Runelord
#2
Runelord - The Battle Of Greatness (2018)

[Obrazek: R-13096186-1547991507-4245.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Worthy Valhalla 03:45
2.Temple of Vitalism 05:42
3.Nidhuggs Curse 04:41
4.Heimdall the Wizard 04:23
5.Salvation Aggression 04:57
6.Cunning Man 03:26
7.Lightning-sword Bearer 03:56
8.Frampärk Champions 03:21
9.Age of Necromancy 05:09
10.Deathrune 05:53

Rok wydania: 2018
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Szwecja

skład zespołu:
Gieorgij Peiczew - śpiew
Cederick Forsberg (Ced) - gitara, gitara basowa, perkusja


W grudniu 2018 Ced zaprezentował drugi album RUNELORD, z materiałem nieco nowszym i ponownie z Pieczewem jako wokalistą.

Album ten ma wszystkie zalety i wady płyty poprzedniej. Doskonała gra Ceda na wszystkich instrumentach, solidne (choć nie wszystkie) wokale Pieczewa, klasyczna realizacja, przypominająca brzmienie ROCKA ROLLAS.
Jednocześnie muzyka nieco bardziej formalnie uporządkowana, nieprzeładowana pomysłami w obrębie każdej z kompozycji, które są nieco mniej agresywne, mniej dynamiczne i bardziej poukładane niż poprzednio. Tyle że to wszystko mimo ogólnej solidności sprawia wrażenie twórczości zrobionej nieco pośpiesznie, takiej masówki Ceda, wskazującej na to, że on płytę potrafi nagrać w tydzień, ale pozostając na poziomie rzemiosła. Rzecz jasna w takim rycerskim heavy/power Forsberg przygotował album, jaki nieraz inne zespoły tworzą latami z efektem podobnym, ale nie chodzi przecież o masową produkcję metalu, który po jednym czy dwóch przesłuchaniach przechodzi do historii. Tu w zasadzie nic nie jest godne pomnika ani ze spiżu, ani z granitu i to taki trochę ładnie pokolorowany gips, do tego raczej pusty w środku. Nie sądzę, by zestaw tych kompozycji był jakimś zestawem odrzutów z ROCKA ROLLAS, bo to nie ten styl kompozycji, ale zdecydowanie jest wrażenie taśmowej produkcji muzyki, stosowania wzorów wypróbowanych i jednej sztancy, wybijającej talary prawdziwe (true), ale  o małej sile nabywczej. Jest to miecz i sława i bojowy heroizm, ale niespecjalnie to porywa, niezbyt zachęca do chwycenia za topór. Taki trochę JAG PANZER z ostatniej płyty tu wyszedł, z miękkim podbrzuszem, poprawny w melodiach, ale ze spiłowanymi pazurami i kłami (Nidhuggs Curse, Frampärk Champions).
Z całego tego zestawu pewne większe emocje budzi chyba tylko trochę bardziej barbarzyński Salvation Aggression, przy czy tu akurat Peiczew wokalnie nie błyszczy, oraz typowy rycerski wolniejszy heavy epic metalowy Cunning Man. Niezbyt ciekawe są tu gang chórki, zrobione bez polotu i może czasem by lepiej było, gdyby z tego Ced tu zrezygnował.
Taką kwintesencją tego albumu w pigułce jest umieszczony na końcu sławiący metal Deathrune.
No ja bym nie bardzo chciał, żeby takie kompozycje szły w pierwszym szeregu pochodu sławiącego Heavy Metal.

Ogólnie można odnieść wrażenie, że Ced wydał ten album, żeby zamknąć niezbyt udany rozdział pod tytułem RUNELORD, przed ponownym rozpoczęciem przygody z ROCKA ROLLAS. Ogólnie, muzyczne potknięcie Cedericka Forsberga.



ocena: 6,5/10

new 20.09.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Runelord - przez Memorius - 06.07.2018, 08:06:26
RE: Runelord - przez Memorius - 20.09.2019, 18:42:30
RE: Runelord - przez Memorius - 17.12.2022, 17:19:51

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości