Dragon's Cry
#1
Dragon's Cry - Prophecies (2011)

[Obrazek: R-7236792-1436830391-8528.jpeg.jpg]

tracklista:
1.Sounds of a Prophecy 01:52
2.The One 04:48
3.Judgment and Justice 05:08
4.King of Zion 06:59
5.Majestic New Age 04:16
6.Just like Us 02:05
7.A Voice in the Thunder 04:55
8.Desert 06:24
9.Tribes of Issar'El 05:44
10.Fates Traced 02:47

rok wydania: 2011
gatunek: melodic power metal
kraj: Brazylia

skład zespołu:
Jadson Schlengmann - śpiew
Felipe Zaneripe - gitara
Odione Schlickmann - gitara basowa
Éder Medeiros - perkusja
Jessé Alves - instrumenty klawiszowe

W Brazylii power metal to przeważnie albo jakaś kolejna wariacja na temat ANGRA, albo WIZARDS. DRAGON'S CRY z Tubarão był jednym z nielicznych, który bardziej wzorował się na stylu włoskim, w mniejszym lub większym stopniu wynikającym z dokonań RHAPSODY. Założony w roku 2007, jedyny album wydał nakładem własnym w lipcu 2011.

Brawurowo rozpoczynają nasyconym neoklasyką heroicznym The One i od razu słychać nie tylko wysoki poziom gitarzysty Zaneripe, ale przede wszystkim znakomity wokal Jadsona Schlengmanna, mocny soczysty, wyrazisty i na swój sposób operowy, idealnie pasujący do stylu muzyki i odległy od kopiowania Andre Matosa. To duży plus, gdy brazylijski zespół jest w stanie się wyzwolić z demonów angropodobnych... Jest za to coś i z THY MAJESTIE i coś z KALEDON i na pewno grupa mocno wpasowuje się w nurt flower power z Italii i to słychać w takich kompozycjach w szybkich tempach z umiarkowanie zarysowanym planem klawiszowym i rycersko-romantycznymi melodiami jak Judgment and Justice czy też wolniejszym i pulsującym gitarowymi ozdobnikami Desert. Bardzo ugładzony refren przypomina podobne w wykonaniu takich włoskich grup jak wczesne DRAKKAR, HEIMDALL czy HIGLORD.
Może wśród instrumentalistów klawiszowych Jessé Alves nie znajduje się w czołówce i te jego pasaże i plany są na średnim poziomie, ale chyba do tych stosunkowo prostych kompozycji to pasuje. Ta grupa nie pretenduje na miano zespołu grającego power metal symfoniczny. Więcej tego symfonicznego podejścia jest w bardzo interesującym, klimatycznym King of Zion, zagranym wolniej w uroczysty sposób. Instrumentalny Majestic New Age jest natomiast średnio udaną próbą łączenia epic power i elementów para progresywnych i na uwagę zasługuje głównie część druga. Ta kompozycja znacznie lepiej prezentowałaby się z wokalem, bo jest tu duży potencjał na nośny i zapadający w pamięć refren. Typowy dla KALEDON jest zdominowany przez narrację Just like Us stanowiący wstęp do także prowadzonego przez pianino pierwszego segmentu A Voice in the Thunder, romantycznego songu onirycznego, gdzie Schlengmann pokazuje swoje znacznie łagodniejsze oblicze. Potem to już heroiczny power metal w manierze włoskiej o ogranej melodii.
Jeśli szukać odniesień do stylu ANGRA, to jednak nie uniknęli tego w mało pasującym do całości albumu (poza refrenem) Tribes of Issar'El i tu cukierkowe zwrotki mają strukturę progresywną.
Narracyjna, symfoniczna w planie drugim miniatura Fates Traced zamyka ten album...

Album pewnych niewykorzystanych możliwości, album potencjału nie rozwiniętego do końca, album miejscami porywający, a miejscami tylko dobry. Na pewno zasługuje na pochwałę produkcja, jak na self release nadzwyczaj klarowna. Płyta  głośna w brzmieniu każdego z instrumentów i ostrzejsza niż analogiczne produkcje włoskie.
Grupa, jak wiele innych z Brazylii, nie zwróciła na siebie uwagi Europy czy Ameryki i zespół w roku 2013 się rozwiązał. Być może jednak przedwcześnie, bo potencjał na pewno był.
Jadson Schlengmann od roku 2013 występuje w heavy metalowym BRAVERY BRANDED, ale ta grupa osiągnęła do tej pory niewiele.

ocena: 7,8/10

new 14.02.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości