Deadiron
#1
Deadiron - Out of the Rust and Ruin (2012)

[Obrazek: R-4225972-1359060350-1396.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Out of the Rust and Ruin 01:20
2.Unite 03:52
3.On the Line 05:04
4.Turk's Song 03:56
5.Legacy of Thunder 04:24
6.Revelation 03:08
7.Underdog 04:47
8.Winter Is Coming 04:58
9.Captivity 04:21
10.Stand Alone 04:10
11.Under the Midnight Stars 04:49

rok wydania: 2012
gatunek: power metal
kraj: USA

skład zespołu:
Alex van Ness - śpiew
Sunny Kolattukudy - gitara
Tyler J. Harvey - gitara
John Bennett - gitara basowa
Thomas Walling - perkusja


DEADIRON to ekipa z Cleveland w Ohio kierowana przez bardzo ciekawego wokalistę Alexandra van Nessa, który założył ją w roku 2006. Alex to także śpiewak operowy wykształcony w konserwatorium, a także wokalista grindcore'owy i to już świadczy o jego wszechstronnych zainteresowaniach. W DEADIRON jest twardym i emocjonalnie zaangażowanym krzykaczem w klasycznej amerykańskiej manierze heavy/thrashowej i power metalowej i jest to człowiek właściwy na właściwym miejscu. Pokazuje to debiut tej grupy wydany nakładem własnym w marcu 2012 roku.

Pazur i zadzior w głosie, czasem na granicy metalcore'wej ekspresji i dwaj agresywni i wysokoenergetyczni gitarzyści... i doskonałe melodie, które można postawić gdzieś na granicy amerykańskiego heroicznego power, niemieckiego RAGE i czasem modern metalu, ale tylko czasem.
Rozdzierają na strzępy w Unite stosując przy tym niezwykle chwytliwe gitarowe ornamentacje, z nieco mniejszym powodzeniem stosują ten patent w Stand Alone, są rycersko patetyczni w On the Line i chce się chwycić za topór, a przy tym na pewno nie jest to metal typowy dla stylu heavy epic. I cały czas van Ness na czele, w roli główny, znakomity, pełen gniewu i drapieżności, a równocześnie taki dramatyczny! Wyborny to występ tego wokalisty, wsparty talentem reszty ekipy i takie kolejne numery jak potężny i przypominający neo thrashowe kompozycje Turk's Song włóczą po ziemi. No moc po prostu! I jest świetny, nieco smutny, refleksyjny klimat umiejętnie dawkowany i obudowany szybszą, bardziej agresywną muzyką. Jak w Underdog z nutą melodic metalcore. Legacy of Thunder jest może i mniej atrakcyjny, ale chyba dlatego, że nie ma tu tej odrobiny szaleństwa, jak tak ubarwia inne kompozycje. Ta nuta szaleństwa i desperacji doskonale się sprawdza rytmicznym i twardym Winter Is Coming. No tak, w końcu nadciąga zima... W świetnym Revelation słychać mocne echa NWOTHM i jest coś z tego, co kilka lat później zaprezentowały Metalowe Potwory z Calgary, choć zasadniczo DEADIRON sięga do takich klasycznych wzorców bardzo oszczędnie. Tak przy okazji- wyborne solo zostało tu zagrane, wyborne!  Adaptują łagodniejszy melodic speed power do swoich potrzeb w Captivity i tworzą w ten sposób kolejny zapadający w pamięć killer w bardziej delikatnym (jak na DEADIRON) stylu. A co do patetycznego, epickiego i monumentalnego klimatu, to wyśmienicie to zostało wyartykułowane w drapieżnym i melodyjnie agresywnym Under the Midnight Stars.

Realizacja jest wyborna i metaliczny bas w takim wydaniu jest rzadko słyszalny (Underdog!). Wyraziste, ostre soczyste gitary, głośna amerykańska perkusja z dudniącymi bębnami i syczącymi blachami.
DEADIRON ma wszystko, czego wymaga się od USPM i jednocześnie jest zespołem na poły europejskim w stylu melodii, grającym te melodie z pasją i zadziornie. Z pewnością jest to jeden z najciekawszych debiutów niezależnych w power metalu w USA w ostatniej dekadzie.
W roku 2015 DEADIRON przedstawił swój drugi album "Into the Fray", muzycznie okazał się on jednak bladym odbiciem melodii z debiutu, przy ogólnym zatraceniu tego pazura z debiutu, także jeśli chodzi o stronę wokalną. Taki trochę amerykański bezbarwny BRAINSTORM  z tego wyszedł.  Zespół został rozwiązany w roku 2017.

ocena: 9,3/10

new 5.02.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości