Drużyna Spolszczenia

Pełna wersja: Opinie i wrażenia z rozgrywki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
A ja mam pytanie, ale w sumie nie wiem czy dobry temat. Przymierzam się do kolejnego przejścia Przeznaczenia i mam problem z wyborem gildii. Na pewno żadna magiczna, bo poprzednie przejście było mrocznym magiem, więc do wyboru zostaje mi paladyn, najemnik bądź myśliwy. I dwa pytania wstępnie - jak wygląda sprawa u paladyna i najemnika z nowymi zadaniami i wątkami? Gdzie jest tego więcej i ogólnie ktoś by mógł coś więcej napisać na ten temat? A pytanie odnośnie myśliwego brzmi - czy jest dużo różnic w tej gildii w stosunku do Global Moda? Bo Globala przeszedłem również Myśliwym.
Linie dla Paladyna i Najemnika/ŁS zawierają po 8 nowych zadań, w tym po jednym monumentalnym epickim multiquescie.
Linia Myśliwego zawiera 11 nowych zadań, rozliczne dialogi gildyjne i sporo rzeczy wyjaśniających losy Myśliwych w kolejnych częściach, zwłaszcza dotyczy to sytuacji w Korzeniach Zła. Zmieniony został również poważnie w stosunku do Global PL wykorzystany z niego content.
Myśliwy z Globala mają się do tych z Przeznaczenia tak, jak grzechotka do grzechotnika.
Wiadomka, że myśliwy jako całkowicie nowa gildia ma więcej 'nowych' questów niż gildie znane z G2NK, ale przy pierwszym podejściu do Przeznaczenia grałem najemnikiem i dodatkowe zadania były całkiem sympatyczne, a ostatni quest tej gildii to jest po prostu miód - to czego w podstawce definitywnie brakowało (ciężko powiedzieć coś więcej bez spoilerów). Z tego co gdzieś tam czytałem między wierszami strażnicy/paladyni też mają swoją 'epicką misję', więc tak moim zdaniem wybór jest bardzo trudny. Na pewno nie będziesz zawiedziony grając którąkolwiek z tych gildii. ^^
9h za mną, więc trzeba coś napisać :D.
Powiem szczerze, że przy dialogach nie nudziłem się ani razu, jedynie te podstawowe typu 'jak znaleźć pracę, kto tu jest najważniejszy' itp. u obywateli z imieniem mnie bolały. Dlatego tylko te przewijałem, bo nic nowego się nie dowiedziałem z nich. Ale większość była dosyć ciekawa, nawiązująca mocno do Myrtany. W sumie prawie wszyscy są z Myrtany jak by nie patrzeć, nie znalazłem jeszcze nikogo z Wschodniego Archipelagu czy Wysp Południowych. Trochę szkoda ale cóż. Najbardziej w pamięć zapadł mi Rhen, i mam nadzieję na rozszerzenie wątku, z pomocą jego roli, jaką by odgrywał z piratami, oczywiście.
Pamiętacie Skrzypka? Z MT? Tego typka przypominałby mi Gor, gdyby była możliwość pogadania z nim na różne tematy, w czasie podróży. Trochę mi tego brakuję tutaj, wtedy brałbym go nie ze względu na to, że jest trudno (bo nie jest), tylko na dodatkowy content z nim związany. Oczywiście tak ja to widzę, ale mimo wszystko Gor nie jest potrzebny do siekania potworów, nie jest wcale tak trudno jak niektórzy sądzą, wystarczy rozwiązywać questy a level'e same przychodzą.
Pochwalę się (nie mam niestety dowodu, ale uwierzcie Język), że udało mi się na 5 lvl'u, na 15% 2-handa i 20 siły, pokonać Atille. Miałem 3 próby. Po prostu brałem go na odległość. Więc jeżeli ktoś korzysta z Gor'a, albo bugujecie grę, to trochę przypał dla was. Bo poziom trudności jest według mnie porównywalny z Nocą Kruka. Jest tylko troszkę trudniej, z rozwijaniem postaci na początku, ale chyba właśnie o to chodziło, żeby nie był to R2.0, że nagle wszystko siekamy i nie myślimy, czy nie damy rady, bo wszystko przychodzi od razu.
Zostałem czeladnikiem u Constantino i na raczej nie żałuję, chociażby dlatego, że mogę już na początku gry rozwijać alchemię. Ale nie biorę się za to od razu, na razie nie potrzebuję, wystarczy mi to, żeby szukać różnych kosteczek, a jak się nauczę myślistwa, to wszystkie krwiopijce i polne bestie będę focus'ował jako zarobek :D.
(01.05.2018, 17:10:06)RoQus napisał(a): [ -> ](...) nie znalazłem jeszcze nikogo z Wschodniego Archipelagu czy Wysp Południowych. Trochę szkoda ale cóż.
Jeszcze znajdziesz, bez obaw.

(01.05.2018, 17:10:06)RoQus napisał(a): [ -> ]gdyby była możliwość pogadania z nim na różne tematy, w czasie podróży.
Gorowi pojawiają się nowe dialogi wraz z tym jak posuwasz się w rozgrywce do przodu. Będziesz miał z nim sporo do pogadania.


(01.05.2018, 17:10:06)RoQus napisał(a): [ -> ]Pochwalę się (nie mam niestety dowodu, ale uwierzcie Język), że udało mi się na 5 lvl'u, na 15% 2-handa i 20 siły, pokonać Atille.
Mogę Ci nagrać jak go pokonuję na pierwszym lvlu lagą. :) Akurat na ludzi się w Gothicu bardzo prosto walczy, jak się ogarnie schemat.
Zależy jeszcze jakich, bo są dwa schematy walki u NPC. Jeden taki ''lamerski'' jak gość rzuca sie na nas na oslep i wystarczy robic proste uniki albo wyprowadzać ciosy w odpowiednim momencie. Drugi schemat już sprawia kłopoty bo nigdy nie wiadomo, kiedy przeciwnik wprowadzi dwa ciosy jeden po drugim i trzeba się czasem wykazać nie lada refleksem. :>
Ja walczyłem z typem (Atilla), który miał styl ten drugi. Po prostu biłem się z nim na odległość, i w odpowiednim momencie go zaatakowałem, aby nie zablokował. Dodam, walczyłem  bronią dwuręczną (już pisałem), więc nie było ciężko wymyślić taktykę. Problem jest dopiero, kiedy mają dużo hp (np. jak walczyłem ze strażnikiem miejskim ,przez przypadek, to nie brałem mu nic życia). Bo wtedy krytyki też nic nie robią. Atilla był słaby więc było izi.
(02.05.2018, 11:09:07)Klimek napisał(a): [ -> ]Drugi schemat już sprawia kłopoty bo nigdy nie wiadomo, kiedy przeciwnik wprowadzi dwa ciosy jeden po drugim i trzeba się czasem wykazać nie lada refleksem. :>
Niezupełnie, jeśli nie robisz uników i nie łazisz wokół to schemat wygląda cały czas tak samo, czyli cały czas wyprowadza podwójne ataki, wtedy można łatwo wykorzystać schemat "atak do przodu lub bok, dwa bloki pod rząd, atak do przodu lub bok, i tak dalej, i tak dalej" - dzięki temu walka jest prosta (również monotonna i nudna), bo przeciwnik nie blokuje nic ani się nie przemieszcza, można wprowadzić przy wyższej umiejętności do broni 2 ataki zamiast 1. Należy przy tej metodzie również pamiętać, aby dystans między Tobą a przeciwnikiem się nie zmieniał, aby nie wystąpiło ryzyko przemieszczenia się przeciwnika. Najtrudniejsze jest w tej metodzie utrzymanie tego dystansu przez manipulowanie zamiennie atakiem przednim z bocznym, no chyba że gościa zablokujesz przy ściance...
(02.05.2018, 11:57:11)XaroN napisał(a): [ -> ]Niezupełnie, jeśli nie robisz uników i nie łazisz wokół to schemat wygląda cały czas tak samo, czyli cały czas wyprowadza podwójne ataki, wtedy można łatwo wykorzystać schemat "atak do przodu lub bok, dwa bloki pod rząd, atak do przodu lub bok, i tak dalej, i tak dalej" 

Ja stosuję tą taktykę jak gram 1-hand'em. Szybki blok, jeśli schemat się nie zmieni, to nawet nie muszę biegać wokół przeciwnika. 2-hand'em trochę ciężko to wykonać, co piszesz, lecz nie mówię, że się nie da, tylko, że jest to (przynajmniej dla mnie) trudne, dużo razy muszę wczytywać bo jeden błąd i padam na krytyka. Dlatego wymyśliłem sobie taki sposób i udało mi się za 3 próbą, bez męczenia się.
Dużo łatwiejsze od blokowania jest robienie kroku w tył. Nie trzeba się wtedy zastanawiać czy blokować raz czy dwa razy. Dodatkowo niektóre mody zmieniają kombinację walki wrogów i czasami wyprowadzają oni np. trzy cięcia przez co blokowanie 'ppm + s' jest uciążliwe, a krok w tył zablokuje wszystko na raz.

Nagrałem krótki filmik, żeby zaprezentować o co mi chodzi. Przepraszam za tragiczną jakość, ale obecnie mam zainstalowanego L'hivera, który zżera mi połowę klatek, a drugą połowę zacząć mi zżerać Fraps jak włączyłem nagrywanie, więc musiałem wszystkie ustawienia zmniejszyć do zera praktycznie rzecz biorąc, żeby w ogóle być w stanie cokolwiek nagrać. Tam na końcu się wywracam oczywiście, ale chciałem tylko pokazać, że nawet taką walkę da się wygrać, tylko mi się już nie chciało z tym bawić, bo niezmiernie mnie irytowała płynność gry, a raczej jej kompletny brak. Można połączyć tego posta z tym powyżej.





Epilog zakłada, że grę ukończyliśmy Mrocznym, to już wiem, ale jak wygląda kwestia Złodzieje/Czarne Jastrzębie? Bo tak jak już w SB pisałem, robię kolejne podejście do Przeznaczenia, żeby w końcu dowiedzieć się jak to się skończyło i ograć potem następne części i w związku z tym chcę sobie zagrać zgodnie z lore całej serii.
Gramy po stronie Złodziei.
Niektórzy może już wiedzą, bo mówiłem o tym w SB, ale po tym jak musiałem sformatować kompa i wyjebało mi wszystkie zapisy z rozgrywki w L'hivera, postanowiłem zrobić kolejne podejście do Przeznaczenia (Pierwsze to była wersja klubowa, którą ukończyłem na najemniku. Za drugim razem grałem Mrocznym Magiem, który moim zdaniem był totalnie beznadziejną klasą, bo koszty many do używania run były tak wysokie, że i tak łatwiej było ubijać przeciwników z łuku albo Szponu Beliara. W każdym bądź razie nie ukończyłem tej rozgrywki, bo utknąłem gdzieś w piątym rozdziale i mi się znudziła gra, a potem zapominając o zgraniu zapisów zrobiłem format. xd Tak więc jest to podejście numer czi). Dlaczego po raz kolejny zdecydowałem się na zagranie w tego moda? Bo mam ogromną ochotę ograć kolejne części sagi, a chciałbym dowiedzieć się jak kończy się rozgrywka Mrocznymi, której kontynuacją jest Epilog. Tak więc pomimo lekkiej niechęci do robienia po raz kolejny tych samych questów, które w większości znam już na pamięć, rozpocząłem swoją rozgrywkę.
Początek standardowy, aczkolwiek powtórzę to po raz kolejny, że dodatkowe dialogi z Xardasem i początek serii misji ze Starożytnym Kultem są świetne, bo idealnie oddają klimat tej postaci. Jak czytam te nieme dialogi, to słyszę w głowie głos Tomasza Marzeckiego. ^^ Moja ulubiona kwestia, to jak mówimy Xardasowi, że Lester spalił znalezioną przy jednym z członków Kultu księgę. xD
Ogólnie rzecz biorąc, co raczej was nie zachwyci, większość dialogów przeklikuję, bo nie chce mi się ich czytać po raz kolejny. Jedynie dialogi z Imperanonem przeczytałem całe, bo uznałem, że wszystkie tematy związane z Mrocznym Zakonem warto sobie przypomnieć. Chociaż takie podejście ma swoje minusy, bo przez to, ze gram po raz wtóry, to już raz się przejechałem na zbytniej pewności siebie. Po rozmowie z Xardasem odnośnie Sharkiego pamiętałem, że trzeba będzie się udać do dolinki po amulet, kompletnie zapominając o tym, że nasza postać nie wie, co z tym amuletem się stało i musiałem się potem wracać do Sharkiego, żeby wyklikać z nim przegapioną opcję dialogową. xd Będę musiał mimo wszystko bardziej uważać i starać się grać tak jakbym nie wiedział jak niektóre misje się kończą, co nie będzie takie proste.
Z takich ultra mało ważnych ciekawostek, to po raz pierwszy postanowiłem od razu rozprawić się ze ścierwojadami, które znajdują się na drodze do miasta zaraz po wyjściu z jaskini bandytów. Wcześniej zawsze je omijałem. xd Zblokować do ściany i 'ppm+a', 'ppm+d', 'ppm+a' (...) - ez. Język
Do miasta dotarłem z godziną i sześcioma minutami na liczniku, czyli z tego co pamiętam jakieś ponad dwa razy szybciej niż za pierwszym podejściem, co nie jest specjalnie dziwne zważając na to, że wiem co jak krok po kroku trzeba robić, no i dodatkowo przeklikuję dialogi.
Ciężko mi oceniać po raz któryś tego moda po tak znikomym czasie rozgrywki i fakcie, że po prostu bardzo go lubię, ale patrząc na ostatnio ogrywanego L'hivera, to jest to jednak niebo a ziemia. W sensie ciężko te mody porównywać, bo Przeznaczenie to mod typowo zadaniowy, a L'hiver graficzny, ale z pewnością mogę stwierdzić, że zdecydowanie wolę mody typu Przeznaczenie, które oferują coś nowego jeśli chodzi o fabułę. Nie twierdzę, że mody graficzne są słabe, bo świat w L'hiverze wygląda bajecznie, ale jednak przynajmniej dla mnie sama zmiana grafiki to trochę za mało by zachwycić weterana Gothica, tym bardziej, że balans w tamtym modzie był totalnie spierdolony.
Kolejne wrażenia będą się pojawiać na bieżąco, o ile nie będę musiał z jakiegoś durnego powodu po raz kolejny robić formata. xd
Granie na pamięć nigdy nie popłaca( sprawa amuletu).
Natomiast co do skipowania, no to trudno jest czytać nabożnie wszystko, skoro się już zna fabułę i dialogi do V rozdziału, a głównym celem jest utorowanie sobie drogi do kolejnych części.
Oczywiście do hardkorowego przejścia nie zachęcam, ale trochę przyspieszyć zawsze można.
Chociaż np Dzieciom nie zalecam skipowania dialogu - Jak dojdę do Górnego Miasta?" Troll
Jak zapewne większość wie, Returninga odpuściłem, bo mi klatkował jak pojebany i się wyczymać nie dało, więc pykam dalej w Przeznaczenie. Obecnie hasam po Dolinie Przodków z bodajże 8 lvlem oraz kilkunastoma godzinami na licznik i jestem niezmiernie ciekawy kogo mi tym razem wydupcy do trupiarni jak zawitam z powrotem do Khorinis. Język
Jako że jestem na świeżo z L'hiverem, Returningiem (choć tak naprawdę tylko go delikatnie liznąłem) i Przeznaczeniem, to obecnie w trakcie rozgrywki zwracam uwagę na aspekty, które wcześniej brałem jako oczywiste konieczności. I tak biorąc pod uwagę niektóre elementy rozgrywki można powiedzieć, że Przeznaczenie jest w pewnych wymiarach lepsze od Returninga, ale jednocześnie gorsze (zaraz wyjaśnię o co mi chodzi xd). L'hiver natomiast będzie w tej recenzji służył jako przykład modyfikacji, która niemal wszystko robi gorzej od tych wyżej wymienionych. xd Ale do rzeczy.
Zacznę od tego co mi się najbardziej rzuciło w oczy, czyli od porównania najistotniejszych zmian w mechanice rozgrywki jakie zaszły w konkretnych modyfikacjach.
- L'hiver: Kompletna przebudowa balansu, przy jednoczesnym braku ingerencji w fabułę. Zmiana zachowań potworów, które zupełnie inaczej reagują na zauważenie gracza oraz atakują na miliard różnych sposobów, wykonując jakieś dzikie ruchy. Dodanie wielu nowych możliwości jeśli chodzi o crafting. Można wytwarzać pancerze, łuki i takie tam, do czego są potrzebne różne materiały takie jak drewno, które trzeba iść i ściąć w lesie, żelazo, które trzeba wykuć kilofem czy też specjalne tkaniny, które trzeba wytworzyć ze skór zabitych zwierząt i tak dalej... Jest tego dość sporo.
- Returning: L'hiver w porównaniu do tego modzika, jeśli chodzi o zmiany w mechanice wymięka. W Returningu jest po prostu pozmieniane wszystko. Wytrzymałość podobna do tej w Gothicu 3, masa nowych umiejętności, w tym z najważniejszych: retoryka, która działa trochę jak charyzma oraz inteligencja, która zwiększa siłę czarów. Masa zmian jeśli chodzi o animacje, np. animacja skakania, gestów w czasie rozmów i tak dalej. Do tego różne bajery, które można ustawić w opcjach, jak choćby wyłączenie animacji podnoszenia itemów czy ustawienie wielkości HUDa. Kolosalna ilość nowowści, których wypisanie zajęłoby prawdopodobnie dobre kilkanaście godzin.
- Przeznaczenie: Tak naprawdę to większych zmian w mechanice w porównaniu do czystego Gothica 2 NK, to tutaj nie ma. Urozmaicony jest nieco crafting oraz jest więcej produktów spożywczych, które skonsumowane w większych ilościach dają bonusy do statystyk. A takie zmiany to właściwie nic w porównaniu do tych w dwóch poprzednich modyfikacjach.
I teraz najważniejsze pytanie? Czy to, że w Returningu nawalone jest tyle nowości i stawia go wyżej od Przeznaczenia, czy nie? Jak już wcześnie pisałem - tak i nie. Powiem jak to wygląda z mojej perspektywy.
Pierwsze podejście do Przeznaczenia, nowe lokacje, zadania, postacie, kilka nowych możliwości, wszystko super i właściwie, gdyby nie oczywisty brak udźwiękowienia nowych kwestii dialogowych, to generalnie czułem się jakbym grał w Gothica II. Pomimo, że było nieco ciężej, to znając mechanikę G2NK nadal byłem w stanie sobie ubić trolla na 5 lvlu albo pokonać dużo lepszego przeciwnika jakimś wymyślnym sposobem, bo Gothic to Gothic. Powiem więcej. Po tych kilku rozgrywkach w Przeznaczenie, aż dziwnie mi się patrzy na zwykłego NK, bo wydaje się on strasznie pusty. Grając w L'hivera zwróciłem raz uwagę na to, że widząc wychodzącego typka z Górnego Miasta pomyślałem sobie: "O, Kelvin idzie, ten co łuki odkupuje.", a to był przecież tylko zwykły, szary obywatel, niewnoszący nic do rozgrywki. Po prostu w Przeznaczeniu zmiany są dość naturalne, czasami brakuje lekkiego powiewu świeżości, ale jednocześnie ciężko narzekać, bo gra się przyjemnie, gra się nadal w Gothica.
A teraz moje niedawne spotkanie z L'hiverem. Chciałem sobie zagrać w zwykłego Gothica II NK, tylko na ładniejszej grafice, po prostu tak mnie jakoś naszło i myślałem, że nowe tekstury, animacje, przebudowane lokacje i tego typu bajery to właściwie jedyna rzecz jaką zmienia ten mod. Oj, byłem w błędzie. Jak już wcześniej pisałem, w L'hiverze jest masa zmian w mechanice i balansie. I tak będąc na 12 lvlu z jakąś całkiem przyzwoitą zbroją i łukiem dalej miałem ogromne problemy, żeby poradzić sobie z dwoma wilkami na raz - dwoma, TYLKO DWOMA. Jednocześnie parę godzin później kładłem bez problemów na kilka hitów Smoczego Zębacza - dobry balans! Po za tym nawalone było tyle możliwości, jeśli chodzi o wytwarzanie przedmiotów, przy jednoczesnym skomplikowaniu ich konstruowania, że po zapoznaniu się z instrukcją stworzenia pierwszego łuku u Bospera, stwierdziłem, że nie mam czasu się w takie coś bawić i kompletnie to olałem. Grając w L'hivera, grałem w Gothica, tylko takiego trochę wkurwiającego. Dodatkowo oprócz tego, że autor moda totalnie spierdolił balans, to jeszcze chyba w celu jego naprawy wyjebał wszystkie kamienne tabliczki z gry. Nie ma to jak mod, który usuwa content z oryginalnej gry nie dodając prawie nic nowego.
Jeśli zaś chodzi o Returninga, to zmian jest jeszcze więcej, ale są one dużo bardziej logiczne i nie zaburzają tak balansu, a przynajmniej takie odniosłem wrażenie po kilku godzinach gry. Przykładowo wytrzymałość sprawia, że nie da się na niskim poziomie pokonać trudniejszych przeciwników, bo postać się po jakimś czasie męczy i nie jest w stanie wyprowadzać odpowiednio szybko ataków, przez co pokonanie dużo trudniejszego przeciwnika znanymi z G2NK sposobami jest niemożliwe. Ogólnie rzecz biorąc grałem na trudnym poziomie i faktycznie było ciężko, ale po wbiciu kilku lvli i przypakowaniu postaci, walka z dwoma wilkami nie była już większym problem w przeciwieństwie do L'hivera, który chyba się wzorował na Gothicu 3 z tymi wilkami. xd Nie chce mi się tu specjalnie rozpisywać, ale jest mega dużo fajnych urozmaiceń, które sprawiają, że gra się bardzo przyjemnie. Wszystko spoko, ale momentami czułem, że to już nie jest Gothic. Po prostu miałem wrażenie, że gram już w inną grę, a nie modyfikację do Gothica. 
Podsumowując: Oprócz tego, że L'hiver jest do dupy xd, to czy faktycznie Przeznaczenie bez tych wszystkich bajerów jest gorsze od Returna? Moim zdaniem nie, bo tak jak już pisałem, zmiany nie są inwazyjne i nie wpływają w większej mierze na styl rozgrywki, co dla mnie jest bardziej plusem niż minusem, bo jak uwielbiam innowacje i gram w mody po to, żeby zobaczyć coś nowego, to jednocześnie gram w nie dlatego, bo są na silniku Gothica. Silniku, który bardzo dobrze znam. Sięgam po mody, a nie nowe gry dlatego, że w ten sposób poznawanie nowych historii jest dla mnie troszeczkę jak czytanie książki, tylko do tego dochodzi rozwój postaci i walka z potworkami. Nie muszę przeznaczać czasu na poznawanie mechaniki gry, przez co mogę się w pełni skupić na scenariuszu. Dla mnie to jest świetna sprawa, bo jestem sceptycznie nastawiony do zmian i nie lubię się asymilować z nowym otoczeniem. Ale to tylko moje odczucia.
Wiem za to, że są ludzie, którzy zmiany wręcz uwielbiają i grają w kolejne tytuły właśnie po to, żeby zobaczyć coś kompletnie nowego. Dlatego też rozumiem takich co piszą, że Przeznaczenie to właściwie nic nie zmienia i nie warto w to kompletnie grać, za to chwalą Returninga, który swoją mechaniką kompletnie odstaje od reszty modów.
Znane powiedzonko: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla mnie obydwa mody są wartościowe i gdyby nie to, że w Returnie na moim kompie momentami miałem mniej niż 10 fpsów, to pewnie dalej bym w niego grał. Nie mniej jednak nie sposób zaprzeczyć, że Przeznaczenie przy pierwszym podejściu było dla mnie mega przyjemnym modzikiem (no może poza momentami, gdzie trzeba było biegać przez całą mapę w te i z powrotem, przez co człowieka szlag trafiał xd), bo jedyne na czym musiałem się skupiać, to na czytaniu dialogów i zagłębianiu się w fabułę, natomiast grając w Returna momentami dostawałem szału jak np. mojej postaci kończyła się wytrzymałość na środku morza i się topiła. xd Co prawda potem Rydzyk odkrył, ze jak się ściągnie zbroję, to wytrzymałość podczas pływania prawie nie spada, co nawet jest dość logiczne, ale już taka pierdoła sprawiła, że zacząłem się irytować, bo było to przeszkodą, właściwie zbędną, której nie było w standardowej grze. Ja tam lubię stagnację i gdyby nie to, że Returninga nie ograłem, to prawdopodobnie bym powiedział, że Przeznaczenie jest lepszym modem, ale ciężko o ocenę, kiedy nie mam porównania.
Nieco chaotycznie to chyba wszystko wyszło, ale takie myśli kłębiły mi się od jakiegoś czasu w głowie i musiałem to z siebie wyrzucić. xd Nie jest to może jako tako typowa recka Przeznaczenia i mam też wątpliwości, czy napisałem to co chciałem przekazać wystarczająco zrozumiale, ale jednak pod tytuł tematu się kwalifikuje, bo są to przemyślenia, które przyszły mi do głowy podczas grania w Przeznaczenie. xD
P.S. Szanuję jak ktoś doczytał do końca. Język
Cóż, ja się za Returna 2.0 w końcu zapewne zabiorę, choćby żeby móc na niego z czystym sumieniem kląć.

W sumie, jeśli chodzi o Przeznaczenie, to jestem jego fanem właśnie ze względu na to, że zmiany wydają się być wpasowane logicznie w podstawkę, zaś Returning to dla mnie "wjebmy do gry ile się da - Symulator". Piszesz o mechanice itp., a jakie są Twoje odczucia właśnie co do dodanego contentu/fabuly?