygnalizowane było bardzo skromnie.

Jest to także mój pierwszy kontakt z muzyką grupy, zaliczanej do nurtu gothic metal. Ten ich gothic metal jest jednak w znacznej mierze przepuszczony przez tryby power i heavy metalowych riffów i temp, mocnej dynamicznej sekcji rytmicznej, buntowniczych wokali i ostrego brzmienia.
Początek w postaci "Remermber Me" bez gotyckiej melancholii i płaczliwości energią mógłby zawstydzić niejeden band power metalowy, a mimo to ten utwór mieści się w ramach gothic czy nawet dark/gothic i dziwne skojarzenia z "Amok" SENTENCED nasuwają się mimo woli. No jest tu jakiś amok. Na pewno. "Byzantine" to cieplejszy, łagodniejszy numer w tradycji typowego heavy/gothic suomi metalu i jeśli ta melodia jest niezbyt dobra, to warto dać szansę kolejnemu "Fire", gdzie chyba najwięcej mamy z POISONBLACK z wcześniejszego okresu. W "The Blood Dance" o barwach alternatywno-orientalnych polegli i jeszcze raz sprawdza się teza, że takie mieszanki są jednak trudne kompozycyjnie i wykonawczo. Znacznie lepiej poradzili sobie w zaprawionym groove "Rearousing The Dead" agresywnym, z dobrym choć przewidywalnym refrenem. W "Tribe" poza fińskim heavy gothic po akustycznym wstępie przebija też coś z DARK AT DAWN, tyle że wokalista ogólnie nie należy do tuzów w gatunku. Głos sam z siebie nie jest zły, donośny, wyrazisty, ale jakiś za bardzo nieociosany do wydobycia tego specyficznego nastroju, jakim emanują bardzo dobre płyty z tego kręgu. Wykorzystywany jest także scream jakby dla wzbogacenia oferty głosowej i to jest ważny element w bardziej epickim, magicznym graniu w "Ascension" z całkiem przekonującą narracją. "Magic Carpet" z kolei jest wymieszaną w równych proporcjach miksturą gothic, heavy i power metalu z nastawieniem tym razem na moc dwóch ściśle współpracujących ze sobą gitar. W solach zresztą bardzo nielicznych gitarzyści wiele nie oferują, trzymając się zasad wyznaczonych przez suomi gothic metalową tradycję SENTENCED tak jak w melodii "Legions" dziwnie jednak powiązanej z nieciekawym classic metalowym refrenem w niemieckim stylu.
Bezstylowym, ale bardzo metalowym "Decorating Drunkards" kończą ten LP.

Różnobarwny, nieco bezładny i bałaganiarski formalnie, poprawnie zagrany album ostatecznie rozczarowuje próbami wykorzystania bogatej muzycznej bazy z przeszłości. Czeka się cały czas na coś oczarowującego lub zmuszającego do refleksji, ale tak na dobrą sprawę podnoszą pozytywnie ciśnienie tylko w zawadiackim openerze "Remember Me".
Remember Me. Chciałbym, ale będzie trudno...


Ocena: 6,5/10

25.06.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości