Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Opinie i wrażenia z rozgrywki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Geometria mapy jest w miarę w porządku. Nie jest idealna, ale jest raptem kilka miejsc, gdzie można zahaczyć o jakieś krzoki albo gałęzie. No chyba, że masz zainstalowane texture packi, które sprawiają, że rośliny, które normalnie są przenikalne stają się nieprzenikalne, ale to już nie jest nasza wina.
Odniosę się jeszcze do punktu szóstego, bo reszta to jest Twoja subiektywna ocena i nie ma tu co komentować. Otóż orkowie mają po prostu dużą obronę na strzały, a cieniostwory nie. Wręcz cieniostwora tak łatwo nie ubijesz. W podstawce Gothica II też miałeś za Orka mniej doświadczenia niż za cieniostwora.
Ogólnie rzecz biorąc balans w tym modzie jest epicki i sam to na pewno przyznasz po ukończeniu gry. Choć nie chodzi mi tutaj o to, że za zadanie A dostaniesz 50 expa, a za zadanie B 100, a to A było trudniejsze, tylko o rozwój postaci i siłę przeciwników.
Poczytałem.Opinie to opinie.

Czekam tylko na pierwszego gracza ,który zrozumie sens finałowego zadania ze Żniwiarzem i nie będzie tu pisać o braku jakiejś dwumetrowej kosy.
Naprawdę- rozmawiam z Europejczykami wychowanymi na skarbach kultury europejskiej czy z dzieciakami z USA wychowanymi na komiksach? Facepalm 

czekam z nadzieją ;)
Nawet jeśli jestem według was przeciętniakiem to mnie to nie boli, gram dla frajdy i dla relaksu. We wszystkie części gothica grałem w dniach ich premiery, po za trójką bo była wtedy nie grywalna na mój stary pc. Jeżeli chodzi o trudność to mod Returning rebalance był pod względem znacznie bardziej wymagający, dochodziła jeszcze m.in wytrzymałość i inteligencja, a te dwa aspekty często ograniczały grę, więc notorycznie używałem kombinacji zapisz/wczytaj :) Dodam, że returning rebalance przeszedłem bez większych problemów. Zadania były wymagające, aczkolwiek było ich znacznie mniej , ale informacje z dziennika dokładniejsze,mniej nużącego chodzenia było w tą i z powrotem. W tamtym modzie kamiennych strażników czy pełzaczy wojowników to ciężko było zabić w melee, a tutaj to trudność w melee sprawia mi na razie tylko ork elita, a robię postać pod zręczność. Nużące bywają zadania idź do punktu A, potem do punku B, C i D tylko po to by pogadać i potem dalej... Tak było m.in w zadaniu z Kupcami, tak jest też teraz, za dużo takich zadań gdzie trzeba latać przez całą mapę lub dwie lokacje by tylko dostać kilkanaście punktów doświadczenia i trochę złota. Z tych względów tak, gra bywa dla mnie trudna/dłużąca się tak jak w innych grach gdzie masz jakieś znajdźki typu zbierz 100 piór w AC II. Może to kwestia gustu, ale przyznaje, że nie chce mi się po prostu czasami, dlatego chciałem skorzystać z pomocy ekspertów Język może to kwestia starości albo lenistwa, nvm. Nabiłem już 100 h, a jestem od niedawna w Górniczej Dolinie na 25 lvl. Mam od cholery nazbieranych tablic, mikstur i smoczych korzeni czy goblinich jagód i póki co mój build się doskonale sprawdza.
Kilka moich przemyśleń odnośnie całego wątku Łowców, na podstawie mojej edukacji i moich skojarzeń więc przy nawiązaniu do kultury europejskiej i nie tylko. Oczywiście, nie mam zapisów przy konkretnych dialogach, kilka dni minęło, więc zatarło mi się wszystko w pamięci.

Pierwsza rzecz, która jednak w obecnych czasach nie daje żadnych innych skojarzeń, to samo nazwanie wroga Żniwiarzem. Od razu myślisz wtedy "posępny żniwiarz", który utożsamiany jest jednak z gościem z kosą i w płaszczu. Bez jakichkolwiek nawet skojarzeń odnośnie tego wytworu, żniwa kojarzą się z kosą i koniec kropka.
Taka drobna uwaga, że śmierć(Żniwiarz jest swoistym władcą dusz zmarłych w Przeznaczeniu, ma też moc odbierania życia, biorąc pod uwagę fakt, że występuje w wątku łowców nieumarłych jednak przywodzi to na myśl) jako truposz z kosą pojawiła się już w średniowieczu w Polsce, przykładem niech będzie "Rozmowa mistrza Polikarpa ze śmiercią". Nie miała wtedy czarnego płaszcza, ale była rozkładającą się kobietą z kosą. Z tego co kojarzę, Żniwiarz wspominał, że jest tak stary jak świat, gdy pojawiło się na nim życie pojawiła się też i śmierć, dlatego dodatkowo kojarzył mi się ze Śmiercią(jako personifikacją zjawiska).

Nie pamiętam już jaki tekst miał Bezi wypowiedzieć, aby strażnik miejski rozpoznał w nim Łowcę, jednak przy panu z GD, tekstem było "Non omnis moriar", które oczywiście pochodzi ze starożytnego Rzymu, to oczywiste nawiązanie do naszej antycznej historii, sądzę, że pierwszy tekst też był po łacinie i nawiazywał do jakiegoś innego poety, a z pewnością miał coś wspólnego ze śmiercią, ale prosiłbym o przypomnienie tego tekstu.

Dalej przy opowieści o Żniwiarzu mamy wzmiankę o tym, że był swoistym przewoźnikiem dusz do zaświatów, to jak byk kojarzy się z greckim Charonem. Ta postać jednak wyglądała całkowicie ludzko, jako właściciel łodzi w szatach, nasz Żniwiarz jednak trochę inaczej wygląda.

Ostatnie dwa elementy jakie chcę w moim rozważaniu poruszyć są związane z antagonistą Żniwiarza. Zleceniodawca wspomina, że bestia pożera dusze, jednak nie interesuje się kobietami - widzę tu pewne nawiązanie do dawnych wierzeń bodajże katolickich, które kwestionowały posiadanie duszy przez kobietę. Samej bestii nie byłem w stanie powiązać z kulturą europejską, jednak od razu przywiodła mi na myśl egipskiego Ammita - stwora(demona - to jedyny moment, gdy w moich rozważaniach występuje demon!) który zjadał dusze tych, którzy na sądzie okazali się niegodni na sądzie bogów. Łącząc to z brakiem starych bogów w czasach Beziego i jego świecie można pomyśleć, że gdy bogowie odeszli, bestia mogła żywić się duszami bez ograniczeń, sama nie była bogiem i Charon-Żniwiarz też nie był bogiem, oba stworzenia interesowały się duszami choć w innym aspekcie, stąd antagonizm.

Ot takie wrażenia odniosłem podczas tego wątku osobiście.
nie wiedziałem, że jednak jest ktoś na forum zdolny wysnuć tyle słusznych parabol. OK
Ode mnie 2 do reputacji bo ja niemal dokładnie tak pod tym kątem to wszystko pisałem :>

Co do samej istoty Żniwiarza w końcowej fazie.... czemu on jest taki bezradny jako demon?
to jest istota problemu!
ten Żniwiarz nie jest kulminacją - jest tylko fizyczną formą wypełnienia sensu linii zadaniowej, którą przecież rozwiązujemy chwilę wcześniej!
to jest sens!
ponadto od spotkania z Teregiusem możemy przegrać wątek dwa razy i chyba już go tu na forum ktoś przegrał
samo spotkanie Nieznajomej jest już wygraną ,bo przecież pozornie niezwiązane "Klucze i skrzynie"są tu właśnie Kluczem

tak to zrobiłem a jak jak głęboko sięgają konsekwencje wstecz?
do młotka Fellana, do niego właśnie, a nie do Alexa przecież
Cóż... modyfikacja jest według mnie znakomita (chociaż w wiele modów nie grałem). Dla wie wielkim plusem jest to, że każda postać ma imię i własną historię której możemy się dowiedzieć podczas rozmów. Nie grałem w Global więc nie wiem czy tak też tak było ale mnie się to podoba. Na razie jedynym minusem jest to że często musimy latać kilkanaście razy z jednego końca wyspy a drugi co zajmuje z kilkanaście minut, ale da się przeżyć (chociaż kilka razy jak postać mówiła "idz do X" skąd wracałem to ze złości wyłączałem gre i dzień pózniej włączałem z nowymi akumulatorkami).
(21.08.2016, 11:29:20)diabelek00013 napisał(a): [ -> ]Nawet jeśli jestem według was przeciętniakiem to mnie to nie boli, gram dla frajdy i dla relaksu. We wszystkie części gothica grałem w dniach ich premiery, po za trójką bo była wtedy nie grywalna na mój stary pc. Jeżeli chodzi o trudność to mod Returning rebalance był pod względem znacznie bardziej wymagający, dochodziła jeszcze m.in wytrzymałość i inteligencja, a te dwa aspekty często ograniczały grę, więc notorycznie używałem kombinacji zapisz/wczytaj :) Dodam, że returning rebalance przeszedłem bez większych problemów. Zadania były wymagające, aczkolwiek było ich znacznie mniej , ale informacje z dziennika dokładniejsze,mniej nużącego chodzenia było w tą i z powrotem. W tamtym modzie kamiennych strażników czy pełzaczy wojowników to ciężko było zabić w melee, a tutaj to trudność w melee sprawia mi na razie tylko ork elita, a robię postać pod zręczność. Nużące bywają zadania idź do punktu A, potem do punku B, C i D tylko po to by pogadać i potem dalej... Tak było m.in w zadaniu z Kupcami, tak jest też teraz, za dużo takich zadań gdzie trzeba latać przez całą mapę lub dwie lokacje by tylko dostać kilkanaście punktów doświadczenia i trochę złota. Z tych względów tak, gra bywa dla mnie trudna/dłużąca się tak jak w innych grach gdzie masz jakieś znajdźki typu zbierz 100 piór w AC II. Może to kwestia gustu, ale przyznaje, że nie chce mi się po prostu czasami, dlatego chciałem skorzystać z pomocy ekspertów Język może to kwestia starości albo lenistwa, nvm. Nabiłem już 100 h, a jestem od niedawna w Górniczej Dolinie na 25 lvl. Mam od cholery nazbieranych tablic, mikstur i smoczych korzeni czy goblinich jagód i póki co mój build się doskonale sprawdza.

Przeniosłem tutaj, bo zaczynał się robić lekki offtop.
Większość tych zadań z bieganiem w te i wewte to są zadania z Global Moda, choćby przytoczony przez Ciebie wątek Kupców. Tak, może być to czasami rzeczywiście troszkę nużące, dlatego warto robić jak najwięcej questów, gdy jest się już w określonej lokacji.
Oczywiście, że nużące - zwłaszcza, gdy nie rozplanujemy sobie zadań kupieckich z zadaniem Klucze i skrzynie. Mikstury szybkości przyspieszają sprawę kilkukrotnie, ale po co ich używać?
Zadania watku Kupców to diament Kanadyjczyka, który udało się nam doszlifować jako brylant i i pokazać światu.
Jako JEDYNI.
Jestem z tego, że mogliśmy to włączyć do gry bardzo dumny.
Poprawki jakie wprowadziliśmy do tego wątku w G2 P były bardzo skromne i to zabieg absolutnie celowy.

odniosę się jeszcze do tego


Cytat:Nagroda nie adekwatna do wykonanego zadania. Prosty przykład. Zabicie cieniostwora 5-6 strzał 250 PD, zabicie orka wojownika (ten sam łuk) ok 30-35 strzał 150 PD.

skad takie prostoduszne przekonanie, że im trudniejszy przeciwnik tym exp za niego musi być większy?
ile jest w grze cieniostworów - tajemniczych magicznych istot - a ilu orków?
randomowi orkowie to nie dostarczyciele masowego exp, a postacie utrudniające bohaterowi wykonanie określonych fabułą zadań
to chyba proste do ogarnięcia ? Cool
Wydaje mi się, że pytanie które zadam pasuje do tego tematu.
Rozumiem cały zamysł zadania z Dobrarem. Jest skomplikowane i długotrwałe bo ma utrudnić zdobycie ostrza na falera. Czemu nie możemy dać mu runy teleportacyjnej do zamku ? Wiem, że wtedy było by zbyt prosto ale np. przy pierwszej nieudanej teleportacji za kraty, w wyniku działania rudy, którą miał przy sobie Dobar runa teleportacyjna została by zniszczona i wtedy zabawa z pergaminami. Chodzi o to, że w zadaniu rycerza Leona dajemy mu runę i wszystko gra a Dobar wymyśla, że trzeba mu zrobić zwój mimo, że mamy w ekwipunku runę. Może chociaż jakiś dialog Dobarowi, ze chce zwój bo run nie lubi XD
fakt, bardzo słuszne spostrzeżenie
można by się tu bronić faktem, że nie spotkaliśmy Leona przed ukończeniem tego zadania, ale chyba linijka tekstu, który dodam Dobarowi i podam w temacie poprawki będzie najrosądniejszym wyjściem.

Punt reputacji za to spostrzeżenie.
Skoro temat jest poruszany, to jedno pytanie bym miał. Otóż czemu Parvez produkuje zwojów na potęgę dla Zjednoczonego obozu, a my latamy po całym Khorinis, żeby zdobyć ich 5? Nie pamiętam, czy jakaś informacja o tym była, dlaczego tak jest, a jeśli tak to poprosiłbym o przypomnienie, bo trochę mnie to zastanawia jednak. Aha i z tego co kojarzę to Parvez mówił raz, zeby przyjść następnego dnia po zwoje więc CHYBA(tu znów moja zawodna pamięć) musiał dopiero zrobić je.
bo Parvez robi zwoje do Zjednoczonego Obozu a nie do Zamku   ;) 
Oj, jeden pergamin uszczknąć powołując się na starą znajomość ;) tym bardziej, że Dobar i tak później się do ZO dołącza! No ale nic, ja bym nie pogardził krótkim tekstem podobnie jak u Xardasa, w którym dowiadujemy się, że nie ma on ochoty dzielić się z nami swoimi zasobami. Ale ok, niech będzie, że jest to do przyjęcia, choć zastanawia mnie skąd on ma tyle pergaminów, że teleportuje co chwilę ludzi. (3 więźniów, Teofila bodajże oraz Dobara z Parlafem chyba) Ale ok, jestem czepialski jeśli chodzi o takie rzeczy Język
A, mam jeszcze jedną rzecz, którą bym się podzielił, a nie wiem, czy jest sens pisać o tym w temacie bugi graczy - otóż PO wyprowadzeniu kucharzy z tej kopalni gdzie są zębacze i tak miałem dialog z jednym losowym gościem który w tej kopalni pracował, w którym bodajże Bezi mówi mu coś odnośnie tego, że przynajmniej na jakość jedzenia dzięki kucharzom nie musi narzekać, a tamten bez żadnej ironii zgadza się z nim. Biorąc pod uwagę fakt, że kucharzy nie ma i chyba nikt łyżką nie miesza nic, to jest to dość alogiczne.
co do pergaminów - nigdzie nie jest powiedziane, że Parvez robi swoje zwoje z użyciem pergaminów, prawda? xD 

co do więźniów i kucharzy - obwarowanie takie byłoby przesadne
dialogi z tymi więźniami toczą się równolegle z pierwszymi gadkami z kucharzami i sa jednorazowe
jak ktoś ich nie wyklikał na początku to tak mu zostają
trochę dziwna jest sytucja gdy gracz wchodzi pod kopalnię, gada z kucharzami a z resztą dopiero rozdział czy dwa później, czyż nie?